sobota, 12 kwietnia 2014

Istoty Ciemności

 Ethan Wate zwykł myśleć o Gatlin, małym południowym miasteczku, które zawsze nazywał domem, jako miejscu, w którym nic nigdy się nie zmienia. Wtedy poznał tajemniczego przybysza Lenę Duchannes, która odsłoniła przed nim sekretny świat, schowany dotychczas przed zwykłym wzrokiem. Gatlin, które skrywało starożytne sekrety pod omszałymi dębami i popękanymi chodnikami. Gatlin, gdzie klątwa naznaczała rodzinę Leny potężnymi mocami od pokoleń. Gatlin, gdzie dzieją się niewiarygodne, magiczne i zmieniające życie rzeczy. 
Czasem kończące życie. 
Razem, mogą zmierzyć się ze wszystkim, przed czym stawia ich Gatlin, ale po cierpieniu ogromnej straty, Lena zaczyna się oddalać, skrywać sekrety, które wystawią ich związek na próbę. Teraz, kiedy oczy Ethana otworzyły się na ciemniejszą stronę Gatlin, nie ma już odwrotu. Nawiedzany przez dziwne wizje, które tylko on może zobaczyć, Ethan uwikłany jest coraz głębiej w poplątaną historię swojego miasta i w niebezpieczną sieć podziemnych korytarzy, bez końca przecinających południe, gdzie nic nie jest takie, jakie się wydaje.

Dzisiaj przedstawię wam książkę, która nie podbiła mojego serca od razu. Moja przygoda z nią była dość długa i nie chodzi o to, że długo ją czytałam. Jest on drugą częścią Kronik Obdarzonych i sięgnęłam po nią ze względu na pierwszą część, która bardzo mnie zainteresowała i pozostawiła nie dosyt. Przez cały początek książki nudziłam się bardzo. Sądziłam, że to będzie coś, a tym czasem zawiodłam się. Zauważyłam, że drugie części każdej serii to rozstanie, a potem powrót. Tak było i w tym przypadku. Nie dotarłam nawet do 1/4 książki i poddałam się. Było to tak nudne, że postanowiłam przeczytać coś innego.
Minęło pół roku, aż w końcu pomyślałam, iż może zmierzyć się z tą książką jeszcze raz. Tym razem było zupełnie inaczej. Chłonęłam stronę po stronie. Nie zaczęłam od początku, tylko od momentu, w którym skończyłam. Mam dobrą pamięć do książek, więc pamiętałam początek. W połowie książki nie mogłam się oderwać. Zakończenie tak mnie zaskoczyło, że przez kolejne dwa dni dochodziłam do siebie. I jeśli ktoś zdecyduje się przeczytać sto wiedzcie, że chodziło o Macona. Nie zdradzam szczegółów.
Lena bardzo mnie irytowała. W pierwszej części bardzo ją lubiłam, ale w tym przypadku wydawało mi się, że zgłupiała. Inne postacie tak jak i główny bohater Ethan nadal były tak samo przyjemne lub w przypadku czarnych charakterów tak samo źli nie licząc przemiany niektórych.
O tej powieści dowiedziałam się, gdy postanowili ją zekranizować. Nie czytałam opisu, nie wiedziałam o czym jest, ale wyznaję zasadę najpierw książka potem film, więc sięgnęłam po nią. Wcześniej nigdy o niej nie słyszałam. Czy sięgnę po kolejną część? Tak naprawdę, nie wiem. Tą powieść mogę polecić, za względu na nietuzinkową historię. Nie jestem do końca przekonana czy każdemu się spodoba, bo czytałam lepsze książki.
Książka bierze udział w wyzwaniu:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!