Z sypialni doszedł mnie nagły przytłumiony trzask i w tej samej chwili byłem już pod wanną sięgając po rewolwer. Rozpłaszczyłem się na ścianie przy drzwiach, schodząc z linii ognia na wypadek, gdyby ktoś chciał strzelać. Nie bez trudności jedną ręką włożyłem szlafrok i stałem nasłuchując. Nie było żadnego dźwięku, zrobiłem więc to, co wydawało się oczywiste - gwałtownie otworzyłem drzwi i przyklęknąłem. Mężczyzna, który stał przy łóżku grzebiąc w mojej marynarce, wyglądał jak prosto z rynku - Metys w obszarpanych spodniach i koszuli oraz sombrerze z liści palmowych. Właśnie wyjął portfel z wewnętrznej kieszeni. Wszystko, co miałem na świecie.
- Nie dzisiaj, compadre - powiedziałem. - Połóż to na łóżku, i to szybko...
źródło opisu: AMBER, 1991
Na twórczość Higginsa polowałam już długo, wielu mi go polecało. Za tę książkę zabrałam się z entuzjazmem, miałam nadzieję na dobry kryminał z nutką thrillera. Oczywiście tego drugiego nie znalazłam, acz sporo dostrzegłam sporo westernu. Muszę także wspomnieć, że większość ludzi zostawało powieszanych.
Jest dwóch głównych bohaterów z przeszłością, są źli ludzie i miasteczko, które trzeba uratować - a to wszystko pokropione religią chrześcijańską. Właśnie ten wątek czyni, że "Gniew Boży" nie jest książką uniwersalną, dla każdego. Tak, wiara pełni tu istotną rolę, jest sprytnie wpleciona w intrygę. Jedna z postaci jest szczególnie intrygujący. Nieprzewidywalny i szczerze mówiąc, jego postępowania nie zdołałam ogarnąć do tej pory, nawet teraz, kiedy się nad tym zastanawiam. To co robił van Horne zaskakiwało mnie cały czas, wiele razy odsłaniając nowe twarze. Zwłaszcza jego czyn pod koniec wbił mnie w fotel, a to co złe charaktery z nim zrobiły, było chyba najciekawszym fragmentem, choć bardzo polubiłam tę postać i nie powinnam tak mówić :D
To co przeszkadzało mi najbardziej to mnóstwo hiszpańskich określeń. Brzmiało to bardzo sztucznie zwłaszcza, że Keoght - główny bohater - jest Irlandczykiem.
W powieści jest kilka zwrotów akcji, ale nie tak szokujących jak być powinno. Mamy tutaj także to czynienia z Indianami - przedstawionymi nieco osobliwie. Być może są tacy naprawdę, ale nie wnikam - i tak się na tym nie znam. "Gniew Boży" to w dużej mierze western i w takim też klimacie jest utrzymany. Nie szczególnie mi to pasuje. Zabijanie, strzelanie i okrucieństwo są tym, czego oczekiwałam od tej powieści. Niby wszystko było, a jednak atmosfera była dziwna, taka gęsta i ciężka. Jakoś nie mogłam się wpasować. Trudno było mi się wgryźć, dopiero pod koniec zaczęło mnie wciągać, aż tu nagle "pstryk!" i koniec.
"Gniew Boży" nie jest długi, choć dosyć długo zajęło mi jego przeczytanie. Styl Higginsa nie jest w moim guście. Western też nie, ale to być może moja wina- nie czytałam opisu.
Dzieje się dużo, acz nie odczułam tego tak bardzo. Powinnam czytać z wypiekami na twarzy, ale tak nie było. Bohaterowie znienacka zostają rzuceni w wir akcji i wplątani w intrygę.
Ogółem "Gniew Boży" nie jest zły, acz nie mogę powiedzieć o nim nic więcej niż "dostateczna".
4.5/10
Książka pierwszy raz została wydana w 1971, więc bierze udział w wyzwaniu:
Jeżeli jest to western, to mówię zdecydowane NIE! ;)
OdpowiedzUsuńGdybym sama wcześniej wiedziała - też bym tak powiedziała
UsuńHmm ta ksiazka chyba nie jest dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkoweimperium-recenzje.blogspot.com/
Przyznaję - nigdy nie słyszałam. Ale też i nie żałuję, jak widać, książka na pewno nie dla mnie i z pewnością znajdę sporo lepszych, na które warto poświęcić czas ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie to chciałam przekazać w recenzji :)
UsuńZe starymi kryminałami często tak jest, że trudno czuć ich klimat. Kiedyś pisano inaczej - być może mniej przystępnie. Ja tam jestem łasa na wiele książek i kto wie, może przyszedłby taki czas, że z chęcią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy raz ze starszym kryminałem i nie wiem, czy będę kontynuować tę przygodę :/
UsuńJa raczej sobie odpuszczę ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuń