niedziela, 1 czerwca 2014

Troje



Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.

Zostaje ich tylko troje.

To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.

I wtedy świat zmienia się do końca.


Ostatnimi czasy stało się głośno o książce "Troje" Sarah Lotz. Niedawno miała swoją światową i polską premierę, a ja od czasy, gdy o niej usłyszałam chciałam ją bardzo przeczytać. Początkowo jej treść była tajemnicą, co jeszcze bardziej wzmogło moje zaciekawienie tą książką. Wiedziałam, że będzie grzechem jej nie przeczytać. Pewnego dnia wydawnictwo Akurat przysłało mi tę książkę do zrecenzowania. Nie macie pojęcia, jaka z tego powodu byłam szczęśliwa. Z chwilą, gdy zobaczyłam okładkę byłam zachwycona. Z pewnością jest to najlepsza okładka jaką widziałam od dawna. Czarne brzegi kartek, czarna okładka. Tajemniczy samolot w tle, ten wymowny tytuł rzucający się w oczy i cztery line, niby namalowane palcami we krwi. Trzy czerwone, jedna czarna. Wizerunek ocalałych dzieci w tych czerwonych liniach, ale nikogo w czarnej. Trzy mają symbolizować Troje ocalałych, jedna ma symbolizować Pamelę, która przeżyła, nagrała wiadomość i zmarła. Kto by nie sięgną po taką książkę?

Okładka jest tylko miłym umileniem, liczy się treść. Naturalnie spodziewałam się fajerwerków. Jak mogło być inaczej? Z tyłu książki tajemnicze napisy:

Cztery katastrofy.

Troje ocalonych.

Przesłanie, które zmieni losy świata.


Odchyl okładkę z tyłu i zobaczysz dokładniejszy opis. Nie mogłam się oprzeć i natychmiast zaczęłam czytać. Pierwsze strony były nudne, ale tak to bywa w przypadku wielu książek. Na pierwszy ogień poszła historia Pameli. Pierwsze zdania są bardzo śmieszne, ponieważ bohaterka nie odwiedziła toalety przed wejściem do samolotu. Ten dobry humor znika gdy samolot zaczyna spadać.


Całość to relacje świadków, tych, którzy stracili bliskich oraz ludzi w żaden sposób nie związanych z katastrofami ani ofiarami. To bardzo urozmaicano książkę. Fabuła jest bardzo ciekawa, ale wszystko psuje sposób w jaki jest napisana. Całość to ciąg monologów. Czyta się długo, a zarazem przyjemnie. Nie ma opisów, ponieważ wcale nie jest to jako tako opowieść.


Nie jestem zachwycona. Może moje złe wrażenie jest spowodowane wygórowanymi oczekiwaniami? Nie mogę wam jej odradzić z czystym sumieniem. Mimo wszystko jest to piękna książka. Spodoba się wielu osobom, ale mnie raczej nie. Na pewno nie jest to jednak z tych książka, do których się wraca. Nie jest to lekka lektura,bezmyślna. Miło spędzić z nią czas, ale po pewnym czasie się nudzi.




Za możliwość przeczytania tej książki, dziękuję wydawnictwu Akurat

3 komentarze:

  1. Mnie okładka, tytuł, ale przede wszystkim te czarne strony zaintrygowały tak samo jak Ciebie. I czytając Twój opis byłam zachwycona, a potem przeczytałam, że książka to praktycznie same monologi. Szkoda, że taki ogromny potencjał został trochę zmarnowany, ale mimo to mam wielką ochotę na tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na setnej stronie, i jak na razie, podoba mi się. Trzeba umieć być wrażliwym na cudzą krzywdę i choć trochę współodczuć horror, który spotkał rodziny i przyjaciół ofiar.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, niektóre momenty w "Troje" są nudnawe i czyta się je gorzej - książka jest nierówna. Ale mnie podobała się całkowicie, moim zdaniem dobrze pokazuje mechanizmy zbiorowego szaleństwa i paranoi. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!