czwartek, 26 czerwca 2014

Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terakowskiej



Jedna z najpopularniejszych polskich pisarek, wzbudzająca skrajne emocje, żona Macieja Szumowskiego, matka dwóch córek, indywidualistka i prowokatorka, kobieta o silnym charakterze i wielkiej wrażliwości, niepokorna, niezależna, nieodgadniona.




O ile poprzednie książki nie przypadły mi do gustu, to ta książka mnie zaskoczyła. Po poprzednich pozycjach tej autorki, nie liczyłam już na nic nadzwyczajnego. Nie jestem fanką biografii, a ta książka na taką zakrawa. Biografie kojarzą mi się z nudą, bo kto by chciał czytać o czyimś życiu? Przy tej książce na pewno nie będziecie się nudzić. Pani Dorota Terakowska oraz Katarzyna T. Nowak mają przeszłość o jaką ich nie podejrzewałam. Momentami była one nieprawdopodobne, a jednak Dowiedziałam się, że Pani Dorota miała najładniejsze nogi w Krakowie, a Pani Katarzyna próbowała porwać samolot.

Pani Dorota była interesującą osobą, czego nie spodziewałabym się po przeczytaniu jednej z jej pozycji. Nigdy nie spojrzałabym na nią jak na zbuntowaną nastolatkę. Rodzina Terakowskich także nie była mniej osobliwa. Przyznam szczerze, że gdyby trochę podkolorować historie z życia tejże rodziny, wyszłaby niezła książka fantasy." Moja mama czarownica" jest bogata w ilustracje, a dokładniej zdjęcia. Był to wspaniały pomysł, aby je opublikować.

Powieść napisana jest lekkim językiem, zupełnie zrozumiałym i dlatego też, przyjemnie i szybko się ją czytało. Nie ma wszechobecnego chaosu, jaki zauważyłam w innych książkach Katarzyny T. Nowak. Każda postać jest barwnie przedstawiona i opisana. Żadna z nich nie jest nudna. Mimo wszystko nie wiem czy chciałbym mieć taką rodzinę. Książka jest napisana z humorem, ale opowiada o wielu problemach życiowych oraz relacji matki z córką, która początkowo nie jest najlepsza. Jest to z pewnością najlepsza książka biograficzna, jaką czytałam.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Literackimu
oraz Katarzynie T. Nowak

niedziela, 22 czerwca 2014

Co mówią umarli



Na jednej z plaż nieopodal Kartageny zostają odnalezione przez policję zwłoki kilkunastoletniej Susany. Nieopodal policja odnajduje również spitego do nieprzytomności i pokrwawionego chłopaka. Wszystko wskazuje na to, że to on jest mordercą, więc szef policji w Cartagena powierza, w swoim mniemaniu błahą, sprawę młodemu i niedoświadczonemu inspektorowi, Juanitowi Proezie. Inspektor prowadzi śledztwo zgodnie z przyjętymi normami - żmudnie i po kolei. W trakcie przesłuchań, badań i poszukiwań dochodzi do wniosku, że zabójstwo dziewczyny jest jednym z wielu morderstw wcześniej nierozpoznanych przez policję, dokonanych przez seryjnego mordercę. Niektóre ślady prowadzą do dziwnego klubu "Klubu Lolita", w którym spotykają się miłośnicy powieści Nabokova.







Jestem trochę zawiedziona. Akcja nie jest tak wartka jakbym sobie tego życzyła i taka jakiej się spodziewałam. Od kryminałów wymagam nutki thrillera, strachu. Moment znalezienia ciała nie ma w sobie tego dreszczyku i emocji, który zwykle towarzyszą takim scenom. W każdym kryminale musi być dochodzenie, a do tego nie ma wątpliwości. Tutaj oczywiście był ten element, ale nie wyczuwało się tego, że wszystko jest pokryte tajemnicą. Moment odkrycia sprawcy powinien wywołać u mnie dreszcz emocji, ale... nic takiego nie nastąpiło. Gdy morderca tłumaczył cel swoich działań powinno wywołać to we mnie jakieś uczucia. Ostatecznie, jest to przecież punkt kulminacyjny. Podczas wizyty w prosektorium wszystko powinno być lepiej opisane. Od strony emocji ta książka mnie zawiodła.

Do kreacji bohaterów, autor nie przywiązał szczególnej uwagi, a przynajmniej jeżeli chodzi o wygląd. Do charakterów nie mogę się przyczepić. Bohaterowie byli przyjemni. Każdy z osobna miał odmienny sposób bycia. Ci, którzy mieli irytować robili to, a ci, którzy mieli być pozytywni byli nimi.

Do samego końca nie wiedziałam kto jest sprawcą. Kiedy już myślałam, że odkryłam wszystko nagle, BUM! Pomyliłam się. Nie zmienia to faktu, że tajemnica nie byłą wyczuwalna.

Mimo gorzkich słów jakie tu padły książka nie była tragiczna. Czytało się przyjemnie i szybko utożsamiłam się z głównym bohaterem. Nie nudziłam, opisy nie były męczące, a dialogi humorystyczne. Jeżeli macie ochotę na lekką powieść, bardzo ją polecam. Kryminał jest z niej kiepski, ale powieść przyjemna. Jest to nie całkiem udany debiut. Mimo wszystko chętnie sięgnę po kolejną część.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Muza:
Przypominam także o konkursie, w którym można wygrać "Kasikę Mowkę": http://chcecosznaczyc.blogspot.com/2014/06/konkurs-z-katarzyna-t-nowak.html

piątek, 20 czerwca 2014

KONKURS Z KATARZYNĄ T. NOWAK



Dzisiaj przychodzę do was z konkursem, a właściwie przychodzimy. Ja oraz Katarzyna T. Nowak, która jest fundatorką nagrody.

Aby wziąć udział w konkursie należy:

- Polubić fp Katarzyny T. Nowak KLIK

- Polubić fb bloga KLIK (nie wymagane)

- Obserwować bloga "Chcę coś znaczyć..." publicznie (opcja "Dołącz się do tej witryny ")

Odpowiedzieć na pytanie konkursowe:




Jaka jest Twoja ulubiona POLSKA książka? Podaj tytuł oraz autora.



Zgłaszamy się po tym postem w komentarzu. Zgłaszamy się podając nazwę profilu, z którego lubimy fp, e-mail, nazwę profilu, z którego obserwujemy blog oraz odpowiedź na pytanie konkursowe. Wzór zgłoszenia:

Fp Katarzyny T. Nowak lubię jako Paula Rzemińska

Fp bloga lubię jako Paula Rzemińska (opcjonalne, czyli ten punkt zgłoszenia nie jest wymagany)

e - mail: paulinarzemińska@onet.pl

Obserwuję jako Paula Rzemińska

Odpowiedź: Melissa Darwood - Larista (tak to polska książka, wyjaśniłam to w recenzji)




Regulamin:

1.Fundatorką pierwszej nagrody jest Katarzyna T. Nowak

2.Książkę wysyła wydawnictwo Literackie

3.Organizatorką konkursu jest właścicielka bloga Chcę coś znaczyć...

4.Nagroda wysyłana jest tylko na terenie Polski

5.Mogą wygrać trzy osoby (pierwsza nagroda to książka w formie papierowej, a pozostałe dwa to książki w formie PDF)

6.Konkurs trwa od 20 czerwca 2014 do 10 lipca 2014 roku

7.Nagrody zostaną wylosowane przez Katarzynę T. Nowak

8.Nagrody drugiego i trzeciego miejsca są wysyłane na e - mail

9.Zwycięzca ma 3 dni na wysłanie danych do wysyłki na e-mail bloga (paulinarzeminska@onet.pl) w przeciwnym razie nagroda trafia do innej osoby, którą wylosuję ja.






Nagrody:

1 miejsce - książka w wersji papierowej pt "Kasika Mowka"

2 miejsce - książka w formie PDF pt" Gwiazd naszych wina"

3 miejsce - książka w formie PDF pt"Zwiadowcy" cz 1



czwartek, 19 czerwca 2014

Zamieniona



Kiedy Wendy Neverly miała sześć lat, matka, przekonana, że jest potworem, usiłowała ją zabić. Jedenaście lat później Wendy usiłuje zgłębić swoją tajemnicę. Kim jest? Do jakiego świata należy? I dlaczego jest inna?
W kolejnym nowym mieście i w nowym liceum Wendy znowu jest wyobcowana. Nie potrafi się z nikim zaprzyjaźnić. I nikomu nie może zdradzić swojego sekretu: że potrafi wpływać na ludzkie umysły, narzucać im swoją wolę...
Pewnej nocy za jej oknem zjawia się nieoczekiwanie tajemniczy Finn. Chłopak zna odpowiedzi na jej pytania, zagadkę
jej przeszłości, źródło jej daru i drogę do miejsca, którego istnienia nawet nie podejrzewała...




Obok tej książki wielokrotnie przechodziłam obojętnie. Zawsze w pewnym momencie ją zauważałam, ale za każdym razem miałam do kupienia coś lepszego. Pewnego dnia pomyślałam "A co mi tam?" i kupiłam ją. Sama z siebie śmiałam się, że wcześniej nie chciałam poznać tego arcydzieła. Opis to nic w porównaniu z tym, co znajdziemy w środku.

Mamy dosyć oczywistą sytuację: Dziewczyna inna niż wszyscy. Pewnego dnia spotyka tajemniczego nieznajomego, a wtedy jej życie diametralnie się zmienia. To byłoby naprawdę najbanalniejsza książka na świecie. Tymczasem autorka użyła wątku trolii. Nie takich jakie wszystkie znają. Co to, to nie. To nadało świeżości powieści. Kolejne urozmaicenie wprowadza to, że "matka" chciała zabić Wendy w dzieciństwie. Wątek miłosny jest świeższy i ciekawszy niż w innych książka typu paranormal - romance.

Bohaterowie są przyjemni. Natychmiast utożsamiłam się z główną bohaterką. Nawet negatywne postacie są na pewny sposób sympatyczne. Natomiast Finn jest moją ulubioną postacią. Zmienia się to wraz z trzecią częścią trylogi. Nie znaczy to, że będzie on negatywną postacią.

Napisane lekko i przyjemne. Opisy nie nudzą,akcja biegnie cały czas w szaleńczym tempie, ale czytelnik się nie gubi. Dialogi i opisy są ciekawe.

Polecam tę książkę szczególnie młodzieży. Jest napisana z myślą o nastolatkach i myślę, że tylko dla nich. Starszym może się nie spodobać, a młodsi mogą jej nie zrozumieć. W pewnym sensie morał może być zaskakujący. Uwielbiam tę książkę.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Zapowiedź: Tatuaż z lilią

Zapewne wielu z was słyszało o premierze książki "Tatuaż z lilią", która odbędzie się 19 czerwca. Sama czekałam na nią z niecierpliwością, a tu proszę! Egzemplarz recenzencki dzięki uprzejmości autorki Ewy Seno oraz Aleksandry Sech trafi niebawem w moje ręce! Serdecznie za to dziękuję.
A może jakimś cudem jeszcze nie obiło wam się o uszy nic o tej książce? Więc teraz macie okazje czegoś się o niej dowiedzieć. Bo jak można nie chcieć jej przeczytać, gdy tylko spojrzy się na okładkę? Intrygujący opis jeszcze bardziej do tego zachęca. Niebawem pojawi się recenzja, a na razie zostawiam was ze śliczną okładką.
Pamiętaj: 19 czerwca odwiedź księgarnię!

sobota, 14 czerwca 2014

Kobieta w wynajętych pokojach



Sympatyczna bohaterka, z którą czytelniczki identyfikują się od pierwszych stron książki, w niczym nie przypomina typowej "starej panny". Jest inteligentna i samodzielna, ma ciekawą pracę, a przez jej życie nieustannie przewijają się mężczyźni (wśród nich między innymi: ksiądz i kucharz). A jednak nie udaje się jej uciec od problemów, które przeżywa każda współczesna kobieta: pragnie zachować niezależność, poszukuje prawdziwej miłości, walczy ze strachem przed samotnością i upływem czasu. Boi się jednak zobowiązań, nie ma instynktu macierzyńskiego; musi poradzić sobie z emocjonalnym zawirowaniem spowodowanym życiem w miłosnym trójkącie.




Miało to być coś o miłości, a przynajmniej to wywnioskowałam z opisu. Miało to być coś przyjemnego. Czy było? Nie do końca.

Historia niby prosta, oczywiście na pozór. Czytając tę książkę nie miałam wrażenia, że czytam o czterdziestolatce. Postaci były dosyć przyjemne, Irytowało mnie, że autorka nie nadała imion mężczyzną głównej bohaterki. Przez cały czas był to "Pierwszy" i "Drugi". Wszystko było bardzo zagmatwane. Nie mogłam się połapać. Nudziłam się i choć widzę w tej powieści pewien potencjał to nie było to szczególnie przyjemne. To było po prostu... dziwne. Może to ja tego nie zrozumiałam, a może taka po prostu jest. W każdym razie wyrażam TYLKO swoją opinię.

Okładka jest intrygująca, a czcionka duża, więc dobrze i szybko się czyta. Według mojej znajomej, tytuł jest co najmniej dwuznaczny. Treść taka na szczęście nie jest.

Jestem zawiedziona, że autorka kolejny raz pisze o starszej kobiecie. Rozumiem, że może łatwiej jest jej o nich pisać, ale może odmiana wyszłaby wszystkim na dobre? Książki Pani Katarzyny z pewnością nie są skierowane do młodzieży, ale może warto by się nad tym zastanowić? Może jakiś wątek fantasy? Z takim warsztatem pisarskim jestem pewna, że by się udało.

Książka nie spodoba się młodzieży, ale dla starszych czytelników może być przyjemna. Wielu ludziom może się spodobać, więc zachęcam do przeczytania jej mimo wszystko.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Literackiemu i Katarzynie T. Nowak
Ps. Wywiad chcielibyście teraz, czy po recenzji "Moja mama czarownica"?

czwartek, 12 czerwca 2014

Zaręczyny



Evelyn jest mężatką od czterdziestu lat - tyle czasu upłynęło od chwili, kiedy drugi mąż zsunął z jej palca pierwszą obrączkę i wyłożył na to miejsce swoją. Delphine oglądała dwa oblicza miłości - ekstatyczną euforię romansu i wściekłą, mściwą furię, która przyszła po jego zakończeniu. James, ratownik medyczny, pracuje na nocną zmianę i wie, że rodzina żony uważa, iż mogła trafić lepiej, zaś Kate, partnerka Dana od dziesięciu lat, widziała już najrozmaitsze śluby - na plaży, w ogrodzie lub w zamku - i poprzysięgła sobie nigdy, pod żadnym pozorem, nie wychodzić za mąż.




Ta powieść jest książką wielowątkową. Dzieje się w okresie prawie stu lat. Żaden z bohaterów nie jest ze sobą w jakikolwiek sposób związany, jedyne co łączy te historie to zaręczyny, a dokładniej diamentowe pierścionki.

Jest to niezwykła powieść. Uczy wiele, choć nie jest to mocno zarysowane. Po jej przeczytaniu na wiele spraw spojrzałam inaczej.

Czyta się długo aczkolwiek przyjemnie. Nie ma tam akcji, jest to powieść obyczajowa. Ma ładną okładkę, choć ta sugeruje lekturę dla nastolatków. Nie nudziłam się, choć w zasadzie nic się nie działo. Styl pisania autorki jest na tyle dobry, że nawet z opisu zwykłego dnia codziennego, potrafi zrobić coś ciekawego.

Sięgając po tę lekturę nie spodziewałam się fajerwerków. Dobrze, że jednak ją przeczytałam, bo wiele bym straciła.

Postacie są barwne, choć ciężko mi powiedzieć o nich coś więcej, ponieważ nie mogłam się skupić na jednym z nich i nie zwracałam na to uwagi. Każde myśli inaczej i ma inne poglądy. Mają różne zdanie i na pewno któryś z nich jest podobny do ciebie. Ja znalazłam taką osobę.

Polecam tę książkę starszym. Nie mówię, że nie nadaje się dla młodzieży, ale kogoś takiego może po prostu nudzić. Jeśli macie wątpliwości to nie, nie jest to książka dla dorosłych.

Za możliwość przeczytania tej pozycji dziękuję wydawnictwu Muza

wtorek, 10 czerwca 2014

Alicja w krainie zombi



Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją… By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi. Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. Na zawsze.


Ta książka nie zmusza do myślenia. Jest to typowa młodzieżówka, coś na kształt Zmierzchu z tą różnicą, że nie ma wampirów, a są zombi i pierwszoplanowy przystojniak nie jest kimś o nadprzyrodzonych mocach (prawie), ale to nie czyni z tej książki obyczajówki. Nadal jest to paranormal romance, ale najważniejszy wątek to zombi, co bardzo mi się podobało. Nie czytałam jeszcze książki o nich, ale słyszałam o tym co nieco, więc stwierdzam, że w tej powieści na te potwory autorka miała świeży pomysł. Zombi - duchy, a ich łowcy także mają jakieś nadprzyrodzone moce, których oczywiście nie zdradzę, ale od razu zaznaczam - nie są czarodziejami, ani nic w tym rodzaju.

Inicjatywa bardzo ciekawa. Napisane prosto, ale to atut. Wciąga i nie można się oderwać, ponieważ akcja płynie do ostatniej strony. Chciałabym napisać, że początek także był taki wspaniały, ale nie mogę. Przez kilkadziesiąt stron nic się nie działo, więc się nudziłam i pomyślałam, że nic z moich wysokich oczekiwań, a jednak się pomyliłam.

Główna bohaterka była znośna, ale momentami mnie irytowała. W jej zachowaniu wiele bym zmieniła, ale po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że bez tego książka byłaby mniej barwna. Cole - mój kochany Cole. Szef "gangu", którego bała się całą szkoła. Oczywiście to w nim Alicja się zakochuje. Gdy dowiedziałam się o co chodzi byłam zirytowana tym, że mają ich za brutali, a tymczasem oni ratowali im tyłki.

Sięgając po tę powieść chciałam przeczytać coś lekkiego, młodzieżowego. Naturalnie nie zawiodłam się. Książka momentami przewidywalna, co nie znaczy, że mi to przeszkadza. Na pewno sięgnę po kolejną część.

piątek, 6 czerwca 2014

Uprowadzona



Ta historia mogła się przydarzyć każdej dziewczynie. Tak, tobie też. Lotnisko. Oczekiwanie na przygodę. Przystojniak, który proponuje ci kawą. A po chwili jesteś na końcu świata, zdana na łaskę i niełaskę porywacza.

Czy przetrwasz?

Czy wrócisz do swojego życia?

A co będzie, jeżeli się zakochasz??

Jak mogę coś napisać o książce, która tak mnie wzruszyła? Nie wiem, ale spróbuję.

Nie zdarza mi się płakać przy książce. Nigdy. Tym razem musiałam, nie mogłam inaczej. Sądziłam, że będzie to zwykła opowieść miłosna dla nastolatków. Szczerze? Była. No może ten wątek miłosny nie był taki wyraźny od początku. Byłą to ciekawa historia, napisana prosto i niezbyt barwnym językiem. Całość to list, w którym Gemma - tytułowa uprowadzona pisze do Tylera - porywacza. Teraz może tego nie rozumiecie i nie będziecie przez ponad połowę książki, ale w końcu zobaczycie sens tego. Powieść wciągała i niechętnie ją odkładałam, ale nie byłą ambitna. Aczkolwiek jakimś sposobem się w niej zakochałam.

Wspominałam już, że mam słabość do negatywnych bohaterów? Tyler w gruncie rzeczy taki był, ale nie od początku można by tak jednoznacznie stwierdzić. No, więc Tyler został moim aktualnym książkowym mężem, a znając życie potrwa to dopóki nie zacznę następnej książki.

Gemma była naiwna. Zwykłą nastolatka jakich wiele w książkach. Mimo wszystko polubiłam ją. Momentami mnie irytowała swoimi uczuciami, ale nie była najgorzej wykreowana. Miała wolę przetrwania i niewątpliwie była odważna.

Ten moment kiedy płakałam. Nie spodziewałam się tego po tej książce, ponieważ od początku wydawała mi się płytka, tylko historia Tylera dawała do myślenia. Pod koniec zaczęłam odczuwać wzruszenie. Na ostatniej stronie pękłam. Przy ostatnich słowach skierowanych do Tylera łzy leciały mi jak grochy i do tej pory emocje nie opadły.

Książka skierowana jest dla młodzieży i naprawdę ją polecam. Może także wzruszycie się tak jak ja? Przeczytajcie - musicie.

wtorek, 3 czerwca 2014

Kasika Mowka



Samotna, porzucona przez rodziców dziewczynka, jest wychowywana przez nadopiekuńczą babcię, która stwarza jej sztuczny azyl. Kasika Mowka jest dzieckiem całkowicie wyizolowanym i nie przystosowanym do świata. Przeczytała tony książek, a nie potrafi umyć się ani zawiązać sobie butów.







Nie ulega wątpliwości, iż ta książka jest wyjątkowa. Krótka, bo liczy sobie zaledwie trochę ponad sto stron, ale mimo to, przekazano w niej wiele treści. Opowiada o nietypowym dzieciństwie, trudnym dojrzewaniu, buncie i dążeniu do wolności. Osobliwa, wspaniała. Podobała mi się, a zarazem nie.

Kasika Mowka to nie prawdziwe imię i nazwisko głównej bohaterki. Jest wymyślone przez nią w dzieciństwie. W wieku dziesięciu lat dziewczynka zdała maturę. W wieku trzech lat czytała i pisała płynnie. Jest dziwną postacią. Czyta setki książek i przewyższa inteligencją każdego, nie tylko w swoim wieku. Gdy ją poznajemy jest po prostu małą dziewczynką, dziwną, ale w miarę normalną. Z wiekiem stała się opryskliwa, złośliwa i nieznośna. Rozkazywała swojej babci na nic nie zważając, nie licząc się z nikim. Była bardzo irytująca. Wychowana w niezwykły sposób nie potrafiła sprzątać ani nawet się umyć. Nie potrafiła gotować ani nawet kroić chleba.


Babcia tytułowej bohaterki była poczciwą kobietą. Trzymała swoją wnuczkę pod kloszem. Nie pozwalała jej sprzątać, gotować, kroić chleba, a to wpłynęło okropnie na Kasike. Nigdy jej nie wypuszczała dalej niż na podwórko i do szkoły kiedy chodziła tam przez krótki czas. Przez to, gdy dziewczyna wyruszyła poza bramę kamienicy, ludzie i gwar przeraziły ją i zgubiła się. Babcia była na każde zawołanie dziewczynki. Mówiła "Zrób mi kanapki", a ona to robiła. Kochała ją, zrobiłaby dla niej wszystko. Znosiła jej humory i nie odstąpiła. Pewnego dnia umarłą, a Kasika musiała radzić sobie sama. Nigdy nie pracowała, nie sprzątała, nie znała świata. Wyobraźcie sobie jej sytuację.


Ta książka jest piękna,ale niesamowicie irytująca. Mam co do niej mieszane uczucia. Spodobać może się każdemu lub nikomu. Nie potrafię określić do kogo jest skierowana.


Niedługo pojawi się wywiad z autorką. Z tą książką przyszło wiele pytań. Na półce czekają w kolejce jeszcze dwie książki tej pisarki, więc dopiero gdy je zrecenzuję wywiad będzie kompletny.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Literackiemu
Oraz Katarzynie T. Nowak

niedziela, 1 czerwca 2014

Troje



Czarny czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.

Zostaje ich tylko troje.

To dzieci, jakimś cudem prawie niedraśnięte, co nie znaczy, że niezmienione. Wokół nich i z nimi zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Nie uchodzi to uwagi religijnych fanatyków na całym świecie. Pojawiają się domysły, podejrzenia i teorie. Niektóre intrygujące, inne fantastyczne, jeszcze inne groźne. Wreszcie komuś przychodzi do głowy myśl, że musi być jeszcze jeden ocalony. Jeszcze jedno cudowne dziecko. Rozpoczynają się poszukiwania, a raczej polowanie.

I wtedy świat zmienia się do końca.


Ostatnimi czasy stało się głośno o książce "Troje" Sarah Lotz. Niedawno miała swoją światową i polską premierę, a ja od czasy, gdy o niej usłyszałam chciałam ją bardzo przeczytać. Początkowo jej treść była tajemnicą, co jeszcze bardziej wzmogło moje zaciekawienie tą książką. Wiedziałam, że będzie grzechem jej nie przeczytać. Pewnego dnia wydawnictwo Akurat przysłało mi tę książkę do zrecenzowania. Nie macie pojęcia, jaka z tego powodu byłam szczęśliwa. Z chwilą, gdy zobaczyłam okładkę byłam zachwycona. Z pewnością jest to najlepsza okładka jaką widziałam od dawna. Czarne brzegi kartek, czarna okładka. Tajemniczy samolot w tle, ten wymowny tytuł rzucający się w oczy i cztery line, niby namalowane palcami we krwi. Trzy czerwone, jedna czarna. Wizerunek ocalałych dzieci w tych czerwonych liniach, ale nikogo w czarnej. Trzy mają symbolizować Troje ocalałych, jedna ma symbolizować Pamelę, która przeżyła, nagrała wiadomość i zmarła. Kto by nie sięgną po taką książkę?

Okładka jest tylko miłym umileniem, liczy się treść. Naturalnie spodziewałam się fajerwerków. Jak mogło być inaczej? Z tyłu książki tajemnicze napisy:

Cztery katastrofy.

Troje ocalonych.

Przesłanie, które zmieni losy świata.


Odchyl okładkę z tyłu i zobaczysz dokładniejszy opis. Nie mogłam się oprzeć i natychmiast zaczęłam czytać. Pierwsze strony były nudne, ale tak to bywa w przypadku wielu książek. Na pierwszy ogień poszła historia Pameli. Pierwsze zdania są bardzo śmieszne, ponieważ bohaterka nie odwiedziła toalety przed wejściem do samolotu. Ten dobry humor znika gdy samolot zaczyna spadać.


Całość to relacje świadków, tych, którzy stracili bliskich oraz ludzi w żaden sposób nie związanych z katastrofami ani ofiarami. To bardzo urozmaicano książkę. Fabuła jest bardzo ciekawa, ale wszystko psuje sposób w jaki jest napisana. Całość to ciąg monologów. Czyta się długo, a zarazem przyjemnie. Nie ma opisów, ponieważ wcale nie jest to jako tako opowieść.


Nie jestem zachwycona. Może moje złe wrażenie jest spowodowane wygórowanymi oczekiwaniami? Nie mogę wam jej odradzić z czystym sumieniem. Mimo wszystko jest to piękna książka. Spodoba się wielu osobom, ale mnie raczej nie. Na pewno nie jest to jednak z tych książka, do których się wraca. Nie jest to lekka lektura,bezmyślna. Miło spędzić z nią czas, ale po pewnym czasie się nudzi.




Za możliwość przeczytania tej książki, dziękuję wydawnictwu Akurat