piątek, 9 maja 2014

Gone.Głód.



Po trzech miesiącach sytuacja w ETAPIE wygląda jeszcze gorzej niż na początku. Resztki radości z powodu zniknięcia dorosłych rozwiały się jak dym – absolutna wolność przemieniła się w absolutny koszmar. Wśród zdesperowanych dzieciaków narasta agresja. Silni i słabi. Obdarzeni mocą i ci, którzy pozostali „normalni” – dwa zwalczające się obozy. Dostępny dla wszystkich alkohol nakręca spiralę gniewu i strachu. Kończy się żywność, nawet McDonald's nie ma już zapasów… Nadchodzi pora GŁODU.


Tą książką jestem równie zachwycona co poprzednią. Pojawiają się pierwsze starcia pomiędzy normalsami, a mutantami. W tym wypadku było mnóstwo bohaterów negatywnych i odczułam ich gorzej niż Caina, Dianę, i Draka co naprawdę mnie zaskoczyło. Co to za zachowanie wzniecać bunt w takiej sytuacji? Są chyba niepoważni. Bez Sama wszystko byłoby jeszcze gorzej, choć trudno w to uwierzyć.

Ponownie pan Grant mnie zaskoczył. Akcja pędzi przez każdą stronę, a najlepsza jest ta myśl kołacząca się co chwila w głowie: Co dalej! Co dalej!W żaden sposób nie mogłam się oderwać.

Bohaterzy jak w poprzedniej powieści nie tracili swojego uroku. Oczywiście oprócz tych CENZURA, którzy myślą tylko o sobie i pogarszają sytuację buntem. Nawet nie będę o nich pisać, bo aż cała się trzęsę ze złości. Te emocje towarzyszące książce, są takie realne...

Autor nie straci swego rezonu literackiego. Wszystko było tak realne, że nie mogłam w to uwierzyć. Mimo tych mocy i tak dalej... Jeśli to już drugie pozytywne spotkanie z nim, jakoś by to uczcić? Napiszę coś o nim, co mogłoby was zainteresować:

Amerykański pisarz urodzony w 1943 roku, współtwórca między innymi bestsellerowych serii "Animorphs" oraz "Everworld". Od wielu lat żonaty z K. A. Applegate, szczęśliwy mąż i ojciec dwojga dzieci.

Większość życia spędził w ruchu. Wychował się w wojskowej rodzinie, chodził do dziesięciu szkół w pięciu stanach, a także trzech szkół we Francji. Nawet jako dorosły nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Został pisarzem po części dlatego, że to jeden z nielicznych zawodów, które nie przeszkadzają w przemieszczaniu się. Jego największe marzenia to całoroczna podróż po świecie i odwiedzenie wszystkich kontynentów z Antarktydą włącznie oraz posiadanie chipu z Googlem we własnej głowie. Obecnie mieszka w Chapel Hill w Północnej Karolinie wraz z rodziną oraz zdecydowanie zbyt dużą ilością zwierząt.




Michael Grant o sobie:




Głównie piszę.

Stuk.

Stuk.

Stuk.

Siedzę na werandzie, piję kawę, palę papierosa za papierosem i piszę.

Stuk.

Stuk. Stuk.

Piszę dwoma palcami.

Stuk.

Czasami wyskoczę po kawę.

Stuk.

A kiedy bardzo ekscytuję się tym, co piszę, używam nawet trzeciego palca!

Opublikowałem jakieś 150 książek dla młodzieży pod jedenastoma różnymi nazwiskami. Między innymi serię o Animorfach (razem z moją ukochaną żoną K. A. Applegate), serię Everworld, Boyfriends/Girlfriends oraz Sweet Valley High. Od szkolnego romansu, po uzbrojonych po zęby obcych i bengalskie tygrysy. Pełen przekrój.

Przez kilka lat nie pisałem, uznałem, że pora na odpoczynek od książek i zająłem się czym innym... ale wróciłem. Aktualnie na tapecie mam Gone. Sześć tomów.


Na tym zakończę dzisiejszą recenzję. Mam nadzieję, że sami wywnioskowaliście, iż polecam tę powieść.


5 komentarzy:

  1. Ojjjjj, bardzo mnie zachęciłaś do czytania tej powieści~! Napisałaś to bardzo intrygująco i za to Ci dziękuję - z pewnością przeczytam :)

    http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam GONE. Głód to była najgorsza część całej serii. Jak dla mnie, wlokła się niemiłosiernie, nic nadzwyczajnego się nie zdarzyło, autor co chwile powtarzał to samo, a bohaterowie mnie irytowali... Na szczęście potem nadeszła część trzecia, cudowna *o*

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie chaotycznie napisane...Większość to biografia autora. Jakoś nie dostrzegłam tutaj dobrego opisu wrażeń, musisz sporo popracować nad stylem...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nigdy nie zabrałam się za tą serię :) w sumie nie wiem dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej chyba nie dla mnie, ale recenzja bardzo fajna ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!