sobota, 9 sierpnia 2014

Wyeliminować! Czyli powieść o Tobie



Wyobraź sobie, że po dwudziestu latach lojalnej współpracy z firmą farmaceutyczną z dnia na dzień dostajesz wypowiedzenie, a twój najlepszy przyjaciel zajmuje twoje dotychczasowe stanowisko. Co zrobisz? Jaki będzie twój ruch? Przełkniesz gorzką pigułkę czy poszukasz zemsty?Wierz mi, zemsta będzie lepszym rozwiązaniem. Jak zatem dopaść twojego dawnego przyjaciela, panią prezes, a najlepiej wszystkich mających związek z twoim zwolnieniem? Jesteś dokładny, metodyczny i masz duże szanse na sukces. Jak tu nie spróbować? Ale strzeż się! Musisz ich wyeliminować, zanim ktoś wyeliminuje ciebie!




Opis i okładka bardzo zachęcają. Sięgnęłam po tę książkę z wielką nadzieją. Pierwszym minusem był format. Malutka książeczka, połowa zeszytu A5. Mała czcionka z dużymi marginesami. Na dodatek króciutka, niecałe 160 stron. Kiedy przyszła, to myślałam, że się pomylili. Taki obiecujący opis zrealizować na tak małej powierzchni? Wtedy już wiedziałam, że nie będzie to miła lektura.

Autor używa drugiej osoby, zwracając się do czytelnika. Czytelnik występuje w roli głównego bohatera. Byłoby to obiecujące, ale tym samym jesteśmy zmuszeni do roli głupiego psychopaty. Poza tym autor za bardzo puścił wodze fantazji. Na polskie realia jest to niemożliwe. Coś takiego to ostatecznie w Nowym Yorku czy tym podobnych miastach, ale nie w Polsce. Ludzie, no błagam. Ta książka kompletnie wytrąciła mnie z równowagi. Jest bezmyślna, a autor gubi się w narracji i niekiedy w fabule. Za dużo szczegółów dotyczących jedzenia, a za mało szczegółów reszty. Nie wiemy jak wyglądają bohaterowie ani otoczenie. Nie ma żadnych opisów dotyczących tego co dzieje się w okół.

Chciałam, żeby ta książka tylko się skończyła. Jest tak króciutka,a ja po dziesięciu stronach chciałam rzucić ją w kąt. Zakończenie było tak przewidywalne, że brak mi słów. Prawda, dużo się dzieje, a akcja pędzi, ale mówię stanowcze NIE. Autor nieudolnie wplótł opis rozkładających się zwłok i szkieletów, chcąc zapewne naśladować Kinga lud innego pisarza horrorów, ale to było raczej śmieszne niż straszne.

Nie polecam jej nikomu. Jest tyle dobrych książek na świecie, że takie gnioty możecie sobie odpuścić. W debiutach młodych pisarzy wybaczam wiele, ale to już przesada. Dziękuję za uwagę.
Za możliwość przeczytanie tej książki dziękuję wydawnictwu Novae Res

3 komentarze:

  1. Dzięki za ostrzeżenie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak widać na załączonym obrazku wydawnictwo "NowaEres" nic się nie zmieniło. Dwa lata temu wysłałam im tekst w nadziei że naprawdę szanują utalentowanych autorów, odpowiedzieli bardzo szybko. Powodem tak szybkiej reakcji była bowiem możliwość łatwego i szybkiego zarobku. Zaproponowali mi wydanie ze współfinansowaniem! Oczywiście nie zgodziłam się na takie rozwiązanie.
    Najwyraźniej wydawnictwo dalej zarabia na naiwności autorów i wydaje co popadnie jeśli tylko ktoś jest w stanie za to zapłacić. Żenada.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tyle dobrze, że książka była krótka i nie trzeba było się z nią męczyć. Ja jakoś omijam to wydawnictwo. Parę razy się nacięłam i odechciało mi się ich książek

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!