Gra Endera to książka, na którą namawiała mnie przyjaciółka. Podobała jej się ogromnie i zachęcała mnie do lektury zapewniając, że będzie to coś niesamowitego. Podczas kiedy sama czytała, od czasu do czasu przysyłała mi fotografie najciekawszych momentów. Nie trzeba było długo mnie przekonywać i dopisałam ją do długiej listy książek do przeczytania. Starałam się ją upchnąć gdzieś na początek i z ochotą zostałam. Przez jakiś czas nie mogłam jej zdobyć, a może podświadomie bałam się zniszczyć idealny obraz namalowany przez opinię mojej przyjaciółki. Pewnego dnia, pamiętam, że był to Dzień Blogera, wydawnictwo Prószyński i S-ka w prezencie zorganizowało świetną promocję - każdemu blogerowi, z którym współpracowali, wysłali kod, dzięki któremu mogłam kupić książki w ich księgarni za połowę ceny. Obiecałam sobie, że ograniczę kupno książek, ale oczywiście takiej okazji nie mogłam przegapić, więc poszperałam na stronie i znalazłam właśnie Grę Endera. Wcześniej nie miałam pojęcia, że został wydany przez właśnie to wydawnictwo, ale wzięłam to za dobry omen. Po kilku dniach przyjechał kurier. Odpakowałam książkę, wstrzymałam oddech i zaczęłam czytać.
Daleka przyszłość. Świat jest na zupełnie innym poziomie technologicznym. Zmieniło się i zdarzyło wiele. Podczas często burzliwych dziejów, ludzie dowiedzieli się, że nie są sami. Zaatakowały ich robale, inteligentne i myślące istoty. Ludzie z trudem wygrali wojnę dzięki genialnemu dowódcy - Mazarowi Rachamowi. Po latach rząd nadal szkoli żołnierzy do ewentualnej wojny z robalami. Odkryli, że najlepiej i najszybciej wiedzę przyjmują dzieci, które zostają rekrutami w morderczej Szkole Bojowej. Kiedy ciemne chmury znów zaczynają zbierać się nad ludzkością, jedynym, który może ich uratować jest małe dziecko.
Z rozkoszą zagłębiałam się w misterny i oryginalny świat wykreowany przez autora. Świat, w którym genialne dzieci są w wojsku. Świat, który żyje w trwodze przed atakiem robali. Świat, którego jedyną nadzieją jest dziecko.
Głównym bohaterem jest Ender. Ma on siostrę, która bardzo go kocha i brata, który go nienawidzi. Ender jest Trzecim. Rząd wprowadził ograniczenie do ilości dzieci, jakie można posiadać, więc Ender narodził się tylko za niechętną zgodą władz. Kiedy go poznajemy ma sześć lat. Zostają w nim dostrzeżone zadatki na dowódcę, który może poprowadzić floty do wojny. Zostaje zabrany do Szkoły Bojowej, gdzie spędza kolejne lata swojego życia szkoląc się. Ender jest mieszanką rodzeństwa - jego siostra, zbyt łagodna, jego brat - zbyt okrutny. On musi znaleźć złoty środek. Ludzie wymagają od niego coraz więcej, robią wszystko, aby było mu jak najtrudniej, a czas się kończy. Dziecko, a na jego barkach cały świat. Czy wytrzyma obciążenie fizyczne i psychiczne? Czy da rade stawić czoło przeciwnością? Los zrobi wszystko, aby odpowiedz brzmiała nie. Ender, a tak naprawdę Andrew, chodź nikt tak na niego nie mówi, jest bardzo interesującą postacią. Ma silny charakter, jest diabelnie inteligentny, ale w głębi duszy nadal pozostaje tym kim jest naprawdę - bezbronnym dzieckiem. Bohaterowie w większość są dziećmi - autor jednak sprawił, że gdybym nie wiedziała, nigdy nie stwierdziłabym ile mają lat. Ba! Nawet czasem się zapominałam. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale nie przeszkadzało mi to. Bardzo ciekawym było "posłużenie się" bardzo młodymi ludźmi. Dzięki temu ich kreacja wypadła oryginalnie, a co najważniejsze, prawdziwie i niebanalnie. Choć mówię tu ogólnie o bohaterach, najważniejszym z nich jest Ender. To jego poznajemy najlepiej, wokół niego krążą wszystkie wydarzenia, ale nie mógłby istnieć bez postaci drugoplanowych. Alai, Groszek, Petra, a nawet Bonzo... może te imiona nic Wam nie powiedzą, ale to jeszcze jeden powód, aby wziąć się za tę książkę - musicie wiedzieć kim są.
Autor Gry Endera pisze w sposób prosty, ale w jakiś sposób niebanalny. Jest to coś nowego, ale bardzo przyjemnego. Ta zawiła historia, bo właśnie taka ona jest, została klarownie przedstawiona i wszystkie nowości oraz elementy świata przedstawionego, choć było ich dużo, nie nudziły, co nieraz się zdarza. Science fiction to nie mój gatunek, ilość powieści z tego gatunku, które przeczytałam można policzyć na palcach jednej ręki, jednak Gra Endera, to było zdecydowanie coś dobrego.
Polecam wszystkim nie zależnie od upodobań - znajdziecie coś dla siebie, wieku - może poczynając od dwunastu lat, płci - na pierwszy rzut dla chłopców, a jednak mi się podobała. Musicie to przeczytać.
Ps. Ekranizacja jest dobrym filmem, ale zdecydowanie nie pod względem adaptacji powieści
Już od dawna chcę przeczytać tę książkę, szukam tylko okazji. Jestem pewna, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńMogłabym się skusić, jednak na pewno nie w tym roku. Mam za duże zaległości.
OdpowiedzUsuń