źródło: http://muza.com.pl
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, kiedy myślę co tu napisać to, że autorka swobodnie poruszała się w niewygodnych strefach. Morderstwach, samobójstwach, przemocy wobec dzieci - to tylko niektóre przykłady. Nie, żeby było to wybitne, ale swoboda jest na plus u Salaman. Nie oznacza to, że było to przyjemne - te fragmenty czytało mi się szczególnie trudno. Miało to chyba wiernie oddawać smutek sytuacji, choć udało się jedynie w części. Jednak owe niepokojące wątki sprawiły, że "Łódź" jest szokująca. Bardziej niż się tego spodziewałam.
Miejsce akcji teoretycznie nie daje dużego pola do popisu - łódź, niezbyt duża. Poskutkowało to tym, że mamy tu jedynie pięć postaci. Nie wszystkie rozdziały rozgrywają się na "Małej utopii", a są wyjaśnieniem pobudek głównych bohaterów. Właśnie te rozdziały można by znacznie ukrócić, na czym powieść bynajmniej by nie straciła, a ja mniej się nudziła.
Bohaterowie są tutaj najbardziej ciekawi. Głównie dlatego, że w miarę trwania książki zaczynają coraz bardziej odkrywać siebie i swoją mroczną naturę. Ich zachowania niekiedy mnie zszokowały - niemniej niż ich samych, a jednak papierowi, w ich rolach mógłby być także pies (oczywiście nie mówiący) i wiele by to nie zmieniło, choć Kleks i Frank troszkę się z tego wyłamując. Krótko mówiąc banał.
Sięgnęłam po tę książkę z entuzjazmem - co prawda w internecie do tej pory nie spotkałam się z wieloma recenzjami, kiedy dostałam tę książkę nie wiedziałam o niej kompletnie nic prócz tego, co napisało wydawnictwo. Okładka była głównym czynnikiem zachęty, choć nie powinno się z takich pobudek kupować książek (choć ja swojej nie kupiłam), nie mniej zaintrygował mnie opis. Miałam nadzieję na coś szybkiego, intensywnego i dynamicznego, a tu co? A tu klops. Akcja rozwijała się bardzo wolno, by zaatakować gdzieś po kilkudziesięciu stronach. Klimat tej powieści jest bardzo ciężki, atmosfera tak gęsta, że można ją pokroić. Nie ukrywam - męczyłam się z tą książką. Długo zajęło mi czytanie jej - gdybym nie musiała, w połowie przerwałabym i rzuciła ją w kąt. Styl autorki nie przypadł mi do gustu - nie przemawiał na plus. On także przyczynił się do "ciężkości" tej książki. Muszę wspomnieć o specjalistycznym nazewnictwem związanym z żeglarstwem, bardzo mnie to męczyło.
Fabuła jest świetna, pomysł naprawdę genialny, choć nieskomplikowany - wykonanie już gorsze. Szkoda, wielka szkoda, niewykorzystany potencjał. Właściwie Salaman osiągnęła sukces; obok tej powieści nikt nie przejdzie obojętnie mimo wszystko. Z psychiki ta powieść pozostawia mielonkę. Ostatnio przyszło mi na myśl, że od paru tygodni nie trafiłam na nic złego i tracę swoją wiarygodność - wykrakałam. Miałam nadzieję na coś naprawdę dobrego, niestety przejechałam się :< Żeby ta powieść mogła mi się spodobać, musiałabym być na poziomie intelektualnym głównega bohatera powieści - czyli, że dżdżownica ma więcej rozumu.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Akurat
Cóż, ja jeszcze nie zaczęłam lektury, więc mimo wszystko pozostaję z pewnymi oczekiwaniami wobec tej książki. Zobaczymy, co z nich wyniknie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać co o niej sądzisz, nie widziałam jeszcze dużo opinii o tej książce, więc chętnie poznałabym Twoją
UsuńTeż ostatnio na nic złego nie trafiłam o.o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że tak zostanie ;D
A co do książki to nie wiem co myśleć . Pierwszy raz coś o niej słyszę .
Ale i tak pewnie przeczytam wcześniej czy później ;)
http://literackie-mole.blogspot.com/
Nie uwierzysz - dzisiaj skończyłam inną książkę i to znowu jest gniot :/ Zresztą niedługo ją zrecenzuję :)
UsuńSzkoda, że wykonanie jest gorsze. Czytałam całkiem dobre recenzje o tej książce.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ja widziałam tylko dwie niezbyt pochlebne - chyba muszę bardziej poszukać :)
UsuńWidziałam tylko dwie recenzje tej książki, w tym twoją i każda z nich nie pała entuzjazmem... Na razie nie mam ochoty na "Łódź".
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, lepiej poświęcić czas na coś naprawdę dobrego ;)
UsuńJa również czytałam same niepochlebne opinie o ksiażce i nie mam zamiaru jej czytać. Długie wyjaśnienia zachowań postaci i tego, co myślą mnie kompletnie demotywuje do przeczytania Łodzi ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com
No cóż, chyba coś w tym musi być skoro tyle osób ją odradza :D
UsuńChociaż okładka przyciąga moją uwagę, to po książkę raczej nie sięgnę, jak na razie spotykam się z raczej mało pochlebnymi recenzjami ;) Twoja jest kolejną, która zniechęca mnie do tej książki!
OdpowiedzUsuńTym razem lepiej zastosować się do przysłowia "Nie oceniaj książki po okładce" :)
UsuńŚwietna okładka, pobudza wyobraźnię, ale treść jest do niczego:(
OdpowiedzUsuń