piątek, 30 maja 2014

Dziwna i piękna opowieść o Percy Parker



W mrocznym sercu Londynu wznosi się gmach Akademii Ateńskiej. Przekraczając jej próg, dziewiętnastoletnia Persefona lęka się, co ją tam czeka. Nie słyszała o tajemniczym profesorze Alexiem Rychmanie, o gęstniejących ciemnościach i budzących grozę nadprzyrodzonych siłach, przeciwko którym wybrańcy tacy jak Alexi trzymają straż. Ma nadzieję, że sklepione kamienne wejście do Akademii to wrota do nowego życia, jakże innego od tego, jakie znała. I zaproszenie do romantycznego i niebezpiecznego tańca na granicy życia i śmierci…


Książka wyjątkowo poetycka, niesamowita z gatunku paranormal - romance. Opowiada historię Percy Parker i to wokół niej, skupia się cała fabuła. Standardowo: zwykła dziewczyna, która okazuje się niezwykła. Tym razem jednak, nie jesteśmy postawieni przed jej rozmyśleniami "Czy to prawda? Może oni kłamią? Duchy? To niedorzeczność. Z pewnością mnie oszukują", co irytuje mnie w wielu książkach. W tym przypadku, główna bohaterka wie o swoich zdolnościach, a przynajmniej ich części. W moim odczuciu, jest to duży atut.

Bohaterowie są barwni, charyzmatyczni i niesamowicie realni. Każdy z nich ma cechę, która bardzo mnie denerwuje, ale ma ją każdy człowiek, więc nie mogę uznać tego za wadę. Percy, gdy ją poznajemy jest zadziwiająco nieśmiała i wstydliwa."...gdy ją poznajemy", ponieważ jak większość bohaterów w książkach, zmienia się na lepsze (?). Wstydzi się swojego widmowego wyglądu i ukrywa to jak może, jednak ja, która chciałabym mieć bladą skórę (skutki uboczne lat nałogu czytelniczego) czytając o reakcji ludzi na nią, byłam zaskoczona. Wychowała się w klasztorze i za jedynego przyjaciela miała ducha, który w pewnym sensie zastępował jej ojca, więc była inna także i z tego powodu. Stała się śmielsza, dzięki znajomości z Alexim.

Właśnie - Alexi Rychman. Ach, co w nim takiego jest? Nie jest nastolatkiem, tylko mężczyzną około trzydziestu pięciu lat, jednak nie odczuwałam tego specjalnie. Owszem, był odpowiedzialny i zachowywał się nienagannie, ale w czasach wiktoriańskiego Londynu, czyż nie wszyscy tacy byli? Raczej nie, ale na pewno większość. Coś sprawiało, że nie sposób go nie polubić, a nawet pokochać.Ma pewne.... zdolności. No cóż, przecież jest jednym z Wybranych. Jest dosyć arogancki, ale to nadaje mu charakteru. Jest profesorem Percy i przywódcą wielkiej szóstki. Na tapetę wzięłam Percy i Alexiego, teraz skojarzcie fakty (przypominam, że to paranormal - romance) i pamiętajcie, że jest profesorem Persefony, a za ich bliższą znajomość oboje mogliby być zmuszeni opuścić Akademię.

Gdy czytamy tę powieść po Londynie grasuje Kuba Rozpruwacz. Och, jak będziecie zaskoczeni wizją autorki co do słynnego mordercy. Fabuła jest piekielnie ciekawa i nie sposób się oderwać. Jakże byłam zła, gdy coś zmuszało mnie do przerwania czytania! Doznałam kaca książkowego (patrz: Wikipedia), ale na scenie pojawiła się "Alicja w krainie zombi" - niedługo i jej recenzja.

Książkę polecam każdemu. Spodoba się szczególnie młodzieży, ale jeżeli starsi lubią książki tego typu - czemu nie? W każdym razie, polecam gorąco. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć i nie wiem jak wytrzymam, do momentu, gdy sięgnę po kolejną część.

Książka bierze udział w wyzwaniu:


czwartek, 29 maja 2014

Cięcie - recenzja gościnna

Pierwsza recenzja gościnna na blogu. Goszczę profesjonalną recenzję z profesjonalnego bloga (link na końcu) i zastanawiam się co do sięgnięcia po tę książkę.
-------------------------------------------------------------------------
Żyjemy w dobie portali społecznościowych. Nierzadko miesiącami nie widujemy naszych przyjaciół, jednak pozostajemy w przekonaniu, że wiemy, co u nich słychać, wszak "lubimy" kolejne miejsca, w których meldują się za pomocą facebooka, komentujemy ich zdjęcia i czytamy statusy. Każde istotne wydarzenie ze swojego życia udostępniamy znajomym, aby pochwalić się nowonarodzoną córką, nowym związkiem czy wakacjami w egzotycznych krajach. Ale czy zastanawialiśmy się kiedyś, co wtedy, jeśli oprócz wirtualnych przyjaciół nasz profil śledzi też przestępca? Równie dobrze może to być włamywacz, który czeka na wpis o wyjeździe na urlop, jak i morderca, który przez portal społecznościowy poznaje zwyczaje swojej ofiary po to, aby w końcu ją dopaść.
Znajomi Jasmin Peteres nawet nie przypuszczają, że ta została zamordowana. Wszak nieprzerwanie publikuje wiadomości na swoim profilu. Zgodnie z zasadą, że kogo nie ma na facebooku, ten nie żyje, dziewczyna zapewne ma się dobrze. Nikt z wirtualnych przyjaciół Jasmin nie przypuszcza, że kobieta padła ofiarą psychopatycznego mordercy, który konsekwentnie pozostaje w kontakcie ze znajomymi Jasmin podając się za nią samą.
Clara Vidalis jest policjantką w stopniu komisarza w wydziale zabójstw, w niedawno utworzonym referacie ekspertyz sądowych i psychopatologii, a przede wszystkim - świetną detektyw. Wstąpiła do policji z powodów osobistych. Młodsza siostra Clary, Claudia została przed laty uprowadzona, zgwałcona, a potem zamordowana przez sprawcę, którego nigdy nie udało się ująć. Dziewczynka miała wtedy 8 lat. Clara poprzysięgła zemstę.
Clara współpracuje z Martinem Friedrichem, niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie psychopatologii. Kiedy policjantka otrzymuje zaadresowaną na jej nazwisko kopertę z płytą CD z nagraniem zabójstwa młodej dziewczyny, szybko pojmuje, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Przestępca jest coraz śmielszy, otwarcie pogrywa z policją i zrobi wszystko, aby dokończyć swój szalony plan.. Dlaczego wybrał właśnie Clarę na adresatkę wiadomości? Czy policjantce uda się ocalić kolejne potencjalne ofiary zabójcy? I co z tym wszystkim ma wspólnego kontrowersyjny program „Shebay”, który produkuje butny Albert Torino?
„Cięcie” to budzący grozę i trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony doskonały thiller psychologiczny. Zastosowanie wszelkich nowinek technologicznych w działaniach mordercy czyni powieść dziełem nietuzinkowym i oryginalnym. Autor jest znakomitym obserwatorem i wykazuje niemałą wrażliwość na to, co dzieje się w społeczeństwie. Portale społecznościowe są najbardziej rozpoznawalnym znakiem naszych czasów, a zabieg, aby uczynić z nich narzędzie mordercy w mojej opinii jest bezkonkurencyjny. I do bólu realny... Przyznam, iż podczas lektury „Cięcia” kilkakrotnie analizowałam zawartość mojego własnego profilu na facebooku, zastanawiałam się, co udostępniam na swojej tablicy, czy ja również jestem idealną kandydatką na ofiarę psychopatycznego mordercy z powieści. Ba, naszły mnie myśli, aby usunąć swoje konto!
Powieść zdecydowanie nie jest odpowiednia dla osób o słabych nerwach. Staranne opisy tortur, dokładnie zobrazowane sekcje zwłok są domeną tej książki. Veit Etzold napisał książkę brutalną, siejącą grozę. Należy zwrócić na to uwagę przy dobieraniu lektury dla siebie, gdyż nie wszyscy lubią taką dosadność. Przyznam, iż chyba żaden thiller w moim osobistym rankingu nie przebije „Skóry” Mo Hayder pod względem realizmu w przedstawionych zbrodniach, jednak „Cięcie” również jest naprawdę mocne.
Największym atutem lektury jest jej psychologiczny aspekt. Z jaką przyjemnością czyta się kolejne perypetie policjantów, którzy starają się nie tylko ująć mordercę, ale przede wszystkim stworzyć profil psychologiczny, zrozumieć motywy jego postępowania. Wiedzą, iż tylko wtedy możliwym będzie dotarcie do zabójcy. Wydaje się, iż Bezimienny, jak sam nazywa siebie przestępca, nie popełnia najmniejszego błędu. Jest jak wirus komputerowy, niewidoczny i nieuchwytny. Z jednej strony - działania policji, z drugiej - poczynania mordercy. Bo „Cięcie” to powieść wielopłaszczyznowa. Towarzyszymy nie tylko Clarze i pracującym z nią śledczym, ale i zabójcy. Obserwujemy jego "dzieło", wraz z nim wracamy we wspomnieniach do początków, odkrywamy przyczynę. Jest jeszcze Albert Torino, który wchodzi na scenę z emisją swojego programu „Shebay”. Jakie znaczenie dla fabuły ma ten, wydawałoby się, kompletnie niepowiązany z akcją wątek?
Przez kilkadziesiąt pierwszych stron błądziłam trochę po omacku. Kilka(naście) osób niezwiązanych ze sobą, mnóstwo nazwisk, kwestii.. Obawiałam się, że mogę się zgubić. Na szczęście, autor po tym początku złapał mnie mocno za rękę i poprowadził już gładko do końca. Irytował mnie nieco wątek Alberta Torino, wydawał mi się zbędny, ale nadszedł moment, kiedy przyszło zrozumienia. Pomimo to, nadal uważam temat za najsłabszą stronę powieści, jednak w ogólnym wydźwięku nie psuje moich jak najbardziej pozytywnych reakcji. Bo Cięcie czytało mi się doskonale!

Nie dziwi mnie 200 tysięcy sprzedanych egzemplarzy w rodzinnym kraju autora, w Niemczech. „Cięcie” Veita Etzolda to debiut potężny pod każdym względem. Pomysł na historię zachwycił mnie swoją innowacyjnością i pomysłowością. Uwielbiam takie lektury, kiedy wraz z autorem wnikam w psychikę psychopatycznego mordercy, gdy zadane tortury wstrząsają czytelnikiem, a słowa, jakimi rani zabójca, bolą od środka. A okładka.. przemyślana i kreatywna. Pocięta.
Magdalena Kijewska

--------------------------------------------------------------------------
Tę i inne recenzje znajdziecie na blogu: http://przeglad-czytelniczy.blogspot.com/

poniedziałek, 26 maja 2014

Tajemniczy dom pani Peregrine



Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał wielu przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami… Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło…


Wracam do was po dłuższej przerwie niż planowałam, ale za to z czymś specjalnym. Tajemniczy dom pani Peregrine to niesamowita książka. Wywołuje dreszcz emocji i trzyma w napięciu. Wszystko jest tak opisane, aby budziło grozę. Nie jest to jednak powieść porównywalna do horroru, jest to thriller. Za to jaki!

Jacob to chłopiec jak każdy inny, z tą różnicą, że ma szalonego dziadka, a przynajmniej wszyscy tak sądzą. Bo czy wy, nie uznalibyście za obłąkanego kogoś, kto mówi o potworach i niesamowitych dzieciach? Ja nie. Gdy poznajemy Jacoba zaczyna on pierwszą pracę i wchodzi w dorosłe życie. Autorytetem dla niego jest dziadek, który opowiadał mu niesamowite historie w dzieciństwie. Rozwiązuje tajemnice dziadka i odkrywa przerażającą prawdę jego życia. Jest odważny i bardzo dociekliwy, co nie zawsze działa na jego korzyść.

Fabułą jest bardzo ciekawa jednak jak powszechnie wiadomo, inicjatywa to nie wszystko. Pozostaje kwestia samego opowiedzenia wymyślonej historii. Autorowi się to udało. Jest dużo opisów, ale żaden z nich nie jest zbędny i w nie nudziłam się ani przez chwilę. Wszedłbyś do strasznego, opuszczonego domu, wiedząc co możesz tam zastać? Ja bym się bała, a w przypadku tej powieści, boję się czytając. Nie zaśniesz spokojnie, póki jej nie dokończysz. Tajemnica okalająca tę książkę ma niesamowitą moc.

To trzymający w napięciu, wspaniały thriller. Jeśli ktoś nie lubi bardzo strasznych książek - jest ona dla niego. Wywołuje dreszcz emocji, ale nie przeraża.

poniedziałek, 19 maja 2014

Motylek



W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.

Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.

Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.


Ten kryminał jest czymś wyjątkowym. Przedstawia kilka wątków pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego. W pewnym momencie wszystko splata się w całość. Wszystko co zdawało się nie mieć żadnego powiązania, nagle okazuje się kluczowe w powieści.

Aura tajemniczości towarzyszy nam do ostatniej strony. Akcja w pewnym momencie przyspiesza, a potem już ie zwalnia. Z każdą stroną przybywa tajemnic, które znajdują rozwiązanie dopiero, gdy wyjaśni to autorka. Pod koniec książki wiedziałam kto zabił, ale nie wiedziałam kim jest w Lipowie. Jego tożsamość była dla mnie ogromną niespodzianką. Od samego początku był zaledwie postacią epizodyczną, który wystąpił raz może dwa razy i nagle okazuje się, że to o nim była mowa przez całą powieść.

Na dosyć obszernej, bo liczącej ponad sześćset stron książce autorka zrobiła to, co nie udało się wielu cenionym autorom kryminałów. Wodziła moje domysły, gdzie chciała, by potem samej odkryć karty.

W książce poruszane są trudne tematy. Aborcja, alkocholizm przemoc wobec kobiet itd. Podejrzewam, iż jest to tak dobrze przedstawione, ze względu na wykształcenie pani Katarzyny, a mianowicie psychologię. Jak sama mówi, pisarką jest z powołania i mogę zapewnić, że jest to dobra droga.

Negatywnych bohaterów jak między innymi Paweł, polubiłam z ostatnimi stronami. Nie przez to, że uratował główną bohaterkę, ale dlatego, że pokazał, a właściwie prawie pokazał, że ma jakieś uczucia. Gdzieś tam, głęboko.

Wspomniałam o głównej bohaterce. Czy naprawdę była tak ważna w powieści by nazwać ją kluczową postacią? Nie jestem pewna. Zaczyna się od narracji z jej perspektywy, ale tak naprawdę zastanawiałabym się nad Danielem Podgórskim. Jednak jest bliżej nieokreślone, kto jest głównym bohaterem. Dla każdego może być kto inny: dla mnie Daniel, dla ciebie Klementyna czy Weronika lub ktoś jeszcze inny. Jest to pojęcie względne.

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o wątku miłosnym. Nie był on kluczowy, ani nie odgrywał specjalnej roli w książce, ale jednak był i rozładowywał bardzo często napięcie co było bardzo potrzebne. Nie raz po plecach przebiegły mi dreszcze tak jak przy rękawiczce. Pierwsza myśl: Blanka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale sami zobaczycie o co mi chodzi. Na szczęście wszystko dosyć szybko się wyjaśniło.

Trochę o bohaterach: sądzę, że autorka nie przyjęła za priorytet ich kreacji, ale nie przeszkadzało mi to. Nie myślałam o bohaterach, a o zabójcy i dociekałam kto to może być. To nie sprawiło, że wszystkie drobne niedociągnięcia stały się mało ważne. O ile takowe były oprócz kreacji bohaterów.

Co do zabójcy: gdy widzieliśmy z jego perspektywy, gołym okiem było widać, że jest chory psychicznie. Nie trzeba było wybitnego psychiatry by to stwierdzić i za to wielki plus.

Wspomnę jeszcze o narracji. Była obłędna, ponieważ czytaliśmy powieść z perspektyw praktycznie wszystkich choć trochę liczących się bohaterów. Poznawaliśmy ich odczucia co do wydarzeń w Lipowie i poznawaliśmy ich osobiste tragedie.

Każde słowo mojej recenzji było pochlebne i nie umiem wyciągnąć jakiegokolwiek złego wniosku. Czekam z niecierpliwością na kolejną część.Stwierdzam, iż następczyni Agathy Christe podbija świat.




Na sam koniec podaję link do wywiadu z autorką, który pojawił się niedawno na blogu: Wywiad z Katarzyną Puzyńską 

Zdjęcie jest mojego autorstwa i nie zezwalam na jego kopiowanie.

środa, 14 maja 2014

Wariant



W Akademii Maxfield musisz wybierać: Porządek albo Spustoszenie albo Wariant.
Benson musi przyłączyć się do jednej z tych grup, żeby przetrwać.
Ale wie, że powinien uciec. I że ufać może tylko sobie.
Siedemnastoletni Benson myślał, że stypendium Akademii Maxfield będzie przepustką do lepszego świata. Mylił się.Został uwięziony w szkole otoczonej drutem kolczastym. W szkole, w której kamery śledzą każdy ruch. W której nie ma dorosłych. W której uczniowie podzielili się na trzy grupy, po to żeby przeżyć. Jeśli nie jesteś w żadnej z nich, to nie ma ciebie.
Jeśli złamiesz regulamin, znikasz...
Lecz Benson nie wie jeszcze wszystkiego. A kiedy odkrywa prawdziwą tajemnicę Akademii Maxfield, uświadamia sobie,że posłuszeństwo może przypłacić losem znacznie gorszym niż śmierć. I że ucieczka – jedyna szansa na przetrwanie – może okazać się niemożliwa...




To, co sprawiło, że sięgnęłam po tę książkę to napis na okładce ,,Dla fanów GONE,, , pomyślałam, że może być fajnie i nie zwiodłam się. Pomiędzy tymi dwoma książkami widzę pewne podobieństwo, jednak nie było ono uderzające, więc nie obawiajcie się, że będzie to takie samo jak GONE.

Głównym bohaterem jest Benson, który od dzieciństwa tułał się po rodzinach zastępczych. Pewnego dnia dowiaduje się o stypendium w Akademii Maxfield, który dostał. Niema w tym nic szczególnego, ale Bensonowi ta szkoła i ci ludzie od razu wydają się dziwni i nawet nie wie jak bardzo.

Główny bohater jest świetnie wykreowany tak jak i inne postacie. Niewiele dowiadujemy się o drugoplanowych postaciach, jednak może o to chodziło autorowi. Natychmiast utożsamiłam się z Bensonem, a cała powieść w zaskakujący sposób była realna. Negatywnych bohaterów, czyli Izajasza oraz Oaklanda, mimo ich okropnych osobowości, natychmiast polubiłam. To sztuka sprawić, by ci z "ciemnej strony mocy" byli tak nieprzyjemnie przyjemni.

Po zakończeniu czuję niedosyt. Książka kończy się wielką niewiadomą i zachęca do sięgnięcia po kolejną część, która jak na razie nie została wydana w Polsce. Jeżeli nie stanie się to w najbliższym czasie będzie na prawdę źle z ludźmi z mojego otoczenia. Mieszkając ze mną trzeba się przyzwyczaić do słowotoków, choć z reguły jestem małomówna i dyskusji na temat wszelkiego rodzaju książek, choć i tak mnie nikt nie słucha.

Jestem gotowa nauczyć się bardziej płynnie angielskiego, aby przeczytać tę książkę.

Całość owiana jest tajemnicą i oczywiście nie zabrakło akcji. Wszystko dzieje się stopniowo, ale w żadnym momencie się nie nudziłam. Wręcz przeciwnie. Opisy nie zanudzały, jak to niestety często bywa. Uwielbiam ten moment w książce, gdy ani główny bohater, ani czytelnik nie wie, komu zaufać. W tym przypadku chyba nie ma takiej osoby i można ufać tylko sobie. Ostatecznie jednak, wszystko się okaże pod koniec serii.

Naturalnie, chciałabym wytknąć co co mi się nie podobało, ale jest to na prawdę trudne, więc przyczepię się do niezauważalnego dla większości szczególiku. Imię głównego bohatera. Gdy ktoś się do niego zwracał miałam wrażenie, iż mówi do niego po nazwisku. Może w Ameryce, skąd pochodzi autor, nikt nie ma takiego problemu, ale mnie to irytowało.

Podsumowując: książka świetna. Lekka, odpowiednia na wieczór. Spodoba się szczególnie młodzieży, jednak co to starszych mam wątpliwości. U dorosłych w tym przypadku jest to mocno zależne od gustu literackiego.




wtorek, 13 maja 2014

Wywiad z Joanną M. Chmielewską!



Witam!

Bardzo dawno mnie tu nie było, ale chciałam to zmienić. Wracam jednak z czymś specjalnym. Zapewne wywnioskowaliście już o co chodzi z tytułu. Otóż ostatnio miałam przyjemność przeprowadzić drobny wywiad z Panią Joanną, powszechnie znaną i uznaną pisarką.




· 1. Co panią zainspirowało do pisania?



Od kiedy nauczyłam się czytać, pochłaniałam książki. Lubiłam też wymyślać różne historie. Układałam bajki dla moich przyjaciół, wierszyki okolicznościowe, ale brakowało mi odwagi, żeby wypłynąć na szersze wody. W 2003 roku wzięłam udział w konkursie zorganizowanym przez „Twój Styl” i firmę Dr Irena Eris z okazji dwudziestolecia tej firmy. Zadanie konkursowe polegało na zareklamowaniu dowolnego kosmetyku w dowolnej formie. Napisałam opowiadanie z pudrem w tle i znalazłam się wśród dwudziestu laureatek zaproszonych do Hotelu SPA Dr Irena Eris w Krynicy. Dla mnie to były dni niesamowite – cztery dni w towarzystwie twórczych kobiet, kolacja z Ireną Eris, spotkanie z dziennikarkami, zabiegi kosmetyczne, masaże, ale najważniejsze w tym wszystkim było dla mnie kilka słów, które usłyszałam od jednej z jurorek. Powiedziała, że bardzo jej się podobało moje opowiadanie, że mam lekkie pióro i spytała, czy coś jeszcze piszę. Zadzwoniłam wtedy do męża i powiedziałam: „A ja napiszę książkę!”. I napisałam! Najpierw serię wierszyków dla dzieci „Zaczarowane rymowanki”, potem „Historię srebrnego talizmanu”. I wystarczyło mi odwagi, żeby wysłać teksty do wydawnictw. Tak to się wszystko zaczęło…



2.Która książka jest pani najbliższa?



Z książkami jest jak z własnymi dziećmi. Wszystkie są bliskie sercu.



3. Kto pierwszy czyta pani książki?



Różnie. Książki dla dorosłych przyjaciółki, „Męża zastępczego” jako pierwszy czytał mój mąż, książki dla dzieci konsultuję z dziećmi. Na prośbę mojej córki Julki zmieniłam zakończenie „Ręcznikowca” (książka ukaże się na początku 2015 roku).



4. Kto panią wspiera w pisaniu?

Rodzina, przyjaciele i… czytelnicy. Poznałam np. chłopca, który dostał „Historię srebrnego talizmanu”, kiedy miał 6 lat, najpierw przeczytali mu rodzice, a potem kilka razy przeczytał ją sam i to jest jego ulubiona książka. Kiedy docierają do mnie takie historie o ludziach, dla których jakaś moja książka w pewnym momencie życia była ważna, kiedy słyszę, że moje książki są czytane, wzruszają, bawią, skłaniają do refleksji, że ktoś nie przespał nocy, bo nie mógł odłożyć książki, to czuję, że warto pisać.



5.Ile jeszcze napisze dla nas pani książek?



Mam nadzieję, że dużoJ



6. Z której książki jest pani najbardziej zadowolona?



Trudno wybrać, ale spróbujęJ „Poduszka w różowe słonie” – moja pierwsza powieść dla dorosłych i „Niebieska niedźwiedzica”, która została Najlepszą Książką Dziecięcą 2012 w konkursie Przecinek i Kropka i została wpisana na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej.



7. Co pani sądzi o swojej debiutanckiej powieści?



Gdybym „Historię srebrnego talizmanu” pisała dzisiaj, pewnie trochę doszlifowałabym niektóre sceny, ale w sumie zmieniłabym niewiele. Lubię tę książkę, podobnie jak i jej kontynuację („Neska i srebrny talizman). A być może powstanie jeszcze jedna książka o Nesce, Michale i tajemniczej krainie Ailarips.





8.Jakich autorów pani lubi?



Jaume Cabré, Jodi Picault, C. S. Lewisa,



9. Jakie gatunki książek pani czyta?





Obyczajowe, kryminały, literaturę młodzieżową, dziecięcą i różne inne książki, które mi wpadną w ręce




Tym razem jestem znacznie bardziej zadowolona z tego wywiadu niżeli z innych. Nie chodzi nawet o samego autora, ponieważ Katarzyna Puzyńska czy Melissa Darwood to jedne z moich ulubionych pisarek, ale raczej o to, że zapytałam o więcej. Gdybym miała raz jeszcze przeprowadzić te wywiady, wyglądałyby z pewnością inaczej. Jestem z siebie dumna, iż taka osobistość jak Joanna M. Chmielewska znalazła dla mnie czas.





piątek, 9 maja 2014

Gone.Głód.



Po trzech miesiącach sytuacja w ETAPIE wygląda jeszcze gorzej niż na początku. Resztki radości z powodu zniknięcia dorosłych rozwiały się jak dym – absolutna wolność przemieniła się w absolutny koszmar. Wśród zdesperowanych dzieciaków narasta agresja. Silni i słabi. Obdarzeni mocą i ci, którzy pozostali „normalni” – dwa zwalczające się obozy. Dostępny dla wszystkich alkohol nakręca spiralę gniewu i strachu. Kończy się żywność, nawet McDonald's nie ma już zapasów… Nadchodzi pora GŁODU.


Tą książką jestem równie zachwycona co poprzednią. Pojawiają się pierwsze starcia pomiędzy normalsami, a mutantami. W tym wypadku było mnóstwo bohaterów negatywnych i odczułam ich gorzej niż Caina, Dianę, i Draka co naprawdę mnie zaskoczyło. Co to za zachowanie wzniecać bunt w takiej sytuacji? Są chyba niepoważni. Bez Sama wszystko byłoby jeszcze gorzej, choć trudno w to uwierzyć.

Ponownie pan Grant mnie zaskoczył. Akcja pędzi przez każdą stronę, a najlepsza jest ta myśl kołacząca się co chwila w głowie: Co dalej! Co dalej!W żaden sposób nie mogłam się oderwać.

Bohaterzy jak w poprzedniej powieści nie tracili swojego uroku. Oczywiście oprócz tych CENZURA, którzy myślą tylko o sobie i pogarszają sytuację buntem. Nawet nie będę o nich pisać, bo aż cała się trzęsę ze złości. Te emocje towarzyszące książce, są takie realne...

Autor nie straci swego rezonu literackiego. Wszystko było tak realne, że nie mogłam w to uwierzyć. Mimo tych mocy i tak dalej... Jeśli to już drugie pozytywne spotkanie z nim, jakoś by to uczcić? Napiszę coś o nim, co mogłoby was zainteresować:

Amerykański pisarz urodzony w 1943 roku, współtwórca między innymi bestsellerowych serii "Animorphs" oraz "Everworld". Od wielu lat żonaty z K. A. Applegate, szczęśliwy mąż i ojciec dwojga dzieci.

Większość życia spędził w ruchu. Wychował się w wojskowej rodzinie, chodził do dziesięciu szkół w pięciu stanach, a także trzech szkół we Francji. Nawet jako dorosły nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Został pisarzem po części dlatego, że to jeden z nielicznych zawodów, które nie przeszkadzają w przemieszczaniu się. Jego największe marzenia to całoroczna podróż po świecie i odwiedzenie wszystkich kontynentów z Antarktydą włącznie oraz posiadanie chipu z Googlem we własnej głowie. Obecnie mieszka w Chapel Hill w Północnej Karolinie wraz z rodziną oraz zdecydowanie zbyt dużą ilością zwierząt.




Michael Grant o sobie:




Głównie piszę.

Stuk.

Stuk.

Stuk.

Siedzę na werandzie, piję kawę, palę papierosa za papierosem i piszę.

Stuk.

Stuk. Stuk.

Piszę dwoma palcami.

Stuk.

Czasami wyskoczę po kawę.

Stuk.

A kiedy bardzo ekscytuję się tym, co piszę, używam nawet trzeciego palca!

Opublikowałem jakieś 150 książek dla młodzieży pod jedenastoma różnymi nazwiskami. Między innymi serię o Animorfach (razem z moją ukochaną żoną K. A. Applegate), serię Everworld, Boyfriends/Girlfriends oraz Sweet Valley High. Od szkolnego romansu, po uzbrojonych po zęby obcych i bengalskie tygrysy. Pełen przekrój.

Przez kilka lat nie pisałem, uznałem, że pora na odpoczynek od książek i zająłem się czym innym... ale wróciłem. Aktualnie na tapecie mam Gone. Sześć tomów.


Na tym zakończę dzisiejszą recenzję. Mam nadzieję, że sami wywnioskowaliście, iż polecam tę powieść.


wtorek, 6 maja 2014

Zabójca




Opis:

"Zabójca" to historia Joanny Padlewskiej, młodej dziennikarki, w drodze do Zakopanego spotykającej tajemniczego mężczyznę. Zaintrygowana zachowaniem współpasażera kobieta, pod pretekstem pisania reportażu o Polakach, którzy wrócili z Ameryki, postanawia za wszelką cenę poznać historię Adama Madeja.

Recenzja:

Tytuł książki wskazuje na kryminał. Tak nie jest. Jedyny wątek tegoż gatunku to kryminalna przeszłość Adama. Nie ma tu żadnej akcji, czy wyścigu z czasem, który trzyma w napięciu. Jest pełno tajemnic, które Joanna stara się odkryć. Nie jest też z gatunku fantasy. Nie ma tam nic fantazyjnego, tylko twarde stąpanie po ziemi, co jest miłą odmianą po wszystkich tych powieściach, które czytałam dotychczas, głównie paranormal-romance. No dobrze, nie jest kryminałem, ani fantastyką, więc czym? To powieść obyczajowa. Było to moje pierwsze spotkanie z tego typu książką i bardzo mi się podobało. Jest to lekka lektura. Czyta się błyskawicznie. Nie jest jakoś specjalnie długa ze względu na dużą czcionkę, jaką jest napisana.

Miałam wrażenie, że bohaterzy są zaniedbani. Ich kreacja nie była dobra. Nic o nich nie wiemy, nawet o głównej bohaterce. O ich wyglądzie mogę coś powiedzieć, ale niewiele i nie o wszystkich. Postacie nie były jakoś specjalnie charakterne. Nie wiem dużo o głównych bohaterach, a o tych drugoplanowych, to już w ogóle nic.

Pojawia się wątek miłosny i wokół niego skupia się cała fabuła. Pomysł jest ciekawy, choć nie spodziewajcie się fajerwerków.

Widać doświadczenie i kunszt autorki. Sięgnę po jej powieść drugi raz, jeżeli będę miała taką okazję. Może będą lepsze, bo pomimo mojego lekkiego rozczarowania tą lekturą, sądzę, że z panią Nurowską się polubimy.

Reasumując: Lekko jestem zawiedziona, jednak nie jest najgorzej. Miła i lekka lektura. Spodoba się starszym czytelnikom, ale nastolatkowie także mogą po nią sięgnąć.




poniedziałek, 5 maja 2014

Pałac Północy



Opis

Kalkuta, 1932. Ben, wychowanek sierocińca St. Patrick, skończył już 16 lat - podobnie jak jego przyjaciele, będzie musiał opuścić dom dziecka i się usamodzielnić. W dniu pożegnalnej imprezy poznaje swoją rówieśniczkę Sheere i zabiera ją do Pałacu Północy na spotkanie tajnego stowarzyszenia, które założył wraz z przyjaciółmi. Gdy dziewczyna opowiada im tragiczną historię swojej rodziny, członkowie stowarzyszenia postanawiają jej pomóc w odnalezieniu legendarnego domu, który pojawia się w opowieści. Nie wiedzą, że właśnie natrafili na trop jednej z najpotworniejszych tajemnic Kalkuty. Płonący pociąg, dworzec widmo, ognista zjawa - to tylko niektóre elementy makabrycznej łamigłówki, którą przyjdzie im rozwiązać… Misja, która miała być niecodzienną przygodą, niebawem okazuje się śmiertelnie niebezpiecznym wyzwaniem.


Recenzja




Ta książka niewątpliwie jest kryminałem. Opis sugeruje powieść fantasy. Właściwie te dwa gatunki łączą się tu w jedną, spójną całość. Nie zdarza się często, aby takie połączenie było tak apetyczne. To już druga książka Zafona, którą czytałam i nie zawiodłam się.

Powieść przez cały czas trzymała w napięciu. Akcja toczyła się dosłownie od pierwszej strony. Na samym początku poznajemy losy bohaterów sprzed szesnastu lat, jednak główna akcja i jej większość rozgrywa się w tysiąc dziewięćset trzydziestym drugim. Powieść trzyma w napięciu i z każdym słowem przybywa tajemnic i pytań. Kiedy trzeba, po plecach przebiega dreszcz przerażenia. Emocje są doskonale opisane.

Bohaterowie byli przyzwoicie wykreowani. Każdy z osobna był inny. Miał inną osobowość i talent. Zakończenie było nieoczekiwane, a do ostatniego słowa nie wiedzieliśmy jak to się skończy.

Poznajemy także losy bohaterów po dwudziestu latach. Przed każdym rozdziałem jest coś jakby pamiętnik Iana - drugoplanowego bohatera. Tak samo jest po koniec. Opowiada co się stało z innymi co bardzo mi się spodobało.

Trochę negatywnych słów, bo takowe są i to w każdej książce: Opisy w pewnych momentach przynudzały. Wiele spraw zostało niewyjaśnionych, a, że jest to pojedyncza książka nie poznamy już nigdy finałów pewnych wydarzeń. Bardzo irytowało mnie, że zabójca był jakimś tam duchem. Moim zdaniem to nie pasowało do całokształtu. Oprócz pociągu widmo, zobrazowano ucieczkę zwykłych dzieci przed zwykłym mordercą, a tymczasem okazuje się, że to jakieś widmo. Mimo wszystko połączenie tych dwóch stylów, jak pisałam powyżej było lepsze niż w niektórych książkach jakie czytałam. Poznając po kolei tę historię nie miałam wrażenia, że to dwie zupełnie inne historie, ale mimo wszystko autor powinien zlikwidować wątek fantasy, ponieważ i wtedy byłoby ciekawie.

No właśnie, autor. Jak pisałam w poprzedniej recenzji jego książek, ma on niezwykły kunszt. Pisze wyrafinowanie, ciekawie i z nutką tajemnicy, a nawet i grozy. Wspaniale buduje napięcie i sprawia, że natychmiast utożsamiam się z głównym bohaterem.

Polecam ją, każdemu. Skierowana jest do młodzieży, ale spodoba się i tym starszym czytelnikom.

niedziela, 4 maja 2014

Libsten Blog Award-po raz trzeci

Pytanie zdała autorka bloga:  Olciak - world

Pytania:

1. Jak często masz tak zwaną głupawkę?
2. Masz przyjaciela/przyjaciółkę?
3. Co kochasz robić?
4. Jaki jest Twój ulubiony dzień tygodnia i dlaczego?
5. Skąd pomysł na blogowanie?
6. Jakie jest Twoje marzenie?
7. Boisz się czegoś? Czego?
8. Twoja ulubiona piosenka?
9. Jaki jest Twój ulubiony gatunek filmowy?
10. Lubisz teatr?
11. Jedno zdanie, które Cię opisuje?

Odpowiedzi: 
1. Średnio raz na dwa tygodnie.
2. Tak
3.Czytać, pisać i blogować
4. Piątek - można czytać do bardzo późna, a na następny dzień jest wolne.
5. Zainspirował mnie pewien blog recenzencki.
6.Tajemnica.
7.Tak. Pająków i tego, że jak będę spała włamie się do mnie zabójca, albo zombi zje mózg.
8. Wszystkie Linkin Park
9. Komedia
10. Tak
11. Miła, czasem arogancka i opryskliwa zwykła nastolatka, która jest zagorzałą fanką Linkin Park, Harrego Pottera, książek i koloru zielonego.


1.Ulubiona książka?
2.Ulubiony cytat?
3.Ulubiony kolor?
4.Co cię zainspirowało do blogowania?
5.Jaką masz pasję?
6.Uznajesz zasadę obs za obs? Co o niej myślisz?
7.Jaka piosenka przypomina ci najszczęśliwszą chwilę w życiu?
8.Ulubiony przedmiot w szkole?
9.Co sądzisz o rasizmie?
10.Jesteś tolerancyjny?




piątek, 2 maja 2014

Pierwszy stosik i podsumowanie pierwszego miesiąca istnienia bloga.

Dokładnie miesiąc i jeden dzień temu na bloga dodałam pierwszą recenzję. W przeszłości zakładałam wiele blogów, ale każdy z nich został usunięty po mniej niż dwóch tygodniach, jednak z tym będzie inaczej. Tym razem w pełni się zaangażowałam i mój blog nadal będzie prężnie pracował. Zanim przejdziemy do stosiku, chciałabym podziękować moim czytelnikom. W miesiąc mam już 33 obserwatorów i ponad 3,500 wyświetleń. Komentarze pod każdym postem są jak najbardziej pochlebne, co napełnia mnie wielką motywacją. Jestem dumna także z wywiadów, które przeprowadziłam na blogu. Staram się o współpracę z wydawnictwami. Sądzę, że już najwyższy czas, aby mój blog nadal się rozwijał. Tak, wiem. Blogowanie nie polega na samych współpracach. Mi to sprawia przyjemność, więc czemu nie zaangażować się do współpracy? Na pewno nie piszę ,,na pokaz,,. Nie założyłam tego bloga po to, aby czymkolwiek się chwalić. Jest to mój sposób na sprawdzenie samej siebie. Mój fan page na facebooku nie ma jeszcze nawet 20 lajków, ale nie to jest najważniejsze. Każdy komentarz mnie niesamowicie motywuje. Jestem za to wdzięczna. Liczę na jeszcze większą aktywność. Mam nadzieję, że kiedyś mój blog będzie popularny. Z okazji "miesięcznicy" zmieniłam także wygląd. Robiła mi go właścicielka bloga, który organizuje wyzwanie ,,Paranormal romance,,. Serdecznie jej za to dziękuję, ponieważ jest bardzo pięknie i profesjonalnie.
A teraz stosik! Moim zdaniem jest dosyć okazały. Nie myślcie, że czytam na objętość - nigdy. W moim stosiku brakuje dwóch książek, a mianowicie Laristy oraz Ani z Zielonego Wzgórza. Książki widoczne na zdjęciu są moją własnością. Wszystkie oprócz Robinsona Kruzoe, który jest wypożyczony z biblioteki. Czas na wyczekiwaną chwilę... Przedstawiam... Pierwszy Stosik!!!

czwartek, 1 maja 2014

Miasto kości



Opis:

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.

Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.

Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…


Recenzja:

Dzisiaj, opis będzie zapewne dłuższy od samej recenzji. Zapewne większość z was go ominie. Jednak do rzeczy:

Ta książka opowiada oryginalną historię, której jeszcze nie było. Owszem demony i tym podobne rzeczy występują już od nie pamiętnych czasów, ale nie w takim zestawieniu. Na początku miałam mieszane uczucia. Zwykła dziewczyna, która nie różni się niczym od pozostałych (Wow!) dowiaduje się, że na świecie istnieją (suprise, suprise!) potwory, demony, ale i też ci dobrzy - Nocni Łowcy. Potem wszystko zmienia się w paranormal-romance, który osobiście tak bardzo kocham. Wtedy było już lepiej. Akcja płynie od praktycznie pierwszej strony. O całym tym zamieszaniu z drugim światem, Clary - główna bohaterka, dowiaduje się w dosyć nie przewidywalny sposób. No, ale: Jest ten wątek miłosny, akcja płynie swoim torem i co chwila przyspiesza, aż nagle... BUM! Wszystko wywraca się do góry nogami. Zagadka rozwiązana, już myślisz, że to koniec, aż w jednym momencie wszystko się zmienia. Nie ma happy endu. Nie w tej części. Książka pozostawia wiele nie zamkniętych spraw i tym samym zachęca do sięgnięcia po kolejną część. 

Autorka ma niewątpliwie dobry warsztat. Książka napisana jest prostym językiem i nie przymula. Jest bardzo ciekawie opisana i pozwala dokładnie wszystko sobie wyobrazić. Wszystko psuje film, ale pomińmy tę kwestię.

Clary nie jest specjalnie rozrywkowa. Można by rzec, że nudna, ale to tylko pierwsze wrażenie.Nie obyłoby się bez nonszalancji i humoru Jace`s. Potrafi on nawet najpoważniejszą sytuację obrócić w żart. Stale wtrąca swoje śmieszne tekściki, ale nie sądźcie, że jest on uroczym i miłym chłopakiem. O nie. Jest arogancki i nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa, jednak mimo to nie można go nie lubić. Jest to po prostu nie możliwe.

Reasumując: powieść godna uwagi. Poważna, tajemnicza i rozbrajająco śmieszna.

Książka bierze udział w wyzwaniu: