środa, 24 września 2014

Podróż z Doliny Harshdell



Galandir Feidir jako mały chłopiec stracił matkę i ojca.

Nad grobami rodziców przyrzekł, że gdy dorośnie,

zemści się na mordercach.

Culchie Trevedic jako dziecko została porzucona przez rodziców na jednej ze scabardzkich ulic. Dziewczynka szybko musiała się

nauczyć, że wybór jest jeden: życie jej

albo spotkanych w rynsztoku rzezimieszków.

Adi Cadan jest obiecującym młodym czarodziejem,

jednak jego rodzina sprzeciwia się, by chłopak zajmował się

tak dziwaczną profesją.

Thalianna jest elfią tropicielką, której oddział zostaje napadnięty

i wyrżnięty przez bandę hobgoblinów,

a ona sama trafia do niewoli.

Drogi Galandira, Culchie, Adiego i Thalianny krzyżują się

w karczmie Doliny Harshdell. Każdy z tej czwórki szuka sposobu na uporanie się z wydarzeniami z przeszłości, które wywróciły ich życie do góry nogami. Razem rozpoczynają podróż, która zaprowadzi ich w wiele tajemniczych, a jednocześnie niebezpiecznych miejsc. Ale czy wspólna wędrówka była właściwą decyzją?

Podróż dopiero się rozpoczęła.


Po tę pozycję sięgnęłam z nadzieją, że Novae Res w końcu wyda to na co wskazuje opis na okładce. Powiem szczerze, że miałam duże nadzieje, które spełzły na niczym, a właściwie prawie niczym bo nie było to tragiczne.

Już od pierwszych stron pojawiło się niezadowolenia. Historia Galandira była przedstawiona jakby z pośpiechem, na odczep, jakby autorka celowo wykorzystywała same ogólniku z powodu braku pomysłu. Pozostałe historie były bardziej rozbudowane, za to o Thaliannie za bardzo. Dużo za bardzo, ponieważ wolałabym, aby większa uwaga skupiła się na Galandirze bo to on najbardziej mnie intrygował. Z każdej historii mogłaby powstać odrębna książka, ale trudno, trzeba było czytać w takiej formie. Ich spotkanie w dolinie Harshdell nie było takie tajemnicze i magiczne jak powinno to być. Ot, jakiś człowiek zauważył wszystkich czworo i kazał im wędrować. To wszystko. Żadnej głębi.

Tajemnicze, niebezpieczne miejsca? No proszę was. Jeżeli to były tajemnicze miejsca to Teletubisie to film akcji. Bohaterom za często sprzyjało szczęście i to do tego stopnia, że wydawało się to bardzo sztuczne nie wspomnę o realności, która była zerowa. Bohaterowie z osobowością, a mimo to pozostawali bezbarwni. Byli mi obcy przez całą książkę i z nikim się nie zżyłam co w moim przypadku oznacza, że coś jest naprawdę kiepskie

Nie jest to napisane wybitnie, ani nawet interesująco. Po prostu napisane i tyle w temacie. Fabuła byłaby nawet ciekawa, ale autorka to spaprała.

Lektura nie dla wymagających czytelników, nie skłaniająca do myślenia, całkowicie nierealna, papierowa, ale może się spodobać niezaznajomionym z fantastyką, gdyż nie ma do porównania lepszego poziomu, a w tej powieści poziom jest naprawdę niski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!