sobota, 30 maja 2015

Czerwiec, czyli na co roztrwonić pieniądze

Kolejna odsłona najciekawszych zapowiedzi książkowych, tym razem na tapetę bierzemy czerwiec
Link do poprzedniej odsłony KLIK
(wszystkie okładki i opisy pochodzą ze stron wydawców)


Premiera 3 czerwca
Najsłynniejsza powieść Stendhala.
W prowincjonalnym francuskim miasteczku mieszka w rodzinie właściciela tartaku młody chłopak wyróżniający się fenomenalną pamięcią, ale też wrażliwością i umiłowaniem książek. Ponieważ po klęsce Napoleona – jego idola – droga do szlifów oficerskich dla ambitnego człowieka została zamknięta, postanawia zostać księdzem i w tym celu zaprzyjaźnia się z miejscowym proboszczem, który poleca go merowi na guwernera synów.
Julian Sorel poznaje tam starszą od siebie o kilka lat matkę chłopców. Siła miłości, która ich ogarnia, jest zaskoczeniem dla obojga. Julian musi wyjechać. Udaje się najpierw do Besançon, a następnie do Paryża. Tu również wzbudza płomienne uczucie…
Po¬wieść to jest zwierciadło przechadzające się po gościńcu – powiedział Stendhal.
A jego tłumacz, Tadeusz Żeleński-Boy, dodaje: Wystarczy się tej powieści poddać, by pływać w rozkoszy.
Historia składa się z dwóch elementów: powieści społecznej — Kroniki XIX wieku, jak ją nazwał sam autor, oraz wielkiej historii miłosnej. A sam tytuł? Czerwone i czarne to mundur i sutanna; to dwie Francje, Francja napoleońska i Francja Burbonów, która nastąpiła nagle po tamtej, brutalnie dławiąc rozkołysany w młodych duszach hymn sławy i czynu. 


 Premiera 17 czerwca
 Zima 1942 roku. W małym polskim sierocińcu w Taszkiencie księdza budzi gwałtowne pukanie do drzwi. Za kilka godzin ojciec Franciszek ma wyruszyć z grupą stu sześćdziesięciorga sierot do polskiego obozu utworzonego w Indiach przez maharadżę z Nawanagar. Tam będą miały zapewniony spokój do końca wojny. Za drzwiami czeka mały chłopiec, którego ksiądz w końcu decyduje się zabrać ze sobą mimo ogromnego ryzyka związanego z przemyceniem dziecka przez granicę Związku Sowieckiego. Tak zaczyna się wieloletnia tułaczka ojca Franciszka i polskich dzieci po świecie.








Premiera 17 czerwca
Zaraz po ukończeniu college’u, Emily spotyka dotkliwy cios: niespodziewanie umiera jej matka. Emily przeprowadza się ze swoim chłopakiem do Nowego Jorku, by zacząć życie od nowa. Co prawda wewnętrzny głos zaleca jej ostrożność, ale Dillon w ciężkich chwilach był dla niej tak dobry i troskliwy, że dziewczyna postanawia związać z nim swój los.











 Premiera 3 czerwca
 Kluczem w dążeniu do szczęścia jest zrozumienie tego, czego naprawdę się pragnie. Bohaterki książki są ambitnymi i zdeterminowanymi prawniczkami. Chcą spełnić swoje marzenia i z impetem wkraczają w atrakcyjny świat warszawskiej korporacyjnej kancelarii prawnej.













 Premiera 3 czerwca
 Kolejna książka z bestsellerowego „australijskiego” cyklu znanej autorki, doskonałe połączenie romantycznej historii z powieścią przygodową. Joe Callaghan, właściciel parowca pływającego po Murray River, wpada w poważne tarapaty finansowe.













 Premiera 3 czerwca
Spisana pięknym prostym językiem prawdziwa historia życia ponadsześćdziesięcioletniej obecnie kobiety – życia pozornie bardzo zwyczajnego, ale zarazem fascynującego a równocześnie bliskiego czytelniczkom.













Premiera 8 czerwca

Nathaniel zdobywa przewagę. Uczniowie Akademii Cimmeria podupadają na duchu. Udręczona Allie martwi się nie tylko o szkołę, ale także o los Cartera. Wie jednak, że musi odnaleźć w sobie siły do walki, dlatego namawia Isabelle do wznowienia treningów w Nocnej Szkole. Uważa, że tylko wtedy uczniowie nie utracą wiary w zwycięstwo.
Czy Nathaniela można pokonać? Jak wiele będą gotowi poświęcić bohaterowie i jakie tajemnice jeszcze skrywają?

Dowiedz się, czytając ostatnią część bestsellerowej serii "Wybrani".
 Premiera 12 czerwca
Pobudka, geniuszu” – tymi niepokojącymi słowami zaczyna się opowieść o psychopatycznym czytelniku, którego literatura popycha do zbrodni.
Geniuszem jest John Rothstein, autor porównywany z J.D. Salingerem, twórca słynnej postaci Jimmy’ego Golda, który jednak od kilku dekad nie wydał żadnej książki. Czytelnikiem – Morris Bellamy, wściekły nie tylko o to, że jego ulubiony autor przestał publikować nowe powieści, lecz także dlatego, że sprzedał nonkonformistyczną postać Jimmy’ego Golda dla zysków z reklam. Morris wymierza Rothsteinowi karę najdotkliwszą z możliwych. Zabija go i opróżnia jego sejf z gotówki. Kradnie też notesy zawierające co najmniej jedną niewydaną jeszcze powieść z Goldem. Morris ukrywa swój skarb, po czym za inne przestępstwo trafia do więzienia. Kilka dekad później chłopiec o nazwisku Pete Sauberg znajduje ukryty łup Bellamy’ego. Teraz Bill Hodges, Holly Gibney i Jerome Robinson muszą ratować chłopca i jego rodzinę przed mściwym Morrisem, który po trzydziestu pięciu latach, ogarnięty jeszcze większym obłędem, wychodzi na wolność.
 Premiera 19 czerwca
Księga III trylogii z Mickeyem Bolitarem
Bratankiem Myrona Bolitara
Są rzeczy, o których lepiej nie wiedzieć
MORDERSTWO
TAJEMNICA
INTRYGI
Minęło osiem miesięcy od tragicznej śmierci ojca Mickeya.
Osiem miesięcy kłamstw, przemilczeń i pytań bez odpowiedzi.
Chłopak wciąż wierzy, że wypadek samochodowy, w którym ojciec podobno zginął, był jedną wielką mistyfikacją. Ekshumacja zwłok tylko utwierdza go w tym przekonaniu.
Mickey próbuje dociec prawdy o ojcu, ale prowadzi jeszcze dwa niezależne śledztwa. Jedno dotyczy afery dopingowej w szkolnej drużynie koszykówki. Drugie – zaginięcia chłopaka jego przyjaciółki Emy. Chłopaka, który być może w ogóle nie istnieje.
 Premiera 8 czerwca
Charlie zostaje właścicielem Fabryki Czekolady. Razem z panem Wonką lecą do domu chłopca ogłosić tę radosną nowinę w wielkiej, szklanej… windzie. Po drodze jednak coś idzie nie tak i latająca winda wraz z pasażerami zostaje wystrzelona w kosmos. Jak skończy się ich pozaziemska wyprawa?
Dalsze przygody Charliego w nowym przekładzie Magdy Heydel.
 Premiera 19 czerwca
Gdy George po raz pierwszy spotkał Lianę Decker, miała osiemnaście lat i była studentką pierwszego roku college’u w Sweetgum na Florydzie. Przez cały semestr byli nierozłączni. Kiedy więc otrzymał wiadomość, że w Święta Bożego Narodzenia Liana popełniła samobójstwo, był zdruzgotany.
Gdy jednak odwiedził jej zrozpaczonych rodziców, zorientował się, że stojące na kominku zdjęcie ich córki nie przedstawia Liany, którą znał. Kim więc była dziewczyna, którą tak bardzo pokochał i która tak nagle zniknęła?
Niespodziewanie, po dwudziestu latach, w pewien zwyczajny piątkowy wieczór George w pięknej kobiecie, która zjawia się w barze, rozpoznaje swoją dawną miłość, która zniknęła kiedyś bez śladu…






 Premiera 17 czerwiec
Ekscytujący thriller prawniczy niekwestionowanej mistrzyni suspensu.
W wytwornym hotelu w Charlestonie zostają znalezione zwłoki powszechnie znienawidzonego bogacza Lute’a Pettijohna. Tego samego dnia prokurator Hammond Cross spotyka w wesołym miasteczku piękną nieznajomą, z którą spędza upojną noc. Nad ranem kobieta znika. Zakochany prawnik postanawia ja odnaleźć. Tajemnicza piękność okazuje się główną podejrzaną w śledztwie dotyczącym morderstwa Pettijohna. Młody prokurator stanie wobec poważnego dylematu: czy postąpić zgodnie z zasadami etyki zawodowej i ujawnić swój związek z domniemaną zbrodniarką, czy też za wszelką cenę chronić ukochaną? Gra idzie o tym wyższą stawkę, że Hammond Cross jest głównym kandydatem na stanowisko prokuratora okręgowego…






 Premiera 11 czerwiec
Alice Fancourt to świeżo upieczona mama. Po raz pierwszy od porodu postanawia wyjść z domu, pozostawiając córeczkę pod opieką jej ojca. Gdy dwie godziny później kobieta wraca, zastaje męża śpiącego w łóżku na piętrze, a w dziecięcym pokoju… zupełnie inne niemowlę. Alice nie ma wątpliwości — ktoś podmienił dziecko. Jej obaw nie podziela jednak mąż, który oskarża ją o utratę zmysłów. Depresja poporodowa? A może skrzętnie zaplanowana zbrodnia? W sprawę zostaje włączona policja. Za kilka dni mają zostać przeprowadzone testy DNA. Tymczasem Alice wraz z dzieckiem znikają…








 Premiera czerwiec
Tang. Mały robot o wielkim sercu
Ben jest dobrym i miłym facetem, ale uciekającym wciąż przed odpowiedzialnością. Nie chce mieć dzieci, unika pracy, niczego nie kończy. W pewnym momencie jego żona Amy traci cierpliwość i postanawia od niego odejść.
W ich ogrodzie niespodziewanie pojawia się uszkodzony robot. Ben decyduje się nim zająć i naprawić go. Ich niezwykła przyjaźń pozwoli zmierzyć się Benowi z przeszłością i dostrzec to, czego zabrakło w jego relacji z ukochaną.
Dziś robot w ogrodzie może i Tobie otworzyć oczy.
Jeśli śledziłeś z uśmiechem losy Alfa, E.T., R2D2 z Gwiezdnych wojen albo Johnny’ego 5 z Krótkiego spięcia - pokochasz również robota Tanga!


 Premiera 3 czerwiec
Nina jeszcze całkiem niedawno była zwykłą nastolatką. Chodziła do szkoły i na imprezy, a dorosłość postrzegała jako możliwość wyzwolenia się spod kontroli ojca. Wszystko jednak zmieniło się, gdy jako księżniczka Antilia musiała w ekspresowym tempie dojrzeć i poznać tajniki kompletnie obcego dla niej świata, by stawić czoła złu, zagrażającemu planecie, z której pochodzi – Mandorze, i całemu Wszechświatowi. Droga ku dorosłości nie jest jednak usłana różami. Nieprzemyślane decyzje, impulsywność i nadmierna podatność na urok pewnego vipera doprowadziły ją do sytuacji, z której właściwie nie ma wyjścia…
Czy Nina urodzi dziecko, którego przeznaczeniem jest zniszczenie znanego jej świata? Jak walczyć ze złem, którego źródłem jest najbliższa jej istota? Czy mimo wszystko Nina – Antilia zachowa miłość Nicka? Jak, po tylu wzlotach i upadkach, przegranych i wygranych bitwach, zakończy się jej misja?
Ostatnia część zapierającej dech w piersiach sagi „Antilia”.
 Premiera 3 czerwiec
Każdy kryje jakąś tajemnicę ... Gabe Hyde żyje na kredyt. Od czterech lat ukrywa swoją prawdziwą tożsamość przed światem, który niegdyś obsesyjnie go uwielbiał. Jeden niewłaściwy krok doprowadził go na skraj szaleństwa. krok, który na zawsze zmienił ścieżkę jego życia. Udawanie nie prowadzi do niczego dobrego,  zwłaszcza, gdy grasz kogoś innego przed tymi, którym najbardziej na tobie zależy. Ale gdyby ktoś kiedyś odkrył prawdę, to nie jego życie stanęłoby pod znakiem zapytania – ale jej.
Saylor nie nienawidzi mężczyzn. Tylko Gabe’a. Ten lekkomyślny, beztroski, w czepku urodzony gość to prawdziwa sól w jej oku. Który sprawia tylko, że wszystko coraz bardziej się gmatwa. Niestety, jest takie miejsce, w którym ich spotkania są nieuniknione. Dom opieki. Gdyby tylko tak się nawzajem nie pociągali… Im bliżej są ze sobą, tym więcej pytań powstaje w Saylor. Bo Gabe coś ukrywa.
Co się stanie, gdy te dwa światy na siebie wpadną? Dwa światy, które nigdy nie powinny się spotkać? Czy on zniszczy wszystkich, których kocha? Czy w końcu uzyska odkupienie, o którym marzy od czterech lat?
Każdy kryje jakąś tajemnicę… a ty?
Druga część bestsellerowej serii Zatraceni. Może być czytana jako samodzielna powieść.
 Premiera 3 czerwiec
Hipnotyzująca opowieść o przeznaczeniu, przyjaźni i uzdrawiającej sile miłości.
Dla Kaydena cierpienie w milczeniu było jedynym sposobem, by przeżyć. Jeśli miał szczęście, nie wychylał się i wypełniał polecenia, mógł przetrwać kolejny dzień. Jednak pewnej nocy, kiedy zdawało się, że jego szczęście – a może nawet i życie – właśnie się kończy, pojawił się anioł imieniem Callie. Kayden został ocalony…
Callie nie wierzyła w szczęśliwe zrządzenia losu. Przynajmniej od czasu swoich dwunastych urodzin, gdy odebrano jej wszystko. Kiedy najgorsze już minęło, dziewczyna pogrzebała uczucia i przysięgła nigdy nikomu nie zdradzić, co się naprawdę wydarzyło. Teraz, sześć lat później, nadal zmaga się z bolesną tajemnicą…
Gdy traf sprawia, że Kayden i Callie zaczynają uczęszczać do tego samego college’u, chłopak z determinacją postanawia poznać bliżej piękną dziewczynę, która odmieniła jego los. Jest przekonany, że Callie nie pojawiła się w jego życiu bez powodu. Im bardziej próbuje stać się częścią jej świata, tym mocniej uświadamia sobie, że tym razem to ona potrzebuje ocalenia...
 Premiera 3 czerwiec
Każdego dnia w innym ciele i w innym życiu
Każdego dnia zakochany w tej samej dziewczynie
Każdego dnia tak samo – bez ostrzeżenia – A nie wie, kim dzisiaj będzie i gdzie się znajdzie. A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać: Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.
Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie zasady, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – kazdego dnia, bez wyjątku.









Premiera 3 czerwca

Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…
Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?
 Premiera 11 czerwiec
Średniowieczna Francja, krucjaty, niebezpieczne szlaki handlowe i on – dzielny rycerz, który przez lata próbował odzyskać ojcowiznę. Gdy Aymarowi de Bois-Maury udaje się osiągnąć cel wojaczki i zniknąć za wieżami swojego zamku na scenę wkraczają jego potomkowie.
Burzliwe losy kolejnych pokoleń Bois-Maury, w zmieniających się czasach, są tematem kontynuacji bestsellerowej serii „Wieże Bois-Maury” Hermanna Huppena.
W pięciu tomach poznamy potomków dzielnego rycerza i będziemy mogli rozkoszować się wirtuozerskim rysunkiem belgijskiego mistrza komiksu.






 Premiera 11 czerwiec
 Sen, z którego lepiej się nie budzić. Sen w trumnie.
Eva obudziła się w kompletnych ciemnościach. Jej ospała świadomość błądziła po omacku, próbując odzyskać orientację. Eva nie umiała skojarzyć znaczenia tej czerni. Przez moment pomyślała sobie nawet, że być może wcale jeszcze nie otworzyła oczu i kilka razy zamrugała powiekami, ale czarna ściana pozostała nieprzenikniona.
Eva Rossbach, trzydziestosiedmioletnia właścicielka dobrze prosperującego przedsiębiorstwa, pewnej nocy budzi się w trumnie. Ogarnięta paniką bezskutecznie próbuje się z niej wydostać. Kiedy dochodzi do siebie, leży we własnym łóżku, ale całe ciało ma obolałe, a na rękach i nogach widoczne są sińce i zadrapania. Czyżby to był tylko sen?
Ale koszmar powraca... Tymczasem policja z Kolonii znajduje zwłoki pogrzebanej żywcem kobiety. To przyrodnia siostra Evy. Potem znów ginie kobieta, a sprawca przysyła policji dziwaczne wiadomości ze wskazówkami, jak odnaleźć porwaną. Jednak gdy policja znajduje jej grób, na ratunek jest już za późno.
Z początku Eva ukrywa przed śledczymi swoje nocne koszmary, żeby nie wyjść na wariatkę. Ale gdy we własnym domu zaczyna znajdować tajemnicze wiadomości, dochodzi do wniosku, że to nie jest sen, że ktoś chce ją wpędzić w szaleństwo, a może nawet zabić. Komisarze Bernd Menkhoff i Jutta Reithöfer natrafiają na ślad niesamowitej historii rodzinnej…





 Premiera 23 czerwca
Tragiczny wypadek rozegrał się na jej oczach, nie była w stanie mu zapobiec. Czy na pewno?
Świat Jenny Gray kończy się w ułamku sekundy, kiedy w wypadku ginie jej synek. Jedyną szansą na powrót do normalności jest porzucenie całego dotychczasowego życia. Ucieka od przeszłości do maleńkiej wioski na walijskim wybrzeżu. Mimo to nie jest w stanie uwolnić się od lęku, rozpaczy i wspomnień strasznej listopadowej nocy, która na zawsze zmieniła jej życie.
W końcu w życiu Jenny pojawia się iskierka nadziei na szczęście. Jednak przeszłość nie zamierza zostawić jej w spokoju, a konsekwencje zderzenia z nią będą miażdżące…
Czy można uwolnić się od traumatycznych wspomnień?
Jak poradzić sobie z paraliżującym strachem?

 Okej, 22 ciekawych pozycji. Mogłoby być o wile więcej, ale:
a) nikt nie będzie tyle czytał
b) kiedy to piszę jest późno
c) muszę iść czytać, żeby napisać Wam recenzje
d) po prostu mi się nie chce
Dajcie znać, jeśli chcecie, żebym coś dla Was zrecenzowała - z tymi na początku nie będzie najmniejszego problemu, z resztą zobaczymy.

wtorek, 26 maja 2015

Okładkowo plakatowe love, czyli "Moje okładki" - Andrzej Krajewski + UNBOXING #1



Byłam bardzo ciekawa tej książki. Nie wiedziałam jak to będzie wyglądało, choć miałam ogólny zarys. Nie wiem też jak mogłabym zrecenzować "Moje okładki", więc postaram się przybliżyć Wam istotę tego albumu.

Okładka - wow! Obwoluta - podwójne wow! Po obejrzeniu okładek Krajewskiego począwszy od 1962 roku do dziś, ta zdobiąca "Moje okładki" jest chyba najlepsza. Oprawa graficzna to mistrzostwo świata, oczywiście zaprojektowana przez Andrzeja Krajewskiego, którego plakaty i okładki znajdują się na kartach tego albumu, który powstał pod redakcją Tytusa Klepacza. Nazwisko Krajewskiego coś mi mówi,ale kojarzę je raczej z pisarzem o tym samym nazwisku, a innym imieniu.

Raczej nie przykładam wagi do twórców okładek, tylko wyników ich pracy. Zachwycam się okładkami, ale nie umiejętnościami autorów, a to błąd. W albumie znajduje się kilkadziesiąt okładek i plakatów, choć tych pierwszych jest więcej, to te drugie są zdecydowanie lepsze wizualnie. Szczerze mówiąc nie czytałam żadnej z przedstawionych książek Kiedy patrzę na te projekty - nie podobają mi się, ani nie zdobią ciekawych powieści. Jest wiele okładek i zaledwie kilka plakatów (które jak sam Krajewski mówi, woli projektować) czego żałuję, bo jak już wspomniałam są one dużo lepsze, podobają mi się równie jak okładka wyżej wspomnianej książki.

Muszę jeszcze zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię. Na kilku pierwszych stronach jest parę słów o Krajewskim, jego twórczości, coś na kształt małej biografii itp. Może nie byłoby w tym nic dziwnego i nadzwyczajnego, gdyby po wersji polskiej wszystko nie było przetłumaczone na angielski - może więc być to też forma poćwiczenia czytania w tym języku. Oprócz polskich skanów okładek, na których widoczny jest tytuł i autor pod spodem ten sam tytuł przetłumaczony jest na angielski. Zatem w razie wydania za granicą w krajach anglojęzycznych tłumacz nie będzie miał wielkiego problemu.

"Moje okładki to ślicznie wydany, bardzo ciekawy album, przybliżający nam osobę Andrzeja Krajewskiego i uświadamiający czym i jak ważna jest praca tego rodzaju - tak niedoceniana, której efekty podziwiam na półkach księgarń i nie tylko.

6/10

 UNBOXING (tak jakby):
 Paczka jeszcze zamknięta:
 Otwieramy:
 Co tam mamy?
 
Takie oto cudeńko!:



Okładka i obwoluta w całej okazałości:


Oraz kilka przykładów zawartości:






Za książkę dziękuję:

niedziela, 24 maja 2015

Najszczersze wyznania - listy, czyli "Listy niezapomniane" - Shaun Asher + UNBOXING #2



Szokujące, wzruszające, zabawne i poważne, niektóre nieco satyryczne - czytając tę książkę zaznacie wszystkich możliwych uczuć. Nie raz pojawiły się łzy,wiele razy wybuchałam śmiechem. Nie powiem - niektóre wiały nudą, ale inne (i była to zdecydowana większość) sprawiały, że szybko czytałam tę książkę, która powstała pod redakcją Shauna Ashera."Listy niezapomniane" to moim zdaniem epicki projekt. Tradycyjne listy zanikają w naszych czasach, a szkoda, bo po takiej korespondencji zostaje w miarę trwały ślad, nie zniknie po pierwszej awarii komputera. Jestem z natury ciekawska, więc bezkarne czytanie czyichś listów to nie lada gratka, jak zapewne dla większości populacji. Zwłaszcza takich ludzi - znanych, lubianych podziwianych i kochanych, ale i zwykłych ludzi z (nie)zwykłymi problemami, prośbami, sprawami.

Wszystkie listy nie tylko są przetłumaczone - do wielu z nich dołączone są skany oryginałów, jeśli owe się zachowały i zostały udostępnione (nawiasem mówiąc, ktoś musiał się nieźle nagimnastykować, żeby niektóre z nich rozszyfrować). Gdzieniegdzie wydrukowane są także ogromne zdjęcia na cała stronę (ogólnie format książki jest dosyć duży) przedstawiające nadawcę, odbiorcę bądź osobę, która opisywana jest w liście i jest jego głównym tematem. Oczywiście nie są do bezceremonialnie, od czapy wklejone listy, przy których czytaniu czujemy się jak poznając skrawek wyrwany z kontekstu - do każdego listu na marginesie jest krótka notka, wprowadzenie do sytuacji, garść informacji o nadawcy i adresacie, ew. lakoniczna (co wcale nie znaczy zła) informacja o historii wcześniejszej korespondencji, jeśli list jest odpowiedzią. Po raz pierwszy czytałam listy po kolei, choć nie są ułożone w jakimś specjalnym porządku, aby żadnego nie pominąć - zaznaczyłam jednak kilka ulubionych i wciągu kilku dni już parę razy do nich wróciłam. Z pewnością będę je odświeżać i niejednokrotnie otwierać na oślep i czytać listy na chybił trafił - polecam, świetna zabawa. Poza tym taka książka wręcz woła czytelnika. Takie cudeńko nie może stać bezczynnie na półce.

Czytając tę książkę przenosimy się w czasie - niejednokrotnie odniosłam wrażenie, że to ja pisałam te listy, dosłownie. Można ją przeczytać bez przerw w kilka godzin, ale inni będą woleli powoli rozważać każdy list. Bo każdy z nich coś wnosi, czegoś uczy, jest przykładem dobrego zachowania i wręcz przeciwnie - zaledwie kilka z nich pozostanie bez echa w naszej głowie. Cudowne są te pisane przez pisarzy, którzy zdania potrafią ubrać w najpiękniejsze słowa, te które wręcz są muzyką, wiadomością ludzi wpisanych w historię - ale chyba najcudowniejsze są te najbardziej szczerze, uczuciowe, romantyczne, niejednokrotnie zrozpaczone listy ludzi, których moglibyśmy minąć na ulicy.

Ah, muszę też oddzielny,niewielki akapit poświęcić Kubie Rozpruwaczowi - to jego listu dopadłam jako pierwszego, dopiero potem zaczęłam czytać za kolejnością. Nieco chaotyczny, jak napisany przez dziecko - a w tym zbiorze znajdują się także listy dzieci.

Jeszcze zdanie (ew. dwa) na temat Louisa Armstronga - doprawdy nie rozumiem jego toku rozumowania względem ozdoby tekstu, zupełnie niespodziewanych dużych liter i przecinków (a może to miały być apostrofy?) stawianych w najdziwniejszych miejscach. Jedyny w swoim rodzaju.


"Listy niezapomniane" to zbiór ponad setki (dokładnie 126) fascynujących listów, pod redakcją Shauna Ashera. Prowadzi on stronę internetową, gdzie gromadzi właśnie takie listy. Robi to cały czas i powstaje już druga część, po którą z pewnością sięgnę.

9/10
Unboxing (powiedzmy):
Grubaśna paczucha:
 Gruby papier:
 Uuuuu, dwie książki!:
 A cóż to?:



I oczywiście właściwie dla mnie artystyczne ukazanie książki:





Za książkę dziękuję wydawnictwu SQN:

środa, 20 maja 2015

Ashton - miejsce bitwy wszech czasów, czyli "Władcy ciemności" - Frank E. Peretti

 Spokojne, ciche miasteczko Ashton - to właśnie tu rozegra się bitwa wszech czasów. 1986

"Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw władcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich"
List do Efezjan 6,12





Horrory kojarzą się zazwyczaj z morzem krwi, wieloma zabójstwami, bezwzględnymi szaleńcami. Śmiercią najokrutniejszą z najgorszych. Co zrobicie, jeżeli powiem Wam o horrorze natury religijnej? Zainteresowani? Czytajcie więc dalej.

W tej książce dwa światy przenikają się - ten ziemski i duchowy. Anioły (które uwielbiam!) przedstawione są jako potężni wojownicy. Anioły światła i moje ukochane, najwspanialsze anioły ciemności. Sensacja jest tu bardzo ważnym elementem. Napięcie jest doskonale zbudowane, nie ma miejsca na nudę. Kiedy zaczęłam praktycznie przez cały czas coś się działo - do ostatniej strony nie byłam w stanie się oderwać.Akcja rozwija się w bardzo szybkim tempie i pełno w niej zwrotów i zawiłości, fabuła jest genialnie skonstruowana. Łączy w sobie kilka gatunków: powieści obyczajowej, fantasy z domieszką horroru, a to wszystko zwieńcza motyw religijny - nie jest on natomiast narzucany, można z niego wyciągnąć odpowiednie wnioski. Nie powinno to przeszkadzać ateistom czy wyznawcom innych religii, choć godna polecenia nie tylko jako dobra sensacja, ale i pogłębienia wiary. Daje do myślenia oraz pozwala spojrzeć na wiele spraw z innej perspektywy, nie można także odmówić niesamowitych emocji i energii jaką ze sobą niesie. Jest mroczna, ale w jakiś sposób też pozytywna. Kolejna rzecz, która mi się podobała to to, że akcja jest płynna, autor nie przeskakuje z wątku na wątek co mógłby popełnić przy takim nadmiarze akcji. Kapitalna, wciągająca, niezwykle mądra i natchniona. Pyszna!

Peretti operuje bardzo ciekawym językiem przyjemnym dla czytelnika, choć nie banalnym. Przerażenia nie wywoła, ale dreszczyk emocji gwarantowany. Strony przewracają się same, a towarzyszą temu zaróżowione policzki i nieprzespane noce.Plastyczne opisy, niezłe dialogi, wartka akcja - to wszystko sprawia, że czas przy tej lekturze płynie zatrważająco szybko. Jest to kolejna niewytłumaczalna rzecz, mająca miejsce przy tej książce. Bije od niej bowiem swoista magia, ma duchowy klimat, z który,m nigdy wcześniej się nie spotkałam. Podoba mi się.

Są jeszcze bohaterowie. Świetnie nakreśleni, szczegółowi. Zwłaszcza sylwetki istot nieziemskich są zachwycające. Autor nie określa także głównego bohatera. Na początku może się wydawać, że jest to miejscowy dziennikarz, ale z czasem pojawia się wiele innych postaci bardzo znaczących dla fabuły. Nie jest to problemem, ciekawy zabieg nie wykorzystywany często. Chyba największym tego plusem jest to, że jeżeli jeden z bohaterów zacznie irytować, nie jesteśmy na niego skazani do końca książki. Niestety z bohaterami wiąże się jedyny minus tej książki, który zauważyłam. Niektórzy z nich są zbyt religijny, ba, na granicy fanatyzmu. Może to nieco przeszkadzać, ale reszta rekompensuje wszystko.

Książka z morałem, pięknym przesłaniem, toną akcji, domieszką horroru, szczyptą thrillera zawoalowana religią. Piękna, mądra i emocjonująca z dreszczykiem - ciężko użyć tych słów mówiąc o jednej książce, ale w tym przypadku sprawdza się to jak najbardziej. Co tu więcej mówić? Nie trzeba nic więcej - polecam wszystkim. Nawet niewierzącym.
9/10






Za książkę dziękuję wydawnictwu Vocatio




Pierwsze wydanie jest z 1986 roku, więc książka bierze udział wyzwaniu:

niedziela, 17 maja 2015

Poduszka w różowe słonie - Joanna M. Chmielewska

Wyobraź sobie: prowadzisz ustabilizowane samotne życie. Monotonne, wiesz zawsze gdzie co jest i właściwie każdy dzień wygląda tak samo. Pewnego dnia Twoje wygodne życie zmienia się diametralnie. Mała istotka i nieco kłopotliwy facet skomplikują sprawy.

Oczekiwania: babskie, lekkie czytadło do herbaty. Fakty: na pewno nie oczekiwania. Nie tego się spodziewałam, ale z pewnością nie jest to złe wrażenie. Zamiast wesołej opowiastki dostałam smutną i wzruszającą, mądrą opowieść.

O co w tym chodzi? No cóż, na wstępie powiem, że nie jest to nic specjalnego, choć ma urok. Fabuła skomplikowana, ale nie tak, że można się w niej pogubić - jej tematyka jest po prostu trudna. Nie można odmówić walorów psychologicznym, co autorka bez wątpienia zawdzięcza swojemu wykształceniu w tym kierunku. Bardzo to pomaga, gdyż przez to wszystkie to problemy nabierają bardziej wyrazistego i autentycznego wymiaru. Ciężko opisywać uczucia dziecka borykającego się ze stratą matki, żałobę i emocje dorosłej kobiety, która w środku wciąż jest tylko małą, przerażoną dziewczynką.

Od pierwszej strony bez zbędnych wyjaśnień zaczynają się wątpliwości i perypetie. Dopiero po kilku stronach dowiadujemy się o co chodzi i dlaczego odczucia Hanki są takie, a nie inne. Oczywiście, jeśli nie czytało się opisu. Natomiast zakończenie jest bardzo przewidywalne - typowe dla tego rodzaju historii, choć bardziej o charakterze otwartym - mam nadzieję poznać całkowite zakończenie w kontynuacji. Tak jakby kontynuacji. Na pierwszej stronie wyrobiłam sobie zdanie na temat zakończenia, a ono właśnie takie było. Na szczęście pozostałe aspekty rekompensowały to.

Joanna M. Chmielewska doskonale zaczęła swoją przygodę z powieściami do starszych czytelników. Książki dla dzieci z pewnością pozwoliły jej ulepszyć warsztat, ale nie tylko to trzeba przypisywać lekkości pióra, gdyż literatura dziecięca to kompletnie coś innego. Tekst wręcz się chłonie, psychologiczne trudne tematy stają się niby proste.

Tę książkę pochłaniałam bardzo szybko, wręcz błyskawicznie. Naprawdę, w ciągu zaledwie kilku godzin. Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. To nie moje klimaty, wolę albo coś krwistego, albo młodzieżowego, coś z wartką akcją, a tutaj ciężko o strzelaniny, krew, mafie albo paranormalne moce. Mimo to, nuda nam nie grozi. Nic porywczego, ale ambitnego i ciekawego.

Główna bohaterka Hanka z początku nie budziła mojej sympatii. To nie całkiem była jej wina, raczej spowodowały traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa. Hanka w trakcie trwania powieści przechodzi całkowitą przemianę, stając się znośna. Ania to pięcioletnia dziewczynka, córka przyjaciółki Hanki, która umarła, a ta obiecała się nią zająć. Jest chyba najlepiej wykreowaną postacią. Dosyć ważną rolę odgrywa także Łukasz, ale o nim nic nie powiem, gdyż nie polubiłam go. Był chyba stworzony do kochania, ale nie w moim przypadku.

Nie mogę nie wspomnieć o wydaniu, którym zachwycam się zawsze przy współpracy z wydawnictwem MG. To wydawnictwo w tej materii jest po prostu genialne. Twarda oprawa, grzbiet pasujący do wielu innych wydanych przez to wydawnictwo, piękna okładka - oprawa graficzna naprawdę cudna. Do tego moja ulubiona czcionka, którą MG najczęściej wykorzystuje, tak samo jak papier. Z pewnością przyjemność z lektury w jakimś stopniu jest spowodowana genialnym wydaniem.

Ta książka raczej nie jest do ubóstwiania, najwyżej lekkiego kochania. Bardzo dobra, widać, że to nie pierwszyzna, choć właściwie właśnie nią jest. Joanna M. Chmielewska z pewnością jeszcze zagości na mojej półce. Już cieszę się "Sukienkę z mgły". Jest to jakby druga część, choć skupia się na bohaterce drugoplanowej "Poduszki w różowe słonie", natomiast ponoć poznamy dalsze losy Hanki, Anki i Łukasza. Pierwszą powieścią autorka postawiła poprzeczkę wysoko, mam nadzieję, że na jej kolejnych powieściach się nie zawiodę.


Mój wywiad z Joanną M. Chmielewską



9/10
Instagram | Facebook






Za książkę dziękuję wydawnictwu MG

sobota, 16 maja 2015

Śmiertelna odyseja, czyli "W otchłani" - Beth Revis



Amy i jej rodzice zostają zamrożeni, aby odbyć 300 - letnią podróż na inną planetę. Niespodziewanie Amy zostaje brutalnie obudzona po zaledwie 250 latach. Dziewczynie udaje się przeżyć dzięki interwencji Doktorka i Starszego - przyszłego przywódcę statku. Kilka dni później ginie kolejny zamrożony. Amy jest zbędnym ładunkiem, różni się od wszystkich na statku i musi walczyć, by przetrwać. Budzi się na statku, który funkcjonuje jak Ziemia. Wszyscy mieszkańcy wyglądają prawie tak samo, rządzi nimi Najstraszy, który nie cierpi różnic. Kto i w jakim celu odłącza kolejnych pasażerów? Jaką rolę w tym wszystkim gra zmarły uczeń Najstarszego? Czy Amy przeżyje? Co będzie z nią i Starszym?




Za tę książkę zabrałam się z ogromnym entuzjazmem. Kilka miesięcy wcześniej była na moim głównym celem, ale jakoś tak się złożyło, że w końcu jej nie zdobyłam. Ostatnio wydarzyła się pewna wspaniała rzecz, w postaci nawiązania współpracy z wydawnictwem Publicat, które przesłało mi ową książkę. W wyniku literackich zawirowań i nagłego napływu egzemplarzy recenzenckich ta książka musiała chwilę poczekać. Pewnego dnia nadszedł ten dzień i...nooo... ciężko określić to jednym słowem. Jeśli chcecie się dowiedzieć co stało się po "i..." zapraszam do czytania.

Od pierwszych stron moje uczucia były mieszane. Z jednej strony zaczynało się intrygująco i świeżo, a z drugiej autorka wplotła w rozterki Amy chłopaka, którego musi zostawić udając się w trzystuletnią podróż. Coś oryginalnego i kicz. Bosz, noł! Ale, ale...! To nie był koniec. Nie, nie, ja się tak szybko nie poddaję. Dzielnie idę naprzód. Amy została wpakowana do tej trumny (kto czytał ten wie, kto nie czytał - dowie się kiedy przeczyta) i poznajemy Starszego, który jest właściwie najmłodszy, i którego polubiłam od pierwszej strony. Wzbudza sympatię, choć jest typowym przedstawicielem New Adult - to samo tyczy się Amy. Idealny wygląd, dobra pozycja i mnóstwo talentów. Jeden zakochany w drugim i na odwrót. Rzygam tęczą. Na szczęście autorka zadbała o odrobinę sensacji i ekscytującej akcji, która rekompensowała słodycz relacji między głównymi bohaterami. Okej, nie była to klasyczna miłość od pierwszego wejrzenia (tylko jednostronna - w końcu jedna osoba miała zamrożone oczy), ale sympatia zrodziła się od progu i wiadomo było co się w tym wątku stanie. Na tym kończy się przewidywalność. Dzieje się bardzo dużo, nie brakuje też zwrotów akcji. Wątek romantyczny jest tu dodatkiem, a nie jak sądziłam początkowo tematem wiodącym. Thriller? Nie, to za mocne słowo, ale "W otchłani" niewątpliwie ma w sobie coś z takich powieści. Morderstwa? Proszę bardzo!

Muszę wspomnieć o Najstarszym - mentorze, przewodniku i nauczycielu - obowiązkowo z długą, białą brodą. Wiecie, jak Gandalf. Albo Dumbledore. Chociaż to wcale nie oznacza, że jest tak samo dobry i wielkoduszny.

Wątek romantyczny jest wyraźny, ale nie dominuje. No, może pod koniec. Przez większość książki są to jedynie wzmianki o pięknych oczach, włosach i takich tam pierdół. W każdym razie na każdej stronie nie ma wyznań miłości, przytulania, całowania i wzdychania. To ostatnie co dwie.

Beth Revis pisze bardzo lekko co dodatkowo umila lekturę. Do tego  wystarczy dodać oryginalną, pełną napięcia, tajemniczą i wciągającą fabułę - lektura idealna.

"W otchłani" czyta się błyskawicznie, bardzo przyjemnie i po lekturze czuję niedosyt. Przeczytanie tego było naprawdę wspaniałym przeżyciem,ale nic nie wniesie w moją egzystencję. Wyróżnia się oryginalnym wątkiem SF, dozą tajemnicy, notką kryminału może thrillera i jest podobna to tysięcy innych pod względem romansu. Jest warta zapamiętania, ale kiedy wspomnienie się zatrze nie będę od razu ponownie jej czytała. Kiedyś z pewnością do niej wrócę, ale nie prędko. Jak już wspomniałam czuję niedosyt i chętnie zabiorę się za następną część, jeśli tylko ją zdobędę. Nastawiam się na jeszcze więcej akcji. Książka warta przeczytania, acz nic nie zmieni. Miłe oderwanie od rzeczywistości, niewymagająca. Spodoba się głównie młodzieży, z naciskiem na nastolatki. Nawet jeśli ktoś nie lubi przesłodzonych romansów z pewnością znajdzie coś dla siebie. Idealna na leniwe wieczory i ciepłe (ew. zimne) dni wolne od obowiązków.

8.5/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Publicat


środa, 13 maja 2015

Wybitnie przeciętne i psychodeliczne: Bękarty Wołgi. Klechdy miejskie

Antologie nie są zbyt popularne, nie sprzedają się i nie są lubiane przez czytelników. Nie rozumiem tej niechęci, ja uwielbiam opowiadania (pisałam o tym w artykule na blogu). Właśnie dlatego przygotowałam dla Was dzisiaj recenzję antologii, nawet dobrej.

Petycja - Michał Zantmann

"Na mieszkańców padł blady strach, kobiety przestały wychodzić z domów. Znajoma kioskarka prawie dwa tygodnie przesiedziała pod łóżkiem. Tak była przerażona. I pewnie siedziałaby tam nadal, ale urlop jej się skończył i musiała wracać do kiosku. I choć wiedziała, że to nieprawda, od tamtego czasu omijała park z daleka. A jak szła ulicą, to ciągle oglądała się za siebie."*

Dosyć chaotyczna, nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że dziwna. Sarkastyczna. Co jak co, ale przyznać muszę, że to opowiadanie było najgorsze. Skandal, że otwiera tę antologię, bo zniechęca do czytania. Ja kontynuowałam, bo musiałam wystawić recenzję - nie żałuję, że to zrobiłam, ale mimo wszystko każdy inny czytelnik mógłby rzucić tę książkę w kąt.

Kontrabasistka - Aleksander Przybylski

"– A pani zamówiła mleko na dobranoc? – spytał z uśmiechem Marcin, patrząc na jej szklankę.
– To bullfrog. Wódka, likier miętowy i śmietana.
– Chryste! Pewnie smakuje tak samo źle jak się nazywa. – Marcin postanowił pójść na całość i sprawić, by dziewczyna wylała mu koktajl na twarz. Albo przynajmniej trochę ją zezłościć."*


A niepozorna Lusia skrywa tajemnicę mrożącą krew w żyłach... Jest to jedno z lepszych opowiadań w tym zbiorze. Może momentami nieco przerysowana, ale stanowi całość spójną i przyjemną i - jak się okazuje na końcu - jest thrillerem. Ma świetną narrację, kompletnie coś innego niż otwierająca zbiór "Petycja", nie ukrywam, że także dużo lepsze.

Dunkelheit - Maciej Bobula

 "– Kurwa – wycedziłem przez zęby.
– Przejebane – dodał Michał. – Ale co teraz wiemy od tamtego, to nasze. Którego z tych nazistów to była rocznica?
– Hessa – rzuciłem jakby od niechcenia, żeby wywrzeć na nim większe wrażenie.
– Skąd wiesz?
– Wiem, bo niedługo będzie kolejna. Siedemnastego sierpnia. Hessa i Hitlera się świętuje najbardziej, wtedy życzy się sobie nawzajem śmierci tych, którzy się konfidencją lub geszefciarstwem splamili. Pomieszkaj we Wrocławiu, dowiesz się, o co chodzi. [...] A Wrocław… Mury Wrocławia pełne były urodzin, śmierci, różnych śmiesznych cyferek i deklaracji, że walczyć to my będziemy do końca."*


Główni bohaterowie udają się w wakacyjną podróż do Waliszowa - miejsca zamieszkania tajemniczego jasnowidza. Wszystko pięknie, wszystko ładnie, kiedy ni z gruchy ni z pietruchy jeden z bohaterów zostaje rzucony w wir wydarzeń, przyprawionych szczyptą grozy. Właśnie na ten tajemniczy klimat dałam się nabrać, co nie jest wcale minusem.

Skarb fabrykanta - Adam Miklasz

"– Pani Henryko, ale jeśli pani wie, gdzie jest skarb, to czemu… – zastanowił się, czy wypada, podrapał po głowie. – Dlaczego nie powiedziała pani mężowi, dlaczego pani sama… – znów zawiesił głos, żarówka nad stołem zaczęła mrugać, jemu samemu zakręciło się lekko w głowie, pewnie z powodu stęchlizny i wilgoci. – Czy dlatego, że boi się pani… Dlatego, że duch Sztajna faktycznie…?
– Nie! – trzasnęła nagle w blat stołu chudą gałązką, będącą kiedyś dłonią, i spojrzała groźnie.
Kowalik po raz pierwszy tego wieczoru wystraszył się.

– Nie… – poprawiła łagodniejszym już głosem. – Wszyscy mówią o Sztajnie. Sztajn, Sztajn i Sztajn! Nikt nie pamięta o Bladej Zjawie! – ryknęła i w tym momencie Kowalik miał już dość."*

W tym wypadku mam mieszane uczucia, bowiem pierwsza połowa była okropna, dopiero w drugiej zaczęło się dziać coś ciekawego. Ciężko mi powiedzieć na jakim jest poziomie w tej antologii. Najbardziej w pamięć zapadła mi pani Henryka - właśnie dlatego umieściłam tutaj fragment z jej udziałem. Niewątpliwe jest jedno - "Skarb fabrykanta" bezsprzecznie ma najwięcej bohaterów - aż dziw, że taki wachlarz zmieścił się na tych kilkudziesięciu stronach.

Klęska urodzaju - Katarzyna Gondek

 "Niemądra Łucja myśli, że wojna chodzi. Głupia Łucja myśli, że się przed wojną schowa za ścianami bloku. Jak wojna przyleci, to ściana sama się zawali, żeby wojny nie trudzić. Niech się lepiej Łucja zastanowi. No, co by Łucja na to powiedziała, gdyby miała coś do powiedzenia w powyższej sprawie? Gdyby ją narrator dopuścił do głosu, pozwolił decydować? [...] Łucja nie chce się chwalić, ale przygotowana to ona jest. I nikt nie wie, która to jej piwnica, bo chodzi do niej nocą, więc jakby coś, to się schowa i nawet nie będziemy wiedzieli, pod którymi drzwiami mamy skomleć o pomoc, kiedy wojna przyjdzie, przyleci albo nawet wyjdzie spod ziemi jak jakaś dżdżownica. [...] Pani Łucjo, pani wybaczy, taki los. Pani się wymądrza, narrator się pyszni. Więc proszę. Słuchali. Wszystko wiedzą. Dla wyrównania szans wysłaliśmy pod okno niezbyt uważnych słuchaczy, czyli kilkoro nastolatków ze skrętem."*

Na koniec opowiadanie jedynej kobiety w zbiorze i... pobiła na łopatki wcześniejszych autorów. Odkąd skończyłam tę książkę, owe opowiadanie czytałam jeszcze dwa razy - jest to sama przyjemność. Autorka wykonała bardzo ciekawy zabieg - to narrator odgrywa tu największą rolę. A nie jest to narracja pierwszoosobowa.




"Bękarty Wołgi. Klechdy miejskie" to zbiór pięciu opowiadań, napisanych przez różnych autorów. Opowiadania te są wybitnie przeciętne, psychodeliczne, niektóre z lekkim purnosensem. Każdy z nich jest inny, nie dostrzegłam żadnej nici łączących je. Jedne lepsze, drugie gorsze, ale ogólne wrażenie jest pozytywne. Nie zabrakło humoru, grozy ani abstrakcji. Każde opowiadanie ukazuje miasto od wewnątrz - każde opowiadanie jest inną warstwą miasta. Jest to zbiór bardzo różnorodny - za to lubię antologie. Nie mogę natomiast wystawić oceny innej niż poniższa. Jest to książka zdecydowanie nie dla każdego i wielu może męczyć. Samemu trzeba wystawić sobie o niej opinię - inaczej niczego nie można być pewnym. Wszystko niby okej, ale niesamowicie długo męczyłam się z tą książką. No po prostu kilka tygodni. Do Was należy decyzja, czy poświęcić na nią czas.

*fragmenty tekstów, źródło: http://www.ha.art.pl/prezentacje/proza/4320-bekarty-wolgi-klechdy-miejskie-fragmenty

5.5/10 


Za książkę dziękuję Korporacji Ha!art


sobota, 9 maja 2015

Doggy Book Tag

1. Jamnik, czyli książka, która niemiłosiernie mi się dłużyła.
"Republika piratów", "Strefa skażenia", "Życie wypuszczone z rąk" - szok, że je skończyłam, a jednak po przeczytaniu stwierdzam, że są wspaniałe. Trochę to dziwne.
 2. Chart, czyli książka z pędzącą akcją.
"Inferno" Dana Browna - akcja rozgrywa się w ciągu dwóch, trzech dni, więc nie ma miejsca na brak akcji, natomiast mogłabym także powiedzieć tu o "Alicji w krainie zombi" Geny Showalter jak i "Eksperyment Anioł" Jamesa Pattersona, "Osobliwym domu pani Peregrine" Ransoma Riggsa, "Sześć świętych kamieni" Matthewa Reilly - mogłabym wymieniać w nieskończoność.
 3. Rottweiler, czyli książka z dużą ilością agresji. 
"Duża ilość agresji" to pojęcie względne, wszyscy mają na to inny pogląd. Zależy też o jakim rodzaju agresji mówimy. Ja raczej nie czytałam książki, gdzie mogłabym stwierdzić dużo agresji.
4. Chihuahua, czyli najcieńsza książka, którą przeczytaliśmy.
7 kotów, Ewy Gracz. Ma niespełna 30 stron, więc jest to raczej opowiadanie, a poza małą objętością, wzbogacona jest o zdjęcia i wydrukowana dużą czcionką. Ale mam ją podpisaną przez autorkę, więc jest to fajna pamiątka.
 5. Dog, czyli najgrubsza książka, jaką przeczytaliśmy.
To chyba "Harry Potter i Zakon Feniksa". Ma prawie 1000 stron, nawet nie wygodnie wziąć ją do jednej ręki.
 6. Dalmatyńczyk, czyli książka z mnóstwem różnych wątków. 
Może nie jest to mnóstwo wątków, w których można się zbyt pogubić, ale jest ich kilka w "Motylku" Katarzyny Puzyńskiej.

7. Basset, czyli najbardziej wzruszająca książka. 
Jest to na pewno "Utrata" Rachel Van Dyken mimo, że nie uroniłam przy niej łez. Płakałam natomiast przy "Uprowadzonej" Lucy Christopher, a najbardziej przy kilku ostatnich stronach oraz "Gwiazd naszych wina" Johna Greena, żeby nie być zbyt oryginalną XD Nie wspomnę o serii HP, bo aż wstyd

8. K9 lub Szarik, czyli najlepsza ekranizacja książki. 
Nie ma czegoś takiego. "Niezgodna" to film dobry, ale nie jako ekranizacja. To samo tyczy się HP.
9. York, czyli przesłodzona książka. 
Tutaj mam problem, bo nic nie przychodzi mi do głowy. Zawsze znajduje się coś co nadaje trochę goryczy książce. Pewnie powiedziałabym "Utrata", gdyby nie choroby, z którymi muszą się zmagać główni bohaterowie. Mogłabym wypalić "Zmierzch", ale mamy tutaj też bitwę między dobrymi, a złymi wampirami, więc też odpada. Nie mogę tu udzielić jednoznacznej odpowiedzi, bo gdyby nie rak, nawet "Gwiazd naszych wina" byłoby przesłodzone. Wszystko by takie było,gdyby nie ten jeden wątek.
10. Kundelek, czyli książka,która nie jest zbyt popularna, ale mnie zachwyciła.
"Osobliwy dom panie Peregrine" Ransoma Riggsa wraz z drugą częścią. Niestety nie jest ona zbyt popularna, a szkoda, bo jest genialna, najlepsza jaką kiedykolwiek czytałam. Mam nadzieję, że się to zmieni kiedy wyjdzie jej ekranizacja, a mole książkowe rzucą się, aby najpierw przeczytać książkę


Wylukane u Marthy Oakiss z Secret Books- zapewne Wam znanej i lubianej (metro do jej bloga

A tutaj parę zdjęć, które wywołują uśmiech na ustach :)