czwartek, 17 lipca 2014
Wybraniec
Arlan to zniewolony kraj, którego jedyną nadzieją jest zapowiedziany przez starożytne proroctwo Wybraniec. By jednak mógł on wypełnić przepowiednię, sam musi najpierw uniknąć śmierci z rąk okrutnego i potężnego Mhar-Tarhada. Amaral, potomek królewskiego rodu, niespodziewanie zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, które mają doprowadzić do ostatecznej rozprawy z najeźdźcą. Nie podejrzewa nawet, że stawką w tej walce okaże się nie tylko wolność kraju, ale i życie jego córki. W tej historii przeplatają się losy wielu postaci, a każda z nich prócz potyczek z licznymi niebezpieczeństwami musi stawić czoła własnym słabościom.
"Wybraniec" to powieść fantastyczna, jednak ma wiele wartości. Główny problem to walka dobra ze złem, czyli to, co występuje w większości książek. Odniosłam wrażenie, że ukazuje sytuację polaków podczas II wojny światowej. Gramvard, stolica Arlanu ukazuje Warszawę, a jego mieszkańcy, którzy na własną rękę walczyli ze sługami wroga, to warszawiacy. Mhar - Tarhad to obraz Hitlera. Nie wiem, czy taki był zamysł autora, ale ja odniosłam takie wrażenie i bardzo mi się to spodobało.
Książka ma mnóstwo zwrotów akcji. Nie pozwólcie się zwieść. Nieprzewidywalna, a tylko w jedynym momencie, wiedziałam kim jest Wybraniec i nie mówię tu o początku książki, a i tak wyprzedziłam bohaterów tylko o kilka stron. Akcja nie zwalnia. Co rusz, opisywana jest jakaś walka i jak to podczas wojny, praktycznie na każdej stronie ktoś umiera.
Widać kunszt autora. Opisy były długie, ale ani raz, nawet na chwilę, nie nudziłam się. Bardzo wciąga, a ja, natychmiast utożsamiłam się z sytuacją arlańczyków. Naprawdę, nie cierpię powieści wojennych, ale tym razem... było to tak ciekawie napisane, że nie sposób polubić tej książki.
Bohaterowie byli znośni i naprawdę ich lubiłam, ale przez jedną z bohaterek, myślałam, że mimo wszystko odłożę tę powieść. Marana była najbardziej irytującą, pozytywną bohaterką z jaką spotkałam się w ciągu ostatnich dwóch lat. Jej bezsilność, nieporadność była nie do zniesienia.
Moim ulubionym bohaterem był Ksaref. Potwór idealny stworzony, przez Mhar-Tarhada. Nie miał uczuć, jego jedynym celem było zabijanie, które sprawiało mu przyjemność i praktycznie nie można było go zabić. Był okrutny, ale w końcu, dzięki małej dziewczynce, był bliższy człowieczeństwa niż nie jeden z nich.
Książka pełna wartości, które wiele wniosą w wasze życie. Mimo Marany, warto ją przeczytać, choćby po to, by poznać losy Ksarefa. Z takimi książkami, przychodzi wiara w polskich pisarzy.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwo Novae Res
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuń