sobota, 29 listopada 2014

Zło konieczne



W wielu miejscach Ameryki zaczynają ginąć katoliccy księża. Niemal identyczny rytualnych zbrodni wskazuje na jednego sprawcę. Maggie O`Dell, specjalistka od portretów psychologicznych seryjnych morderców, znów prowadzi dochodzenie. Poszlaki wskazują na to, że zamordowani księża za życia skrzywdzili wielu młodych mężczyzn. Jednak Maggie nie wie, że ofiary księży od pewnego czasu kontaktowały się ze sobą na specjalnym forum internetowym, planując zemstę. Tymczasem w życiu Maggie ponownie zjawia się ksiądz Keller. Podejrzany o potworne zbrodnie wymknął się wymiarowi sprawiedliwości. Teraz jemu ktoś grozi śmiercią. Ksiądz proponuje Maggie układ: w zamian za osobistą nietykalność pomoże schwytać seryjnego zabójcę. Maggie już od lat bezskutecznie poszukuje Kellera. W imię wyższych racji godzi się na umowę to zło konieczne. Dla młodych ludzi z forum internetowego ich zmowa to także zło konieczne. Grupa będzie istnieć, dopóki jej członkowie nie zrealizują celu...

źródło opisu: Wydawnictwo Mira, 2006



Myślę, że wielu z Was słyszało o Alex Kavie. Ja także, ale nigdy jakoś nie miałam okazji przeczytać żadnego z jej dzieł. Kiedy natknęłam się na promocję - kupiłam ją bez wahania. Po wielu pozytywnych recenzjach jej twórczości oczekiwałam wiele. Czy autorka mnie zachwyciła tak, jak się tego spodziewałam? Zobaczcie sami.

"Zło konieczne" to piąty tom serii o Maggie O`Dell. Nie czytałam wcześniejszych części, ale wcale mi to nie przeszkadzało, nie czułam się niedoinformowana. Zabrałam się za nią z wielkim entuzjazmem, który niestety zgasł po kilku rozdziałach.Czytanie samo w sobie, było przyjemne. Styl autorki jest przyjemny i bardzo szybko się czyta. Jednak mimo to, nie było w tym nic specjalnego.

Bohaterowie nie byli jakoś super wykreowani, choć ciężko mi to oceniać, ponieważ czytałam tylko tą część i być może we wcześniejszych było to bardziej rozwinięte. Intryga, która byłą głównym elementem fabuły była niezła, ale to nic nowego, mnie osobiście nie powaliła. Ciężko było się domyślić kto jest zabójcą, ale dociekliwy czytelnik - taki jak ja - odgadnie kto zabija i to bardzo szybko. Sto stron przed końcem, irytowało mnie, że główna bohaterka nie połączyła faktów.

Muszę przyznać, że autorka wie, jak budować napięcie. Trzyma czytelnika w niepewności. Nic nie dzieje się za szybko, ani za wolno. Żadna scena nie jest wymuszona. Zbrodnie, postępowanie zabójcy, dochodzenie i intrygi - to wszystko było dopracowane.

Czasami, przy opisach zwłok, a właściwie w większości były to tylko głowy, choć nie były wybitnie szczegółowe czy drastycznie, pojawił się leciutki dreszczyk, jednak dla zahartowanych osób, które czytają horrory (mimo, że lubię Kinga i te sprawy - nie czytam horrorów bardzo często, na mojej półce są to chyba tylko cztery pozycje, w tym Carrie, której bliżej do fantasy niż to horroru, czy nawet thrillera).

Połączenie kryminału i elementów thrillera psychologicznego. Przyjemne, aczkolwiek nie specjalnie mnie powaliła, oczekiwałam czegoś więcej. Trochę się zawiodłam, ale nie żałuję, że ją przeczytałam. Może kiedyś przeczytam coś Kavy, choćby z ciekawości. Polecam, ponieważ może się spodobać (lub nie) właśnie Tobie.

niedziela, 23 listopada 2014

William Szekspir. Cytaty najpiękniejsze.



Z racji, że seria ilustrowana u wydawnictwa MG cieszy się zainteresowaniem, została wydana nowa książka w tej serii. Tym razem jest to "William Szekspir. Cytaty najpiękniejsze". Na pierwszy rzut oka nie jest to nic godnego uwagi, a tym bardziej kupienia. Ja za to Was zaskoczę i powiem: Nie prawda, warto na to wydać pieniądze. Zapraszam na moje argumenty.

Uwielbiam Szekspira, nie będę chyba oryginalna, jeżeli powiem, że moim ulubionym dramatem jest "Romeo i Julia", ale bynajmniej "Hamlet" oraz "Makbet" nie są gorsze. To samo mogę powiedzieć o innych jego dziełach. Kiedy czytałam jego dramaty, zauważyłam mnóstwo mądrości. Chcąc to wszystko zaznaczyć, musiałabym obkleić wszystko, co mijało się z celem. Z odsieczą przyszło wydawnictwo MG i wydało wybór cytatów.

Cytaty są wydrukowane bardzo przejrzyście. Nie zlewają się i łatwo się je czyta. Są w pewnych odstępach, więc na stronie mieści się ok. czterech zależnie, jak długie są te cytaty, dlatego książka wydaje się być dosyć gruba. Ogólnie zawartość jest przyjemna, nie wspominając o treści, która jest niekwestionowanie genialna. Z racji, że jest to wydanie ilustrowane, niewłaściwym by było nie wspomnieć o ilustracjach. Wydaje mi się, że każda z nich nawiązywała do któregoś z cytatów na poprzedniej stronie. Cieszą oko i urozmaicają książkę.

Cytaty są pogrupowane, że się tak wyrażę. Przypisane są do określonych kategorii, więc jeżeli ktoś chciałby "rzucić cytatem", aby się popisać, łatwo znalazłby jakiś odpowiedni cytat.

Nie oszukujmy się, jesteśmy wzrokowcami i w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na książkę z ładną i wyróżniającą się okładką. W tym przypadku jest to portret Szekspira, który pośród innych książek w księgarni rzuca się w oczy i przyciąga wzrok. Pięknie wygląda także na półce. Ma różowy grzbiet (na szczęście ten róż jest bardziej pudrowy) i cieszy oko. Bardzo często będę po nią sięgać.

Żaden cytat nie znalazł się tam przypadkowo. Każdy jest po coś. Wnosi coś do życia, może nawet zmienia perspektywy. Są zawsze aktualne i warto jest mieć tę pozycję w domu.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu MG

poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdroża



Sophie i Władka łączy wielka miłość. Kiedy biorą ślub, nie dane jest im długo się sobą nacieszyć. Pewnego dnia, Władek dostaje wezwanie na ćwiczenia wojskowe, ale Sophie wie, że to nie są ćwiczenia. Wojna rozdziela ich na wiele lat. Czy ich miłość przetrwa próbę czasu? Czy Sophie będzie czekała ? Czy Władek wróci?







Sięgnęłam po tę książkę z wielkim entuzjazmem. Opis fabuły był naprawdę obiecujący, uwielbiam takie historie. Wojna + miłość, tego chyba nie można zepsuć. Wiedziałam, że będzie to co najmniej dobre.

Fabuła była trochę inna, niż to sobie wyobrażałam, ale nie jest to wcale wada. W niektórych momentach, łza zakręciła się w oku. Jest mnóstwo kompletnie nieprzewidzianych zdarzeń i zwrotów akcji. Wiele razy myślałam, że to koniec, aż tu nagle BUM i tak dalej, przez większą część książki.

Bohaterowie byli bardzo przyjemni, rzeczywiści, prawdziwi. Przeżywałam z nimi smutki, wściekłości i radości, czułam dziwną więź. Sophie to dziewczyna, która musiała być dzielna, którą wojna do tego zmusiła. Mimo młodego wieku jest zaradna i silna. Daje radę, choć nie wielu by się to udało w jej sytuacji, zresztą większości ludzi na wojnie nie dawała rady.

Władek, choć był jednym z głównych bohaterów, nie występował często. Z racji, że dostał wezwanie do wojska, jedyne o nim wieści mieliśmy tylko z listów, których nie było zbyt wiele lub pogłosek usłyszanych przez Sophie. Chyba jest to jedyna wada, ponieważ na pewno autorka mogła wpleść parę rozdziałów o życiu Władka na wojnie.

Autorka ma bardzo fajny styl pisania. Szybko się czyta, bardzo przyjemnie. Miło spędziłam czas. Było wiele wzruszeń, radości i smutków. Bardzo miło wspominam tę książkę i być może jeszcze wrócę do niej. Bardzo ją polecam, na prawdę warto.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MUZA

wtorek, 11 listopada 2014

Lista Jonqueta



Yvon Pierre Jonquet jest samotnikiem. Nienawidzi ludzi i woli żyć samotnie. Przez lata zapamiętywał wszystkie krzywdy mu wyrządzone przez ludzi, aby w końcu się zemścić.

Kiedy w Dijon dochodzi do szeregu samobójstw, detektyw po przejściach Juan Poussin, dostrzega cieniutką nić łączącą te wszystkie śmierci.Czy bohaterom uda się wyplątać z zawiłej intrygi uplecionej z morderstw, zemsty, jawy i snu?


Dzisiaj przedstawiam Wam perełkę od wydawnictwa Novae Res. To mój pierwszy thriler psychologiczny, który wywarł na mnie nie małe wrażenie. Zobaczcie sami.

Pierwszym zaskoczeniem było to, że nigdzie - ani na stronie wydawnictwa, ani na innych stronach- nie znalazłam żadnych informacji o autorze. Nie wiem czy jest amerykaninem lub kimś innym, czy polakiem pod pseudonimem.

Autor (bo zakładam, że to mężczyzna, a nie kobieta pod pseudonimem) z głównym bohaterem zrobił coś nie zwykłego. Ze zwykłego samotnika stroniącego od ludzi, w miarę trwania historii prawie niezauważalnie stwarza obraz psychopaty. Dopiero pod koniec uświadamiamy sobie jak bardzo Yvon się zmienił. Juan Poussin jest bardzo bystrym detektywem. Nikt by nie powiązał tych wszystkich śmierci i zamknięto by sprawę bardzo szybko, uczepiając się tego, co widać na pierwszy rzut oka. Jest bardzo interesującą postacią i tak jak Yvon jest przebiegły. Do innych bohaterów autor przyłożył się mniej, ale mimo to wszyscy byli przyjemni i bynajmniej nie "papierowi".

Czytało się bardzo przyjemnie i nie sądzę, aby był to debiut, ale nigdy nic nie wiadomo. Przecież "Czas żniw", który recenzowałam ostatnio na blogu jest debiutem, a także wcale nie wygląda.

Fabuła jest bardzo ciekawa. Autor buduje napięcie, nie pozwalając czytelnikowi oderwać się od książki. Nie nudziłam się i miło spędziłam czas z Yvonem (co mogłoby wydać się dziwne, gdyby istniała on na prawdę) i Juanem.

Trochę kryminału zabarwionego powieścią psychologiczną z lekką dozą ironii. Polecam ją czytelnikom w każdym wieku. Nie jest ona bezmyślna, a tym bardziej lekka (dosłownie i w przenośni). Bardzo dobre rozwiązanie, kiedy przyjdzie chęć na coś ambitnego.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res!

poniedziałek, 10 listopada 2014

Czas żniw




Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.


Sajon. Nie ma bezpieczniejszego miejsca - w tej kwestii bym polemizowała.


Ta powieść była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Zapewne większość z Was już o niej słyszała i muszę przyznać, że ta książka zasługuje na szum. Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę debiut! Nie wiem jak Samantha Shannon to osiągnęła, ale żadna pisarka z kilkupowieściowym stażem by się nie powstydziła. Miara światowego bestsellera.

Uwielbiam zakończenia. Niekiedy jest to najlepszy moment w powieści. Nie mogę się doczekać jak to się skończy. Jednak w tym przypadku mimo, że finał był pełen napięcia, fenomenalny to niechętnie kończyłam tę książkę. Czuję niedosyt i koniecznie muszę mieć kolejną część. Jeżeli cała seria utrzyma ten poziom ma szansę podbić wszelkie listy popularności.

Na pierwszy rzut oka to lekka książka dla nastolatek, nie skłaniająca do myślenia. Poniekąd to prawda, ale autorka ukazuje nam tu wiele wartości. To, że jeżeli się nie poddamy osiągniemy cel, że jeżeli uwierzymy w siebie jesteśmy w stanie zrobić wszystko etc.

Paige - główna bohaterka jest silna, wie czego chce. Jest śniącym wędrowcem, czyli umie poruszać się po zaświatach, wchodzić w senny krajobraz innych. Jej umiejętność jest rzadkością, przez co jest w niebezpieczeństwie. Kiedy trafia do Oksfordu wszystko się zmienia. Trafia pod opiekę Naczelnika, małżonka krwi. Otrzymuje swój numer, zamiast imienia i jest zmuszona robić to, co jej każą.

Od początku wiele się dzieje, akcja pędzi przez cały czas. Autorka trzyma Czytelnika w napięciu, przez co nie można się oderwać. 500-stronicowa powieść zleciała mi jak 100-stronicowa. Chcę więcej.

Autorka pisze językiem zrozumiałym dla każdego, szybko się czyta. Bohaterzy są jakby żywi, natychmiast utożsamiłam się z Paige. Moim ulubionym bohaterem był Nick, chociaż był postacią drugoplanową, jeżeli nie epizodyczną.

Bardzo przyjemnie spędziłam przy tej powieści czas i bardzo Was do niej zachęcam. Spojler: uzależnia!
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu SQN!

niedziela, 9 listopada 2014

Cierpienie młodego Wertera

Weter prowadzi względnie spokojne życiu z wyjątkiem kilku romantycznych uniesień, przed którymi uciekł na wieś. Wszystko byłoby sielsko i anielsko, gdyby nie Lotta i jej narzeczony. Od momentu, kiedy Weter spotkał Lottę, wszystko się wali.


Książeczka o bardzo małej objętości, która wizualnie nie zdradza swojej głębokiej treści. Jest to lektura do szkoły średniej, jednak ja przeczytałam to sama z siebie i nie żałuję. Na tych kilkudziesięciu stronach, autor umieścił tyle treści, że niewielu się to udaje.
Jeżeli chodzi o styl pisania wiadomo, że jest on troszkę przestarzały, ale sama książka nie jest zbyt młoda, więc nie jest to wada. Wręcz przeciwnie. Przemyślenia Wertera są opisane bardzo kwieciście. Osobiście bardzo lubię lektury szkolne, ale tylko kiedy czytam je z własnej woli, ponieważ gdy jestem zmuszona coś przeczytać, cała radość się ulatnia.
Postaci są bardzo przyjemni. Werter jest... cudowny. Lotta jest okrutna, ponieważ powinna inaczej, delikatniej potraktować Wertera, ale wiadomo, że gdyby była inna, książka nie miałaby swojego charakteru, a tym bardziej takiego zakończenia. Albert był przyjemny, choć nie zrobił na mnie wrażenia. Werter, Lotta i Albert. Trójkąt miłosny. Wiem, że wielu ludzi jest uprzedzonych do książek z tym motywem, ale bądźcie spokojni, nie ma to nic wspólnego ze Zmierzchem czy inną młodzieżówką.
Zakończenie mnie rozbiło. Werter! Nie będę spojlerować, ale ci, którzy czytali wiedzą o czym mówię.
Powieść, a właściwie powiastka niesie ze sobą wiele wartości. Pozwala zrozumieć wiele spraw i spojrzeć na nie z innej perspektywy. Jest bardzo pouczająca i godna uwagi. Już ją czytaliście jako lekturę? Zrób to ponownie bez przymusu. Nie czytaliście? Przeczytajcie! Na pewno można ją wypożyczyć w bibliotece, ale, że kosztuje w empiku około pięciu złotych to myślę, że warto mieć i swój egzemplarz. Ja na pewno będę do niej wracać.

piątek, 7 listopada 2014

Okna

Książka o... szpitalu psychiatrycznym, a dokładniej o osobach się tam znajdujących. Krzesła stające się obiektem kultów religijny i głosy Boga pochodzące z zęba - to brzmi jak coś rodem  kiepskiej książki fantasy, ale w tym szpitalu nie jest to nic nadzwyczajnego. A w oknach są kraty - jesteś gotowy dowiedzieć się co skrywają ?

Książka bynajmniej nie infantylna, mimo moim oczekiwaniom o lekko filozoficznej, była dosyć... frywolna, że się tak wyrażę. Ciężko odróżnić rzeczywistość od wyobrażeń bohaterów. Nie wiem nawet kim był właściwie główny bohater. Lekarze i pielęgniarki o dziwo, też nie byli całkiem normalni, a na pewno nie wykwalifikowani do leczenia innych niespełna rozumu.

Przedwczoraj zaczęłam ją czytać, wczoraj ją skończyłam. To znaczy tylko jedno - styl pisania autorki, jest bardzo przyjemny. Szybko się czyta, choć może to też zasługa tego, że rozdziały, które mają maksymalnie pięć stron oddzielone są pustą kartką.  Czytałam ją z przyjemnością, ale nie ze względu na fabułę, właściwie z tej książki nie wyniosłam nic wartościowego, ani nawet specjalnej fabuły. Styl pisania tylko zapadł mi w pamięć. Jeżeli inna powieść tej autorki będzie miała lepszą fabułę, ma szansę na wysokie miejsca w randze najlepszych polskich książki.
Nie jest to wyczerpująca recenzja, wiem. Ale nie wiem co o niej sądzić. Czytało się miło, ale nie ze względu na fabułę. Nie nudziłam się, ale i nie wyniosłam z niej nic. Kompletnie nic, a czegoś dowiedziałam się nawet ze Zmierzchu. Ocenę pozostawiam Wam, ale sięgnijcie po nią. Może to być interesujące doświadczenie.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwo Akurat

poniedziałek, 3 listopada 2014

Istota zła (Blank slate)




Zen w kraju Amata pod rządami kraju Garei wsławił się jako nieprzeciętnie brutalny przestępca. Ma jeden cel w życiu: być wolnym. Robi tylko to, na co ma ochotę, aż pewnego dnia dowiaduje się, że jego wolność jest tylko pozorem. Od tej chwili, Zen wyrusza, aby poznać swoją przeszłość i zniszczyć to, co ma nad nim władzę...

Jeżeli opis Was nie zachęcił, to jest to moja wina. Jak zapewne to zauważyliście samodzielne opisy piszę dopiero od kilku recenzji. Ale zapewniam Was, chcecie ją przeczytać.

Manga, którą zilustrowała i napisała Aya Kanno jest najlepszą, jaką kiedykolwiek czytałam. Jest praktycznie idealna. Fabuła - świetna, trzymająca w napięciu z mnóstwem zwrotów akcji, zakończenie jest kompletnym zaskoczeniem, główny bohater - charakterny, rozwija się w miarę trwania mangi, niektóre jego kwestie są głębokie i dają do myślenia mimo, że jednak jest przestępcą. Jest bardzo fajnie narysowany, choć w życiu nie powiedziałabym, że może być zabójcą. Kreska - śliczna. Bardzo miła dla oka, zawsze wiadomo o co chodzi i obrazki nie mieszają się.

Wychwaliłam tę mangę, teraz czas na wady, a dokładniej dwie wady. Pierwsza, którą jestem w stanie jakoś wybaczyć, jest to, że było dużo kompletnie niepotrzebnych przekleństw. Naprawdę, nie przeszkadzałoby mi to, gdyby było bardziej na miejscu i rzeczywiście podkreślało napiętą sytuację, co w tym przypadku było kompletnie niepotrzebne, ponieważ takie samo ( a może nawet lepsze) napięcie pozostało by zbudowane bez tego. Mimo, że manga kręciła się wokół półświatku przestępczości, przekleństwa tam nie pasowały. Nie było jakichś przerażających wiązanek, raczej czasami (nie na każdym kroku, bez obaw) zostało wtrącone coś na "k", ale jak napomknęłam mogę wybaczyć to nieprzemyślenie. Druga wada, której nie wybaczę jest to, że jest to jednotomówka! Nie zgadzam się z tym, ponieważ jest to moja ulubiona manga, jestem zdruzgotana, że ma tylko jedną część. Jedynym tego plusem jest to, że manga ma ok. 400 (może więcej, nie jestem pewna), a nie 150, jak większość mang jakiejś serii.

Na koniec napomknę, że obwoluta także zachęca. Bardzo ją polecam, może pokochacie Zena, tak jak ja.


sobota, 1 listopada 2014

Republika piratów



Tej książki stanowczo nie mogłam się doczekać. Jest ona pierwszym owocem mojej współpracy z wydawnictwem SQN i dostałam tę książkę razem z "Czasem żniw" jako niespodziankę. Nie mogłam się zdecydować na jedną z pośród oferty tego wydawnictwa, więc Pan z działu promocji sam zdecydował trafiając w moje gusta. No, ale do rzeczy. Odkąd obejrzałam wszystkie części "Piratów z Karaibów" bardzo upodobałam sobie piratów. Wiem, trochę dziecinnie, ale tak było. Chyba wszyscy także znamy Czarnobrodego czy Avery`ego, a w tej książce możecie przeczytać o ich prawdziwych losach. Przedstawiono także bardzo ciężki żywot marynarzy i chyba nigdy nie podejrzewałabym, że mogli być tak okrutnie traktowani. Napis na obwolucie głosi: "Rzeczywistość barwniejsza niż fikcja" i bynajmniej nie mija się to z prawdą.

Chciałabym zwrócić uwagę na sposób wydania. Książka zapakowana jest w folię, więc kiedy ją odpakujemy czeka nas zaskoczenie. Byłam zdumiona, że ta książka ma obwolutę, ponieważ w życiu bym tego nie podejrzewała. Pod obwolutą absolutne minimum i jeśli zobaczyłabym w księgarni taką książkę: W grubej okładce, cała czarna z białą czachą bez wątpienia bym ją kupiła. W ciemno. Nie wiedząc kto ją napisała i o czym jest. Może niektórzy się z tym nie zgodzą, ale myślę, że wiele ludzi owszem.

Przejdźmy do wnętrza, bo właściwie to jest najbardziej istotne. Mimo, że świetnie się bawiłam czytając ją, ma swoje wady. Niekiedy czułam się, jakbym czytała podręcznik do historii. Było mnóstwo suchych faktów i dat, więc miejscami wpadałam w znużenie. Czyta się ją dosyć długo, ale to nie musi być wada, ponieważ zdecydowanie przeważają momenty, gdzie moje zaciekawienie sięgało zenitu i nie mogłam się oderwać.

Miałam wygórowane oczekiwania co do tej książki, więc pewnie przez to nie zwaliła mnie z nóg. Zaciekawienie? Owszem. Niemożność oderwania się? Czasami. Znużenie? Niestety, chwilami.

Zrobiłam zdjęcie obwoluty, oraz okładki, która się pod nią kryje. Treści zawarte w tej książce są bardzo cenne, bo przecież większość ludzi zna piratów tylko z bajek Disney`a. Przeczytajcie i oceńcie sami czy wolicie rzeczywistość, czy fikcje. Ja stawiam na rzeczywistość. A ty?
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu SQN!