niedziela, 26 lipca 2015

Więzy krwi i serc, czyli "Miłość przychodzi z deszczem" Mila Rudnik



Marek i Marcin to bliźniacy, zawsze nierozłączni. Żona Marcina, Dorota, choć dla innych bracia są nie do rozróżnienia zawsze potrafi rozpoznać swojego męża. Oprócz jednego razu, kiedy skrzętnie uknuty plan nie pozwolił jej na to. Nagle Marek wyjeżdża. Rzuca prace i jedzie na drugi koniec kraju. Bracia przez pewien czas nie utrzymują kontaktu, co jest wielkim zaskoczeniem dla wszystkich. Po latach Marek wraca z pewną kobietą u boku. Kiedy mężczyzny nie ma już wśród żywych, na jaw wychodzą tajemnice, które zburzą spokój bohaterów.



Nie mam pojęcia co sprawiło, że postanowiłam przeczytać tę książkę. W opisie było "to coś", choć nie bardzo wpasowuje się w moje klimaty. Zaciekawiona otworzyłam plik i zaczęłam czytać.

"Miłość przychodzi z deszczem" to debiut polskiej autorki. Świetny debiut. Od początku poczułam się zaciekawiona i coś pchało mnie cały czas do przodu. Styl autorki pozwala pochłaniać powieść. Nie jest duża, ma zaledwie 280 stron, ale przebrnęłam przez nią wyjątkowo szybko. Zrobiłam tylko przerwę na siusiu gdzieś w połowie, reszta to tylko kilka godzin nieprzerwanego czytania.



Akcja książki toczy się na dwóch torach - przeszłość i teraźniejszość. Przeskoki czasowe wcale mi nie przeszkadzały, gdyż autorka robiła to płynnie, nie wywołując chaosu. Bohaterowie zmagają się z wieloma problemami. Nie jest to płytka obyczajówka, na kartach owego woluminu rozgrywają się ludzkie dramaty. Owszem, powieść nadal trzyma się w ryzach literatury obyczajowej, ale mieszają się w nią odrobinę zalążków innych gatunków. Rozwiązanie ogólnej tajemnicy zaskoczyło mnie, bardzo pozytywnie. Szkoda tylko, że poznaliśmy je w połowie książki, co sprawiało, że wszystko nie było już tak intrygujące.

Bohaterowie są poddawani analizie psychologicznej. Ich uczucia są bardzo dobrze i dokładnie opisane. Narracja poddana jest takiemu zabiegowi, że obejmuje wszystkich bohaterów uwikłanych w tajemniczą sytuację. Bardzo przypadło mi to do gustu.Samo zakończenie ma charakter otwarty, czyli albo sami musimy sobie w głowie dopisać dalszą historię, albo powstanie kontynuacja.


"Miłość przychodzi z deszczem" opowiada o trudnych wyborach, które zmieniają życie wielu osób, poświęceniu i miłości. Braterskiej i do drugiej połówki. Jest to kawał dobrej literatury i jestem zobowiązana, że dane było mi ją przeczytać. Mam nadzieję, że to nie ostatnia książka Pani Rudnik.





Za książkę dziękuję:

4 komentarze:

  1. Lubię, gdy akcja toczy się dwutorowo. Fabuła interesująca, więc z chęcią przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachęciłaś mnie tą recenzją :)
    Pozdrawiam :*
    cynamonkatiebooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze mam słabość do książek, których akcja dzieje się zarówno w przeszłości jak i przyszłości.

    ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To znowu ja.
    Nominował Cię do Medycznego Tagu.
    Więcej u mnie http://ksiazki-jak-narkotyk-zaczytana.blogspot.com/2015/07/medyczny-tag-ksiazkowy.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!