Anna i Lorcan. Wszystko byłoby jak w słodkim love story, gdyby nie pojawił się tajemniczy Siergiej ze swoim aksamitnym głosem i milionami na koncie. Świat bohaterki staje na głowie. Zamiast akademika jest luksusowa rezydencja, dżinsy zamieniają się w kreacje Diora, a uzyskane właśnie prawo jazdy staje się niepotrzebne, skoro do dyspozycji jest limuzyna z szoferem. Jednak już wkrótce dziewczyna z disnejowskiej bajki trafia do koszmarnej rzeczywistości. Rozpoczyna się niezwykła gra o miłość, gdzie niespodziewanie stawką staje się życie. Walka o dominację w biznesie biopaliw i świecie ekoterroru, polityka, emocjonalna szarpanina, chore ambicje i mafia. Do tego zbyt częste ucieczki przed śmiercią...
Anna Smith. Anna Taredov. Anna Williams. Może Anna Maidley... Wiele nazwisk. Jedna kobieta. Dwóch mężczyzn. Jedna decyzja. A jeżeli to wszystko było już z góry ukartowane? Miłość, dynamiczna akcja, intryga. Happy end? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.
Wiązałam pewne nadzieje z tą książką, ponieważ słyszałam dużo dobrych opinii od znajomych jak i czytałam na innych blogach. Szykowałam się na dobre romansidło, na które miałam ochotę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy czytałam.
Otworzyłam książkę i pierwsze co zobaczyłam to śliczna dedykacja. Przewróciłam kartkę. Spis treści. Prolog, rozdziały, epilog. Moją uwagę zwróciły tytuły rozdziałów, które na pewno mnie zachęciły. Czytam prolog. Z moich ust wydobyło się wielkie WOW. Pierwszy rozdział, sto stron, dwieście... Na chwilę oderwałam się, aby spojrzeć na zegarek. Aż szerzej otworzyłam oczy ze zdumienia. Pierwsza w nocy? Przed chwilą była dwudziesta! Niechętnie zamknęłam książkę i poszłam spać. Nie miałam wiele czasu na sen, trzeba wstać wcześnie.W następnym czasie czytałam coś innego. Przed dwa dni nie sięgnęłam po nią. Dlaczego? To potem. W końcu moja ciekawość wzięła górę. Czytam, czytam,czytam. Skończyłam. Byłam rozczarowana. To także wyjaśnię później.
Pierwsza kwestia. Dlaczego przerwałam na dwa dni? Otóż dlatego, że główna bohaterka - Anna bardzo mnie irytowała. Nie mogłam uwierzyć, że robi to Siergiejowi. Nie rozumiałam jej postępowania. Oczywiście jest to tylko dla mnie pewna niedogodność. Nie wnosi to nic do całokształtu oczywiście nie licząc fabuły. Bez tego wątku działoby się mniej, a uwierzcie działo się dużo. Oj, działo.
Do głównego wątku - miłosnego, dochodzi sensacja z domieszką kryminału. Akcja kiedy już się zacznie rozkręcać pędzi do ostatniej strony. Autorka bardzo dobrze buduje napięcie. Jest mnóstwo zwrotów akcji, ale niestety - domyśliłam się większości. Jednak nie zmienia to faktu, że uknuta intryga bardzo mi się spodobała.
Dlaczego jestem zawiedziona? Nie będę odkrywcza, odpowiedź jest bardzo prosta. Skończyło się! Chcę więcej i Wy też będziecie czuć niedosyt.
Styl pisania jest prosty, ale niebanalny. Bohaterowie przyjemni. Rzeczywiści. Zadziwiające, jak szybko utożsamiłam się z główną bohaterką. Wczułam się i przeżywałam wzloty i upadki jakby dotyczyły one mnie. Fabuła ciekawa z wartką akcją. Trzyma w napięciu, a napis z tyłu okładki mówi prawdę - "Nie oderwiesz się nawet na chwilę!"
Polecam głównie starszej młodzieży. Dorosłym także może się spodobać, zależy to od gustów literackich. Gwarantuję, że kiedy już ją skończycie pocałujecie tę książkę, rzucicie się na łóżko i podziękujecie Bogu, że ta powieść znalazła się na Waszej drodze.
Za książkę dziękuję autorce - Patrycji Gryciuk