Na samym początku chciałabym podkreślić, że mimo ,,amerykańskiego,, , że się tak wyrażę nazwiska, książkę pt ,,Larista,, napisała polska autorka. To nie żart. Melissa Darwood to pseudonim, ale mi bardzo się podoba. A wam?
Przejdźmy do samej książki:
Nie lubię polskich książek. Zazwyczaj są banalne i nudne, ale tu... jestem zaskoczona. Historia na skalę światową. Nie zauważyłam różnicy w oryginalności historii między Pamiętnikami wampirów, a Laristą. Nie wiem, dlaczego porównuję ją do PW, ale teraz mam takie skojarzenie. Fabuła PW była interesująca, ale nie mogłam przebrnąć przez tą książkę. Co innego u Laristy. Dobrze napisane, fabuła interesująco zachwycająca. Wbrew pozorom Larysa jest bardziej podobna do zwykłej nastolatki, a jej historia niezwykle wiernie oddaje problemy zwykłej dziewczyny. Na tym polegają paranormal romance. Jak sama nazwa wskazuje, muszą tam być elementy paranormalne, ale sedno tkwi w tym, aby niezwykłą historią zobrazować życie zwykłej nastolatki. To naprawdę sztuka.
Teraz moje ulubione: wątek miłosny. To najbardziej lubię w książkach. Zazwyczaj czytam właśnie w tym stylu. Gabriel powinien mnie irytować, ale tutaj: czar.
Jednym słowem książka jest nietuzinkowa. Choć polska - niebanalna i jeśli ją przeczytasz, uwierz: możesz umierać spokojnie.
Teraz wywiad z autorką - Melissą Darwood. Serdecznie dziękuję za poświęcony czas!
1.Co zainspirowało panią do stworzenia ,,Laristy”?
Rozpoczęcie Laristy było spontanicznym krokiem, podjętym pod
wpływem bodźca, za który dziękuję mojej przyjaciółce. Początkowo Larista była jedynie
zbiorem przemyśleń, marzeń i wspomnień z lat licealnych, który z czasem
przekształcił się w powieść z wątkiem fantastycznym. Nie planowałam napisać książki, a co dopiero
wydać. Jednak z każdym rozdziałem, każdą spisaną myślą, wykreowaną sceną i
postacią Larista zyskiwała na formie i rozmiarze, aż w końcu stwierdziłam, że
może ona nosić miano powieści.
2.Wspierała panią rodzina?
Początkowo moi bliscy patrzyli z przymrużeniem oka na twór,
który powstawał: „A, coś tam sobie pisze, to niech pisze skoro sprawia jej to
radość”. Jednak gdy już skończyłam kilka pierwszych rozdziałów byli pod nieskrywanym
wrażeniem, tym bardziej, że moja przygoda z pisarstwem rozpoczęła się bardzo
gwałtownie, bez przygotowania, bez twórczych początków, jakie mają inni pisarze
- opowiadań, felietonów, czy innych powieści chowanych na dnie szuflady (albo w
zakamuflowanym nad dysku folderze „moje powieści”). Miewałam chwile słabości,
kiedy to nie byłam w stanie ubrać w słowa myśli, albo gdy fragment, nad którym
spędziłam kilka godzin w nocy wydawał mi
się wręcz idealny, a następnego dnia okazywał się bełkotem porażonej prądem nastolatki.
Wówczas mogłam liczyć na wsparcie moich najbliższych - męża, mamy i
przyjaciółki - którzy są ze mną od
początku i mam nadzieję, że będą już na zawsze moim oparciem.
3.Kto pierwszy przeczytał pani książkę?
Początkowe rozdziały dawałam do wglądu właśnie mężowi, mamie
i przyjaciółce. Gdy stwierdziłam, że powieść jest już skończona wydrukowałam
kilkanaście egzemplarzy dla innych bliskich osób, prosząc o nanoszenie poprawek
i wyłapywanie błędów, których sama nie zauważyłam podczas pisania. Często osoby
te przekazywały Laristę dalej swoim znajomym.
4. Jak wpadła pani na historię opisaną w ,,Lariście,,?
Trudno to jednoznacznie określić. Pisząc początkowe sceny
pozwalałam porwać się wyobraźni. Starałam się nie ograniczać i nie oceniać, czy
dany pomysł, który spontanicznie pojawił się w mojej głowie jest dobry, czy
zły, tylko drążyłam dalej. To właśnie kocham w pisaniu, że nigdy nie wiesz,
dokąd doprowadzą cię obrazy jakie nasuwa ci wyobraźnia. Wiem, że przelewając je
na papier tworzę w głowie miejsce na nowe, a po nich następne. Ważne, żeby
pozwolić się im pojawiać, nie odrzucać ich, nie negować, tylko powitać je życzliwie
i spisywać, wówczas będą mnożyć się jeden za drugim i spadać na ciebie jak
krople ciepłego deszczu. To jest niesamowite.
5. Jaką ma pani radę dla początkujących pisarzy?
Nie poddawać się. Nie pisać na siłę, tylko dla przyjemności.
Notować wszystkie spontanicznie pojawiające się obrazy. Dużo czytać i jeszcze
więcej pisać. Słuchać krytyki, ale nie ulegać jej destrukcyjnej sile - raczej
wyciągać wnioski. Ładować akumulatory każdą pozytywną opinią. Nie liczyć na
zyski finansowe. I wierzyć w siebie… Wierzyć, że marzenia się spełniają.
Świetny wywiad tak jak i książka. Czekam niecierpliwie na kolejny tom -Buffy
OdpowiedzUsuń