niedziela, 17 sierpnia 2014
Wilk z Wall Street
Barwna, pełna ironii i humoru opowieść o jednej z najbardziej zwariowanych karier w historii. Książka Wilk z Wall Street przenosi czytelnika w świat wielkich pieniędzy, szemranym interesów, niewyobrażalnego luksusu i niekończących się imprez. W świat, w którym rządzi chciwość i pragnienie władzy. Makler Jordan Belfort za dnia zarabiał tysiące dolarów na minutę. Nocą przepuszczał je tak szybko, jak tylko mógł: na narkotyki, seks i zagraniczne wojaże. Z czasem zainteresowało się nim FBI... Po latach opowiada historię swojego życia - niezwykłej drogi na szczyt, szalonych ekscesów i dramatycznego upadku.
Zapewne wiecie, że biografie to nie moja bajka, a autobiografie niczym się od nich nie różnią. O tym, że film (osobiście go nie oglądałam, ale o nim słyszałam) powstał na podstawie książki dowiedziałam się kiedy Anita z kanału Book Reviews ją zrecenzowała. Tak ją wychwalała, że musiałam ją mieć. Spodziewałam się czegoś mocniejszego, ale źle nie było.
Nie jestem do końca przekonana, ponieważ czytało mi się to ciężko. Myślę, że dlatego, iż kiedy Belfort opisywał swoje spotkania biznesowe czy rozważania na temat interesów wiało nudą, gdyż jeżeli nie zna się tego świata biznesu ciężko cokolwiek zrozumieć i połapać się w zawiłych aczkolwiek logiczne w jakiś sposób rozważania. Tak, ta historia jest niesamowita, a niektóre momenty chyba trochę podkolorowane, ale to malutki minusik. Prawdą jest, że najlepsze scenariusze pisze życie. Powoli zaczynam się przekonywać do tego typu książek.
Ta książka to opowieść o życiu na krawędzi. Belfort balansuje na krawędzi prawa i nierzadko znacznie przekracza granicę. Nie jeden raz otarł się o śmierć czy więzienia, a jednak zawsze spadał na cztery łapy. Narkotyki, alkohol, szybkie samochody i prywatne odrzutowce. Był obrzydliwie bogaty, miał piękną żonę i córeczkę, a potem jeszcze syna. Mimo to nie był wzorowym tatą, a tym bardziej mężem. Jordan Belfort udowodnił, że jest nie tylko niezwykle bystrym mężczyzną i utalentowanym biznesmenem, ale i wspaniałym pisarzem.
Co do stylu jakim jest napisana powieść to było parę zgrzytów. Nie było to do końca złe, ale coś sprawiało, że czytało się dosyć ciężko. Dla niektórych może to być plus i dodawać charakteru, a dla innych minusem (czyli także dla mnie), bo w pewnym stopniu odbiera całą radość czytania. Jest dość długa, więc nie do końca była przyjemna. Czytanie szło mi mozolnie za to jak już wspomniałam fabuła była interesująca. Belfort lubuje się w różnego rodzaju wulgaryzmach,m które w świecie brokerów i Strattonitów są na porządku dziennym, ale z taką gracją wplatał je w piękne zdania, że to naprawdę nie ma znaczenia. Jak sam przyznaje inaczej wyobrażał sobie swoje życie. Myślał, że będzie zarabiał milion rocznie i na pewno świat biznesu nie zmieni go tak bardzo, jednak inaczej się to wszystko potoczyło.
Nie powiem, że ta książka jest zła, wręcz przeciwnie jest dobra. Wall Street jest intrygującym miejscem i zachęcam każdego do poznania tego świata. Czy sięgnę po następną część? Może nie za cenę na okładce, ale jeżeli trafi się w promocji to z chęcią dowiem się co stało się dalej. Polecam szczególnie nieco starczym, ale nie koniecznie. Kwestia stylu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tak samo jak ty, nie przepadam za biografiami.
OdpowiedzUsuńMoże jednak kiedyś spróbuje Wilka z WS. Jednak na razie odpuszczę sobie.
Długa i ciężko się ją czyta? Ja odpadam, chyba wolę trochę lżejsze lektury. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń