poniedziałek, 29 grudnia 2014

Plan

Nie oderwiesz się nawet na chwilę!
Anna i Lorcan. Wszystko byłoby jak w słodkim love story, gdyby nie pojawił się tajemniczy Siergiej ze swoim aksamitnym głosem i milionami na koncie. Świat bohaterki staje na głowie. Zamiast akademika jest luksusowa rezydencja, dżinsy zamieniają się w kreacje Diora, a uzyskane właśnie prawo jazdy staje się niepotrzebne, skoro do dyspozycji jest limuzyna z szoferem. Jednak już wkrótce dziewczyna z disnejowskiej bajki trafia do koszmarnej rzeczywistości. Rozpoczyna się niezwykła gra o miłość, gdzie niespodziewanie stawką staje się życie. Walka o dominację w biznesie biopaliw i świecie ekoterroru, polityka, emocjonalna szarpanina, chore ambicje i mafia. Do tego zbyt częste ucieczki przed śmiercią...
Anna Smith. Anna Taredov. Anna Williams. Może Anna Maidley... Wiele nazwisk. Jedna kobieta. Dwóch mężczyzn. Jedna decyzja. A jeżeli to wszystko było już z góry ukartowane? Miłość, dynamiczna akcja, intryga. Happy end? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.


źródło opisu: http://wydawnictwopoligraf.pl/publikacje2.php?fid=334




Wiązałam pewne nadzieje z tą książką, ponieważ słyszałam dużo dobrych opinii od znajomych jak i czytałam na innych blogach. Szykowałam się na dobre romansidło, na które miałam ochotę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy czytałam.


Otworzyłam książkę i pierwsze co zobaczyłam to śliczna dedykacja. Przewróciłam kartkę. Spis treści. Prolog, rozdziały, epilog. Moją uwagę zwróciły tytuły rozdziałów, które na pewno mnie zachęciły. Czytam prolog. Z moich ust wydobyło się wielkie WOW. Pierwszy rozdział, sto stron, dwieście... Na chwilę oderwałam się, aby spojrzeć na zegarek. Aż szerzej otworzyłam oczy ze zdumienia. Pierwsza w nocy? Przed chwilą była dwudziesta! Niechętnie zamknęłam książkę i poszłam spać. Nie miałam wiele czasu na sen, trzeba wstać wcześnie.W następnym czasie czytałam coś innego. Przed dwa dni nie sięgnęłam po nią. Dlaczego? To potem. W końcu moja ciekawość wzięła górę. Czytam, czytam,czytam. Skończyłam. Byłam rozczarowana. To także wyjaśnię później.


Pierwsza kwestia. Dlaczego przerwałam na dwa dni? Otóż dlatego, że główna bohaterka - Anna bardzo mnie irytowała. Nie mogłam uwierzyć, że robi to Siergiejowi. Nie rozumiałam jej postępowania. Oczywiście jest to tylko dla mnie pewna niedogodność. Nie wnosi to nic do całokształtu oczywiście nie licząc fabuły. Bez tego wątku działoby się mniej, a uwierzcie działo się dużo. Oj, działo.

Do głównego wątku - miłosnego, dochodzi sensacja z domieszką kryminału. Akcja kiedy już się zacznie rozkręcać pędzi do ostatniej strony. Autorka bardzo dobrze buduje napięcie. Jest mnóstwo zwrotów akcji, ale niestety - domyśliłam się większości. Jednak nie zmienia to faktu, że uknuta intryga bardzo mi się spodobała.

Dlaczego jestem zawiedziona? Nie będę odkrywcza, odpowiedź jest bardzo prosta. Skończyło się! Chcę więcej i Wy też będziecie czuć niedosyt.

Styl pisania jest prosty, ale niebanalny. Bohaterowie przyjemni. Rzeczywiści. Zadziwiające, jak szybko utożsamiłam się z główną bohaterką. Wczułam się i przeżywałam wzloty i upadki jakby dotyczyły one mnie. Fabuła ciekawa z wartką akcją. Trzyma w napięciu, a napis z tyłu okładki mówi prawdę - "Nie oderwiesz się nawet na chwilę!"

Polecam głównie starszej młodzieży. Dorosłym także może się spodobać, zależy to od gustów literackich. Gwarantuję, że kiedy już ją skończycie pocałujecie tę książkę, rzucicie się na łóżko i podziękujecie Bogu, że ta powieść znalazła się na Waszej drodze.




Za książkę dziękuję autorce - Patrycji Gryciuk

środa, 24 grudnia 2014

Świąteczny przegląd biblioteczki domowej

Nie będę wymieniać wszystkich książek, ponieważ:
A. jest ich za dużo, trwałoby to w nieskończoność
B. nikt i tak by tego nie czytał
Zdjęcia nie są szczególnie dobrej jakości, zapewne kilku tytułów nie będzie widać, ale pytajcie o to w komentarzach. Cała moja kolekcja liczy ok.180 książek oraz 15 mang. Wygląda to tak:
Sfotografowałam także każdą z półek:









Ile książek liczy Twoja biblioteczka? Pochwal się w komentarzu! Mile widziane zdjęcia :)
Wesołych Świąt




Fotografomannia



Wojciech Mann - chyba wszyscy kojarzą tę osobę. Tym razem w nowej roli - pisarz. Przyznam, że byłam ciekawa tej autobiografii. O dziwo, nie jest to książka o jego karierze, a raczej dzieciństwie, czasu młodzieńczego oraz późniejszych latach kiedy podróżował. Nie brzmi interesująco? Może nie, ale za to różne śmieszne zdarzenia jakie miały miejsce podczas tych podróży i przygody z dzieciństwa oraz lat młodzieńczych rozbrajają. Wojciech Mann to interesująca postać. Popularny radiowiec, prowadzący wielu imprez i programów. Tym razem w innej odsłonie.

Książka napisana jest żartobliwym językiem, przez co często wybuchałam śmiechem. Czyta się bardzo szybko i w niespełna kilka godzin ją skończyłam. Jest krótka,bo ma tylko dwieście stron. Bardzo miło się ją czytało, dlatego chciałabym, aby była dłuższa. Mam także nadzieję, że to nie ostatnia książka Wojciecha Manna. Pisze świetnie, więc chętnie przeczytałabym jakąś jego powieść. Świetlana pisarska przyszłość gwarantowana, a przynajmniej w moim mniemaniu. Ponadto książka bogata jest w autobiograficzne zdjęcia, na których widzimy jak pan Wojciech zmieniał się przez lata, gdzie był. Udokumentowane są na nich najważniejsze i najciekawsze momenty z życia autora. Wiele przygód nie byłoby nawet tak ciekawymi i niezwykłymi, gdyby nie żartobliwy ton w jakim jest to opowiedziane. Nie spodziewałam się czegoś tak fajnego i przyjemnego.

Okładka jak widzimy przedstawia samego autora. Przyjazny uśmiech także zachęca do przeczytania. Książka jest w twardej okładce, w troszkę większym formacie niż książki zazwyczaj i cudnie wygląda na półce. Jej grzbiet ma lekko jaskrawy zielono - żółty kolor.

Gdyby takich książek było więcej, ludzie częściej by się śmiali. Po lekturze tej książki jestem już pewna, że Wojciech Mann jest niezwykłą postacią i miał niesamowite życie, o czym już wspominałam. Polecam tę książkę każdemu, nie zależnie od wieku. Ukazuje wiele morałów, których może na pierwszy rzut oka nie widać. Jednym z nich jest na przykład to, że rzeki nie zawsze mają równe dno i można się nieźle przejechać, jeżeli nie umiesz pływać, a wpadniesz do podwodnego rowu. Zapamiętam i teraz już będę uważać mimo, że pływać umiem.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Znak!

wtorek, 23 grudnia 2014

Boy 7



Co byś zrobił, gdybyś obudził się na pustkowiu nic nie pamiętając? Nie wiedziałbyś jak się tu znalazłeś, kim jesteś - nic, pustka i blokada. Właśnie to przytrafiło się jemu (nie zdradzę imienia, bo to już może być spojler). Nikomu nie może ufać i to uczucie pogłębia się jeszcze bardziej z każdym dniem. Czy odkryje kim jest?

Kupiłam tę książkę nie wiedząc o czym właściwie jest. Nigdy o niej nie słyszałam, ale była dołączona do magazynu, który lubię i cena była zachęcająca. Obce nazwisko na okładce pewnie nie przyciągnęło by mojego wzroku, gdyby nie magnetyczne (czego może nie widać na zdjęciu) spojrzenie na okładce, która jest po prostu cudna. Na szczęście, nie były to pieniądze wyrzucone w błoto.

Zaczęło się świetnie. Opis uczuć wewnętrznych, niepewności, strachu głównego bohatera były bardzo rzeczywiste. Zachęciło mnie to do dalszego czytania. Utrata pamięci przez chłopaka sprawiła, że nic nie było nudne, a akcja pędziła nawet przy jedzeniu obiadu. Naprawdę. Szczerze mówiąc, zupełnie nie spodziewałam się takiej historii. Owszem, różne wersje rozwoju sytuacji przechodziły mi przez głowę, ale na coś takiego bym nie wpadła. Intryga była lepiej zbudowana niż śmiałam sądzić przez większość stron, a tym bardziej po tym, jak dowiedziałam się o klasyfikacji gatunku jako thriller dla młodzieży. Miałam ochotę na coś mocniejszego, ale i tak jestem zadowolona.Bardzo mi się spodobała, ale zapewne także dlatego, że nie czytałam żadnej podobnej powieści, a o ile się orientuję jest tego sporo.

Fabuła wciąga i chłonie się każdą stronę, aby dojść do finału. Napięcie często wzrasta, ale nie tak jak przy niektórych dobrych książkach. Styl pisania także zachęca do czytania,a bohaterowie są przyjemni. Główny bohater, ani żadna inna postać nie jest wyidealizowana. Wczułam się w emocje tytułowego bohatera (to nie jest spojler) i z entuzjazmem śledziłam jego poczynania.

Powieść jest ewidentnie skierowana do młodzieży i raczej nie spodoba się starszym. Nie jest to wyszukana literatura, ma wady, ale i zalety. Z nóg mnie nie zwaliła, ale z chęcią przeczytam pozostałe książki tej autorki (jest chyba jeszcze tylko jedna). Nie żałuję, że ją przeczytałam, miło spędziłam przy niej czas. Polecam gorąco młodzieży.

czwartek, 18 grudnia 2014

Miasto cieni



Chcąc zrecenzować tę książkę nie mogę być obiektywna. Ci, którzy są ze mną dłużej zapewne wiedzą, że recenzowałam także pierwszą część "Miasta Cieni", czyli "Osobliwy dom pani Peregrine", w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Bardzo długo wyczekiwałam tej książki i była to premiera, na którą najbardziej czekałam w tym roku. Ponoć trzecia część także ma wyjść, chociaż ja wiem, że musi ze względu na zakończenie, ale o tym później.

Ta powieść jest wydana podobnie jak poprzednia część, czyli cudnie. Okładka jest tajemnicza i odrobinę mroczna, dostępna jest tylko w twardej oprawie i za to wielki plus, ponieważ w miękkiej efekt by się nie udał. Ponadto w środku są zdjęcia, na co także zwróciłam uwagę przy poprzedniej części. Jeżeli ktoś by jeszcze tego nie wiedział to wyjaśnię, że nie są to zwykłe zdjęcia. Są stare i autentyczne, jak zaznacza autor na końcu książki, niektóre zostały poddane lekkiej przeróbce komputerowej, ale sami ocenicie, że nie wszystkie zdjęcia, a i nie były to także rażące zmiany, większość pozostawała bez zmian. Na szczęście czcionka nie jest duża i zmieściło się więcej treści (aa zazwyczaj wolę większą czcionkę). Ta seria mimo wszystkich innych cudeniek w mojej biblioteczce, jest najładniejsza na półce. Jednak wygląd zewnętrzny to tylko przedsmak tego co czeka nas w środku.

Styl pisania autora nie jest zawiły, prosty, ale nie banalny. Doskonale wpasowuje się w klimat powieści. Wszystko jest genialnie wprost opisane. Napięcie, jakie buduje autor jest niesamowite. Niestety w tej części nie doświadczycie dreszczyku strachu (a może to ja się uodporniłam?), natomiast ta książka aż ocieka innymi emocjami w jak najlepszym znaczeniu.

Bohaterowie w tej części nie stracili swojej charyzmy i osobliwej osobliwości, ponieważ nawet w świecie osobliwców są osobliwi. Tak, jak celnie zauważyłeś nadużywam tego słowa. Jedna, jedyna wada, któa właściwie nie rzuca się w oczy, a wszystko inne stokroć ją wynagradza, ale muszę o niej wspomnieć to jedna z bohaterek - Bronwyn. Jest to super silna dziewczyna. Niby nic, ale jej charakter mnie dobija. Chce każdemu pomóc, zachowuje się jak nadopiekuńcza babcia. Ma współczucie nawet dla wrogów. Taka cecha nie byłaby wcale wadą, ale niestety jest to bardzo przesadzone. Jednak fakt, dla którego najbardziej mnie to irytuje jest inny - to walka o przetrwanie. Wojna. Ale nie, ona przecież musi komuś pomóc. Dla cierpiącego narazi siebie, a niekiedy nawet przyjaciół, choć nie celowo. Jednak kiedy ważą się losy świata osobliwców, a może nawet i ludzkiego, nie ma czasu na sentymenty. Wojna pochłania ofiary i trzeba to zrozumieć. Mimo wszystko jest to śmierć czy ból dla wyższych celów. Rozpisałam się o tej bohaterce jakby była ona główną postacią i pojawiała się tak często, że denerwuje to czytelnika. Występuje dosyć rzadko, zresztą jeżeli wiodących postaci jest kilka, trudno opisać każdą scenę z perspektywy każdego z osobna.

Zakończenie. Aaaaaa dlaczego! W takim momencie?

Może nie należy kończyć opisem wad, a właściwie tylko jednej małej, drobniutkiej i nieistotnej, która dla innych może nawet nie by wadą (choć samo to słowo jest może przesadzone, chyba bardziej pasuje "niedociągnięcie") tak optymistycznej recenzji, dlatego ostatecznie zakończę miłym akcentem. Natomiast, jeżeli ktoś chciałby w skrócie wiedzieć o co chodzi: kiedy ktoś zapyta mnie o najlepsze książki, poradzi się o prezent, zapyta o dobrą i wartą polecenia książkę - ta seria będzie na pierwszym miejscu.Klimat, styl, fabuła, bohaterowie, zdjęcia - to wszystko nie pozwoli Wam jej odłożyć do ostatniej strony. A ja czekam na kolejne części i aż wydadzą w Polsce mangę na podstawie Osobliwego, bo takowa jest oraz na ekranizację, film reżyserowany przez Tima Burtona, który ukaże się w 2016 roku. Podsumowując: POLECAM!

niedziela, 14 grudnia 2014

Miasteczko Salem



W Jerusalem zaczynają dziać przerażające rzeczy. Zaczynają masowo umierać dorośli i dzieci, jednak nikt nie spodziewa się o co chodzi naprawdę. Kiedy do miasteczka przybywa Ben pisarz, który w poszukiwaniu inspiracji odwiedza miasto swojego dzieciństwa. Postanawia rozwiązać tę zagadkę, a pomaga mu w tym pewna dziewczyna, ksiądz, lekarz oraz chłopiec. Żaden z nich nie spodziewał się, że najgorsze koszmary rozgrywają się w Miasteczku Salem, który oprócz górującego domu, w którym właściciel zabił swoją rodzinę, a następnie sam odebrał sobie życia, nie ma w sobie nic szczególnego, a dni płyną wręcz sielsko.

Stephen King - król horroru! Tym razem także mnie nie zawiódł.

Chyba nie odkryję nic nowego, jeżeli powiem, że ta powieść jest dla ludzi lubiących poczuć dreszczyk. Nie należę do osób, na których wywiera wrażenie jakiś horror, a przynajmniej jeżeli chodzi o książki. Kiedy zaczynałam przygodę z horrorami ( nie było to dawno, a moje zbiory jeżeli chodzi o ten gatunek są dosyć ubogie i składają się tylko z dzieł Kinga) ta powieść wywarłaby na mnie większe wrażenie. Mimo to, zanim zdałam sobie sprawę z irracjonalności tego co robię, musiałam podnieść wzrok na okno, aby sprawdzić czy przypadkiem nie przypałętał się żaden wampir.

No waśnie - wampiry. To właśnie one są tutaj głównymi elementami fabuły Jest to chyba pierwsza książka, którą czytałam z tymi stworzeniami w roli głównej, ukazująca ciemną stronę wampirów, która pokazuje, że wampiry nie są miłe, nie obracają się wśród ludzi. Na pierwszym planie jest to, jakimi strasznymi stworzeniami są. Sposoby na ich zabicie są w tej książce naprawdę klasyczne. Może kiedy ta powieść została wydana, ten temat był jeszcze świeży i wcale nie tak często powielany. Teraz wszystkie książki o tej tematyce opierają się na złudnym wrażeniu, że wampiry są idealne i żyją wśród ludzi, że spotkanie z tym stworzeniem nie przyniosłoby tragicznych skutków, ba, ucięlibyśmy sobie z nim miłą pogawendkę. Po tej książce widzę, że im starsze tym lepsze. W przypadku "Miasteczka Salem" mamy zabójcze, śmiecionośne i bezduszne istoty. Teraz wampiry iskrzą się w słońcu i wiążą ze śmiertelnikami. Jeżeli jedyna powieść o wampirach jaką czytałeś jest Zmierzch, Pamiętniki Wampirów czy inna nowoczesna i odmóżdżająca powieść, która przez pomyłkę stała się bestsellerem, to jest to kolejny powód, aby sięgnąć po tę powieść.

Chyba nie muszę się rozwodzić na temat stylu pisania Kinga, bo wszyscy doskonale wiemy, czy to z własnego doświadczenia, czy od kogoś, że nie jest to dla wszystkich. Król horroru pisze przyjemnie i ciekawie, ale momentami ciężko. Nie przymula, a akcja cały czas pędzi.

Autor doskonale buduje napięcie. Jakbyśmy od pierwszej strony wspinali się po schodach, aby w końcu dojść do punktu kulminacyjnego. Właśnie w tym momencie doszłam do głównej wady tej powieści. Zakończenie jest bardzo przewidywalne. Byłam zaskoczona śmiercią niektórych osób, ale od początku wiedziałam co stanie się z głównym bohaterem i wampirem, który wywołała wszystkie kłopoty, delikatnie mówiąc. Mamy także kilka stron po ostatecznym rozwiązaniu konfliktu, kiedy bohaterowie jeszcze są czujni, patrzą sobie przez ramię i kiedy emocje powoli opadają. Myślę, że to właśnie ostatnia strona najbardziej pochwyciła mnie za serce. Szkoda, że autor nie dodał jeszcze kilku stron wybiegając w przyszłość, ponieważ jestem ciekawa co stało się z bohaterami, którzy ocaleli i jak poradziło sobie Miasteczko Salem. Jednak, chyba już nigdy nie będzie mi dane dowiedzieć się, co było dalej.

Polecam tę książkę czytelnikom, którzy lubią dreszczyk lub chcą przeczytać coś nowego. Nie dla ludzi o słabych nerwach, choć muszę przyznać, że jest to najmniej przerażająca powieść tego autora. Teraz sprawdzę, jak scenarzyści poradzili sobie z ekranizacją.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Perełka

O czym jest ta książka? Właściwie to... nie wiem. Było tam coś o tym, że Perełka będąc kiedyś na dworcu zobaczyła kobietę ubraną w żółty, już wyblakły płaszcz, która była rażąco podobna, aczkolwiek starsza niż zapamiętała, do jej matki, która rzekomo umarła kilka lat temu w Maroko. Były także próby dowiedzenia się o niej czegoś, ale i to, że Perełka podjęła się opieki nad dzieckiem,, które miało dosyć osobliwych rodziców. Była także farmaceutka, która pomogła jej pewnego wieczoru, a potem samo się już potoczyło. Był też jej przyjaciel, którego praca polegała na słuchaniu zagranicznych audycji,a następnie tłumaczeniu ich. Wszystkie te elementy przedstawiłam dosyć chaotycznie, a może po prostu cała książka jest tak abstrakcyjna. Mimo to, między tymi wszystkimi elementami fabuły, kompletnie ze sobą nie związanymi, które mogłyby być osobnymi opowieściami, istniała jakaś więź, coś co je łączyło i tworzyło spójną całość. To, że przedstawiam tę historię tak, nie jest spowodowane przez moją nie uwagę podczas czytania, która sprawiłaby, że ominęłabym parę istotnych szczegółów, ale gdyby ktoś zapytał mnie kiedyś o co w tym właściwie chodziło - nie umiałabym odpowiedzieć. Mimo to zapewniłabym, że jest to wspaniała powieść - to akurat wiem na pewno.
Wiecie już, że na temat fabuły nie mogę się zbyt szczegółowo wypowiedzieć, mimo to, nie skończę na tym mojej recenzji, ponieważ jak wspomniałam, wiem na pewno, że to dobra powieść i mam do tego podstawy. Dawno nie miałam w rękach książki, którą czytałoby się równie lekko. Styl przywodzi na myśl poezję. Autor niesamowicie operuje słowami, balansując zdaniami, sprawiając, że czytelnik nie jest w stanie przerwać i choć - tak jak w moim przypadku z tą książką - czytałby o niczym nie chce przestać. Powieść jest króciutka, niespełna 180 stron. Nie wyniosłam z niej dużo pod względem fabuły, natomiast nie można nie zauważyć wielu mądrości, które zawsze nas nudziły, a w tym przypadku mogłyby trwać w nieskończoność.
Nie cierpię matematyki, zawsze staram się tylko o to, aby przetrwać lekcję, ale jeżeli podręcznik byłby tak napisany - pochłaniałabym każdy wzór i prawa jak najlepszą literaturę rozrywkową.
Patrick Modiano nie bez powodu zdobył Nobla, jest to w pełni zasłużona nagroda. Przyznam, że obawiałam się tej powieści. W końcu Raymont też dostał Nobla i wszyscy wiemy jak to się skończyło - tysiące licealistów czyta "Chłopów" jak w jakimś innym języku i wydaje się, że zostali skazani na męki - niestety mnie także to niebawem czeka i Was zapewne też, lub macie to za sobą. Jestem całkowicie pewna, że sięgnę po inne dzieła tego autora, ostatnio nawet zwróciłam szczególną uwagę na "Ulicę Ciemnych Sklepików". Polecam każdemu, w szczególności starszym czytelnikom - może Ci z większym doświadczeniem literackim będą mogli powiedzieć o fabule coś więcej. Na pewno i po tę książkę sięgnę jeszcze raz, może po prostu nie dorosłam do tego rodzaju literatury.

niedziela, 7 grudnia 2014

"Zachęcałam do czytania, gdyż uważam, że jest to magia" - Ula Kaźmierczak

Miałam przyjemność czytać oraz recenzować dwie książki Pani Uli "Tajemnica zamknięta w tomiku poezji" oraz "Odnajdę dzieci! Historia prawdziwa", które przesłała mi Pani Ula. Recenzja w skrócie: F E N O M E N A L N E !
Zapraszam Was na rozmowę z Panią Ulą. Jeżeli będziecie mieli jakieś dodatkowe pytania, piszcie śmiało w komentarzu, myślę, że Pani Ula znajdzie kilka chwil na odpowiedź.

1. Co sprawiło, że zdecydowała się Pani pisać i jak to się zaczęło?

Nazywam się Urszula Kaźmierczak , piszę jako Ula Kaźmierczak. Ukończyłam Uniwersytet Wrocławski Wydział Prawa i Administracji. Przez wiele lat pracowałam jako Urzędnik państwowy. Obecnie jestem na rencie chorobowej.

Moje pierwsze próby pisania zaczęły się dość dawno, gdy byłam młodą dziewczyną. Pisałam krótkie historie, które po przeczytaniu przez kolegów i koleżanki, trafiały do szuflady. Niestety po wielu przeprowadzkach zaginęły bez wieści.

W 2008 roku trafiłam na dłuższe zwolnienie lekarskie. Po wielu latach pracy nagle miałam za dużo wolnego czasu. Moje siostry, które pamiętały moje pisanie w czasach młodości, usilnie mnie namawiały żebym do tego powróciła. Między innymi dla „świętego spokoju” postanowiłam napisać bajkę o nas , o naszych marzeniach, które miałyśmy jako dzieci. I tak powstały „Marzenia Trzech Sióstr”. Reakcja na nią była bardzo emocjonalna, siostry były zachwycone. Pisanie nie zajęło mi wiele czasu. Można powiedzieć, że poszło dość łatwo. To spowodowało, że poczułam dawno zapomnianą przyjemność pisania. Postanowiłam spróbować napisać książkę. Na początku były to tylko próby, bez wielkiego pomysłu. Moim nauczycielem był internet. Tam przeczytałam prawie wszystko o tym jak tworzyć fabułę, jak konstruować dialogi. Po paru miesiącach powstała książka „Tajemnica zamknięta w tomiku poezji”. To trochę kryminał, trochę opowieść o kobiecie po przejściach, o jej rodzinie, o przyjaźni. Traktowałam ją „ z przymrużeniem oka” i tak ją dalej postrzegam. Reakcja znajomych trochę mnie zaskoczyła. Koleżanki czytały ją bez tchu, opowiadając mi, że nie mogły doczekać się końca. Za ich namową postanowiłam ją wydać. Znowu w Internecie szukałam ewentualnych wydawców. Przeczytałam, że nie łatwo jest wydać własną książkę, że maszynopis może parę lat przeleżeć na półce zanim trafi do redaktora / jeżeli trafi/ a autor nie dowie się co z jego książką, gdyż zdecydowana większość wydawców nie odpowiada i nie recenzuje książek. Wielu autorów decyduje się na finansowanie swojej książki, gdyż tak najłatwiej i najszybciej można ją wydać. Ja też się na to zdecydowałam poprzez wydawnictwo Poligraf. Po trzech miesiącach miałam swoją własną książkę, z piękną okładką, której projekt zrobiła moja siostra.



2. Nie tylko Pani w rodzinie ma artystyczną duszę, prawda? Ponoć okładka „Tajemnicy zamkniętej w tomiku poezji” jest autorstwa kogoś z Pani bliskich.

Moja siostra Zofia Griffel mieszkająca w Niemczech, jest malarką i poetką. Jej obrazy są bardzo wyraziste i pełne ekspresji. Poprosiłam ją o zrobienie zdjęć obrazów i zaprojektowanie okładki. Z wielu propozycji wybrałam właśnie ten obraz z uwagi na jego przemowę. To oczywiście subiektywne wrażenie. Dla mnie ta twarz, wyraża piękno i ulotność życia. Dlatego też pasuje do tajemniczej śmierci przyjaciółki głównej bohaterki.

3. Pani książka „Tajemnica zamknięta w tomiku poezji” to powieść kryminalna. Dlaczego?

Tu również muszę wrócić do czasów młodości i prób pisania. Byłam zafascynowana książkami Joanny Chmielewskiej i filmem „Lekarstwo na miłość” z niezapomniana rolą Andrzeja Łapickiego jako przystojnego Komisarza oraz Kaliny Jędrusik. . W związku z tym zaczęłam kiedyś pisać kryminał, w którym główna bohaterka ginie w biurze. Niestety nie dokończyłam tego projektu, ale pomysł w głowie pozostał. Dlatego też, gdy już zaczęłam pisać to postanowiłam kontynuować wcześniejsze zamierzenie, tym razem doprowadzając do jego zakończenia.



4. Czy Magda – główna bohaterka powyższej powieści - ma jakieś cechy charakteru osoby z Pani otoczenia lub samej Pani?



Magda to trochę ja. Dość często tak bywa, że początkujący autorzy wpisują trochę swojego życia do powieści. Oczywiście nie całkowicie, bo to inaczej byłby pamiętnik, a tego nie chciałam. Magda jest podobna do mnie. Ma wariackie pomysły, ja też. Ma dwóch synów, ja też. Pracowała w biurze, ja też. Mieszka we Wrocławiu. Ja tez kiedyś tam mieszkałam i uwielbiam to miasto. Mieszka sama i jest rozwódka. Ja nie jestem. I tak można wymieniać wiele elementów, które się zgadzają lub nie zgadzają i niech takie pozostaną jako zagadka dla czytelnika.



5. Czy bohaterowie tej powieści mają pierwowzory z rzeczywistości?

Część tak, ale wiele postaci jest całkowicie wymyślonych np. Krzysztof.



6. Dlaczego tytułowy tomik poezji jest akurat autorstwa Wisławy Szymborskiej?

To zupełny przypadek. W trakcie pisania trafiłam na wiersze Wisławy Szymborskiej i tak zaczęła się moja fascynacja jej twórczością. Oczywiście wcześniej wiedziałam, że jest wybitna poetką i laureatką nagrody Nobla, ale jej nie czytałam. Jej wiersz „W zatrzęsieniu” stał się bardzo ważny nie tylko dla wątku kryminalnego, ale dla przedstawienia przeżyć głównej bohaterki.



7. Jak dowiedziała się Pani o historii, którą opisała w "Odnajdę dzieci! Historia prawdziwa"

Moja babcia Zofia Grocka mieszkała w Kazachstanie. Nie miałam z nią wielkiego kontaktu. Widziałyśmy się cztery razy, ale jej ostatni pobyt w Polsce w 1988 r. zrobił na mnie ogromne wrażenie. Babcia była u mnie z wizytą i opowiedziała mi swoją historię. Nawet wtedy nie pomyślałam o opisaniu tego. Po prostu ją podziwiałam. Po jej śmierci mój ojciec dostał jej pamiętnik, którego oryginał jest teraz w moim posiadaniu. Przeczytałam go dopiero 6 lat temu. Zrobił na mnie takie wrażenie, ze płakałam całą noc. Postanowiłam to opisać. Na początku tylko przepisywałam do komputera. W pewnym momencie zaczęłam dopisywać dialogi i rozpisywać fabułę. Po prostu samo szło. Gdy z siostrami przeczytałyśmy pamiętnik babci namówiłyśmy ojca by opisał swoje przeżycia. Tato pisał, a ja robiłam korektę. Trzeba dodać, że to wyjątkowe zdarzenie gdyż miał wtedy osiemdziesiąt lat. Gdy już miałam całość wpadłam na pomysł by historie babci i mojego ojca połączyć w jedną książkę. I tak powstała powieść „Odnajdę dzieci! Historia prawdziwa”. Wydana następnie przez Warszawską Firmę Wydawniczą.

Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zrealizować ten projekt, a najbardziej jestem szczęśliwa, że mój tato miał okazję przeczytać książkę i wie, że pamięć o jego mamie i o nim samym nie zaginie. Moment gdy wręczyłam mu jeden egzemplarz,podpisany przeze mnie, był niezwykłym przeżyciem. Każdy z nas ma babcię lub dziadka, którzy opowiadają o niezwykłych czasach, w których żyli. Nie zawsze potem o tym pamiętamy. Moja książka nie pozwala zapomnieć, i pokazuje jakimi bohaterami byli kiedyś ludzie. Przemawia nie tylko do ludzi starszych, ale również do młodzieży.



8. Czy będą nowe powieści?
Mam nadzieję, że tak. Już zaczęłam kontynuację przygód Magdy. Ponieważ „Tajemnica zamknięta w tomiku poezji” została skonstruowana w taki sposób, a szczególnie jej zakończenie, że czytelnik może się zastanawiać co dalej z głównymi bohaterami, to dalszy ciąg może być interesujący. Na razie to tylko projekt, chociaż pierwszy rozdział i pomysł fabuły już mam. Zobaczymy.



Po napisaniu moich książek zaskoczyła mnie reakcja czytelników. Wiem, że wiele kobiet traktuje historię opisaną w książkach bardzo emocjonalnie i pragnie po ich przeczytaniu zmienić coś w swoim życiu. Czy trzeba czegoś więcej?

Napisałam również dwie baśnie, do czego zainspirował mnie mój wnuk Oliwier. Jego ulubione słówka, gdy był malutki, to „ Ga, Ga”. Tak powstała kraina Gagali i mały Gagal Olgi. Jego przygody opisałam w „Magicznym Źródełku”. Następna była „ Bajka o smokach i ludziach oraz nieprawdziwej legendzie” , w której opisałam przygody dwóch bliźniaków i dwóch smoków, też bliźniaków.

Poza niekłamaną zabawą jaką daje mi pisanie bajek, chciałam również zawrzeć w nich walor edukacyjny. Każda z baśni czegoś uczy i niesie przesłanie. Bajka o siostrach mówi, że warto mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. Magiczne źródełko mówi o granicy między dobrem i złem i o konsekwencjach swoich działań, a bajka o chłopcach i smokach, której konstrukcja polega na tym, że historia ludzi i smoków jest odbiciem lustrze, mówi o tym, że nie można osądzać kogoś na podstawie nieprawdziwych opowieści i pozorów.

Wszystkie trzy bajki zostały zawarte w jednej książce „ Bajkowe opowieści Bajka – baja – bajeczka”. Zostały wydane przez wydawnictwo „Radwan”.

9.Dlaczego warto czytać?
Moje spotkania autorskie odbywały się w Bibliotece Multimedialnej Czytnik w Lubinie, ul. Norwida, gdzie można również wypożyczyć moje obie książki. Spotkania odbyły się z uczestnikami Dyskusyjnego Klubu Książki oraz z dziećmi pierwszych klas Szkoły Podstawowej nr 14.

Dzięki tym spotkaniom dzieci miały okazję usłyszeć fragmenty bajek czytane przez ich autora. Zachęcałam do czytania gdyż uważam, że jest to magia, która pozwala nam przenieść się w świat fantazji i dzięki niej Olgi mógł przebywać pod wodą a bliźniaki rozmawiać ze smokami. Czytanie rozwija wyobraźnię, która pozwala nam przenosić się w różne miejsca, która powoduje, że jesteśmy bardziej twórczy i kreatywni. Powoduje również łatwość w przyswajaniu nauki. Trzeba czytać. Książki pozwalają nam przebywać w innym świecie, sprawiają, że znamy więcej słów, łatwiej się wypowiadamy, rozwija nasze zainteresowania. Najpierw czytają nam rodzice, a później zaczynamy sami. Ważne by dzieci poznały książkę jak najwcześniej, by książka stała się ich przyjacielem. Warto zachęcać je do czytania, do poznania biblioteki, księgarni , do spotkań z autorami. Warto dawać przykład. Wiem na pewno, że gdybym nie czytała książek to nie potrafiłabym niczego napisać.



Ula Kaźmierczak


Dziękuję za rozmowę!
Polecam obie powieści. Jeżeli szukasz czegoś lekkiego, zakrapianego kryminałem przeczytaj "Tajemnica zamknięta w tomiku poezji", a jeżeli szukasz czegoś wzruszającego, chwyć za "Odnajdę dzieci! Historia prawdziwa". Świetny styl pisania, wciągająca fabuła - właśnie to znajdziesz w tych książkach.


czwartek, 4 grudnia 2014

Plany czytelnicze na grudzień

Jako, że ostatnio nie podołałam moim założeniom (chociaż dodałam dosyć dużo pozycji), tym razem moje plany są mniej wygórowane. Tym razem mam nadzieję, że wszystko przeczytam. To takie moje postanowienie adwentowe. Chciałabym też dodać parę pozycji.
Jak widzicie na zdjęciu, kilka pozycji przeszło z poprzedniego stosiku, ale doszło także kilka nowych. Niewykluczone, że będzie ich jeszcze więcej, przecież zbliżają się mikołajki i święta. Z tej okazji, w sobotę (mikołajki) mam dla Was niespodziankę, o której poinformowałam już na moim FP na facebooku, więc kto go śledzi, ten wie.
Czytaliście którąś z tych pozycji?

wtorek, 2 grudnia 2014

Podsumowanie listopada



Na listopad narzuciłam sobie duże wyzwanie. Nie podołałam z braku czasu, ale na szczęście przeczytałam kilka książek, które miałam w planie, jak i dorzuciłam parę innych. Miesiąc był obfity w mangi. Raczej nie będę ich recenzować, ale kto wie, może zmienię zdanie. Nie brakowało także tytułów, które dotarły do mnie z wydawnictw. Jest to aż siedem pozycji (Angielska dziewczyna, William Szekspir. Cytaty najpiękniejsze, Rozdroża, Lista Jonqeta, Czas Żniw, Republika piratów, Okna). Do tego osiem mang (Doubt 1-3, No.6, Orange 1, Istota zła, Pamiętnik przyszłości 1 oraz Śmiech w chmurach 2) i dwie książki, które kupiłam (Zło konieczne, Cierpienie młodego Wertera)

Razem jest to siedemnaście pozycji. Mimo, że nie do końca zrealizowałam swój plan, jestem zadowolona.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Angielska dziewczyna

Siedem dni. Jedna dziewczyna. Jedna szansa...

Madeline Hart to wschodząca gwiazda partii rządzącej Wielką Brytanią, piękna i inteligentna, w dążeniu do sukcesu napędzana wspomnieniem ubogiego dzieciństwa. I ona ma jednak swój brudny sekret: jest kochanką brytyjskiego premiera, Jonathana Lancastera. W niejasnych okolicznościach informacja o tym dociera to nieodpowiednich ludzi. Madeline zostaje uprowadzona. Porywacze chcą sprawić, by brytyjski premier drogo zapłacił za swój grzech. Obawiając się skandalu mogącego przekreślić jego karierę, Lancaster postanawia nie angażować policji i rzecz rozwiązać nieoficjalnie. To ryzykowne zagranie, zarówno dla samego premiera, jak i dla agenta, którego zadaniem będzie odnalezienie uprowadzonej kobiety.

Gabriel Allon, biegły zabójca, konserwator sztuki i szpieg w jednej osobie, nieraz mierzył się z niebezpiecznymi zadaniami i politycznymi intrygami. Teraz podejmie walkę z nieubłaganie uciekającym czasem, by za wszelką cenę dostarczyć Madeline całą i zdrową z powrotem do kraju. Wypełniając zadanie, pokona trasę od Marsylii i jej przestępczego półświatka, przez odludną dolinę w górach Prowansji po okazałe choć nieco już przyblakłe brytyjskie gabinety władzy. Aż wreszcie - rzecz rozstrzygnie się w zapierającej dech w piersiach kulminacji na ulicach Moskwy, miasta szpiegów i przemocy, gdzie wielu życzy Gabrielowi śmierci.



źródło opisu: www.muza.com.pl

Zaznaczam, że książka już dotarła do mnie w takim stanie, nie maltretuję książek :)

Nie wiem ja kto się stało, że recenzuję to dopiero teraz. Byłam pewna, że dwa tygodnie temu, kiedy byłam świeżo po przeczytaniu tej książki napisałam opinię. Kiedy robiłam stosik z podsumowaniem miesiąca odkryłam, że nie.

Już na samym początku muszę zwrócić uwagę, na niezwykłą fabułę. Nawet nie wiesz, że jesteś w błędzie przez większą połowę książki, która jest przyjemną cegiełką. Może tych zwrotów akcji nie było co dwie strony, raczej co kilka rozdziałów, ale jeżeli już, to tak spektakularne i nieprzewidywalne, że wystarczyłoby na kilka książek. Intryga, która rozgrywa się na kartach tej książki jest tak przemyślana, że nawet przecinek nie znalazł się nigdzie bez powodu. Jakim było dla mnie zaskoczeniem zakończenie. Zaczynając czytać, nigdy bym o tym nie pomyślała.
Bohaterowie nie są papierowi. Żyją własnym życiem, że tak powiem. Charakter każdego z nich był wyjątkowy i w jednym Was zaskoczę. Nikt nie jest dobry. Nawet główny bohater, Gabriel taki nie jest. 

Nie mogłam się oderwać. To było wręcz niemożliwe. Wchłonęłam ją tak szybko, że samej ciężko mi w to uwierzyć. Niewątpliwie sięgnę po inne dzieła Daniela Silvy, który jako jedyny wie, jak prześcignąć w rankingach takich autorów jak np. J.K.Rowling czy Dan Brown
Powieść szpiegowska, która już zdobyła uznanie poza granicami Polski i mam nadzieję, że niebawem i tu podbije większość czytelniczych serc. Owszem,ten gatunek trzeba lubić, ale ja nie należę do fanów tego rodzaju literatury, a mimo to bardzo mi się podobało. Tobie na pewno też, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu MUZA