wtorek, 11 listopada 2014
Lista Jonqueta
Yvon Pierre Jonquet jest samotnikiem. Nienawidzi ludzi i woli żyć samotnie. Przez lata zapamiętywał wszystkie krzywdy mu wyrządzone przez ludzi, aby w końcu się zemścić.
Kiedy w Dijon dochodzi do szeregu samobójstw, detektyw po przejściach Juan Poussin, dostrzega cieniutką nić łączącą te wszystkie śmierci.Czy bohaterom uda się wyplątać z zawiłej intrygi uplecionej z morderstw, zemsty, jawy i snu?
Dzisiaj przedstawiam Wam perełkę od wydawnictwa Novae Res. To mój pierwszy thriler psychologiczny, który wywarł na mnie nie małe wrażenie. Zobaczcie sami.
Pierwszym zaskoczeniem było to, że nigdzie - ani na stronie wydawnictwa, ani na innych stronach- nie znalazłam żadnych informacji o autorze. Nie wiem czy jest amerykaninem lub kimś innym, czy polakiem pod pseudonimem.
Autor (bo zakładam, że to mężczyzna, a nie kobieta pod pseudonimem) z głównym bohaterem zrobił coś nie zwykłego. Ze zwykłego samotnika stroniącego od ludzi, w miarę trwania historii prawie niezauważalnie stwarza obraz psychopaty. Dopiero pod koniec uświadamiamy sobie jak bardzo Yvon się zmienił. Juan Poussin jest bardzo bystrym detektywem. Nikt by nie powiązał tych wszystkich śmierci i zamknięto by sprawę bardzo szybko, uczepiając się tego, co widać na pierwszy rzut oka. Jest bardzo interesującą postacią i tak jak Yvon jest przebiegły. Do innych bohaterów autor przyłożył się mniej, ale mimo to wszyscy byli przyjemni i bynajmniej nie "papierowi".
Czytało się bardzo przyjemnie i nie sądzę, aby był to debiut, ale nigdy nic nie wiadomo. Przecież "Czas żniw", który recenzowałam ostatnio na blogu jest debiutem, a także wcale nie wygląda.
Fabuła jest bardzo ciekawa. Autor buduje napięcie, nie pozwalając czytelnikowi oderwać się od książki. Nie nudziłam się i miło spędziłam czas z Yvonem (co mogłoby wydać się dziwne, gdyby istniała on na prawdę) i Juanem.
Trochę kryminału zabarwionego powieścią psychologiczną z lekką dozą ironii. Polecam ją czytelnikom w każdym wieku. Nie jest ona bezmyślna, a tym bardziej lekka (dosłownie i w przenośni). Bardzo dobre rozwiązanie, kiedy przyjdzie chęć na coś ambitnego.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znając Novae Res zapewne jest to polak pod pseudonimem, ale pewności mieć nie można. ;) W każdym razie cieszę się, że tak dobrze Ci się tę książkę czytało, bo ja zabieram się za nią jeszcze w tym tygodniu. Mam nadzieję, że mi również przypadnie do gustu. Cieszę się zwłaszcza z dobrej kreacji bohatera, bo to na to najbardziej liczyłam.
OdpowiedzUsuń