niedziela, 6 września 2015

Ja jej nie zabiłam..., czyli Tease - Amanda Maciel


Do Tease podeszłam dość sceptycznie. W pierwszym momencie nawet nie przyszło mi do głowy, żeby ją przeczytać. W końcu jednak po namyśle postanowiłam spróbować. To, co było później to dłuższa historia. Jakieś 330 stron.
„– To znaczy, że nazwała ją pani dziwką innym razem?
– No, według mnie, ona była dziwką. Więc jestem pewna, że nazwałam ją dziwką.
Nie wiem tylko, czy powiedziałam, że jest dziwką, dwudziestego trzeciego stycznia.”
Są właściwie dwie główne bohaterki; Sara - to z jej perspektywy poznajemy całą historię i Emmę - wiemy o niej tylko to co Sara. Dlaczego? Bo Emma nie żyje. Rozdziały czasu teraźniejszego opowiadają o procesie, przesłuchaniach, złych spojrzeniach ludzi i trudnym życiu Sary po samobójstwie Emmy. Wszystko dlatego, że ponoć znęcała się nad nią wraz ze swoją przyjaciółką. Sara nie czuje skruchy o to dlatego wszyscy jej nienawidzą. Są jednak też rozdziały czasu przeszłego, kiedy Emma żyła i w pełni zasługiwała na wszystkie obelgi. Ale nikt ich nie słucha. Przecież Emma byłą taka idealna, prawda?


Wiecie co? Nie żałuję ani sekundy, którą przeznaczyłam na lekturę tej powieści. Zanim jednak przejdę do tego, zwrócę uwagę na dwie, dość ważne, acz nie najważniejsze, rzeczy. Okładka. Rozumiem przesłanie, ale można było to inaczej ukazać. Nie podoba mi się, jest wręcz okropna. Grafik nie popisał się. Na szczęście plusem jest tytuł, którego na szczęście nie zmienili. Gdyby to przetłumaczyli, byłoby słabo. Jest on trafny, ale ciężko byłoby zrobić z tego coś chwytliwego po polsku.

Przechodząc do treści: opis mimo wszystko nie był interesujący, jednak jak to często ze mną bywa, poczułam "to coś". Znowu było to trafne. Nie wiedziałam na dobrą sprawę czego się spodziewać, bo mam egzemplarz przedpremierowy i nie mogłam poznać wielu recenzji, a przynajmniej tych polskich. Zwlekałam kilka dni z jej przeczytaniem, ale w końcu byłam tak ciekawa, że zaczęłam i szybko nie skończyłam. Niesamowicie mnie wciągnęła, styl Amandy Maciel jest naprawdę świetny. Dzięki niemu czyta się szybko i lekko, choć przygotowałam się raczej na coś głęboko psychologicznego i bynajmniej łatwego. Jest jeszcze jeden ważny element, a mianowicie bohaterowie. Autorki wyśmienicie poradziła sobie z tym zadaniem. Zwłaszcza dogłębnie poznajemy Sarę, która nie czuje się winna z powodu śmierci Emmy, choć robiła jej dużo świństw i rzucała w jej stronę wyzwiska, co być może przyczyniło się do jej samobójstwa. Właściwie czy Sara jest ofiarą czy katem trzeba rozstrzygnąć samemu. Ja osobiście jestem po jej stronie. Emma była bardzo irytującą bohaterką (pojawiała się w rozdziałach z przeszłości) i jej zachowanie było żałosne, dlatego sądzę, że to Sara jest ofiarą. Emma perfidnie udawała niewiniątko, a na Sarę i jej przyjaciół spadła cała odpowiedzialność, bo otwarcie mówili co myślą na temat Emmy. Teraz wszyscy są przeciwko nim i nazywają mordercami.
"Jest po prostu tak, jak powiedziała Brielle zaraz po całej tej aferze: Emmie udało się wyjść z tego bez szwanku. Wszyscy powtarzają: „Nie ma jej, więc nie może się bronić”. Ja natomiast jestem i to jest naprawdę do dupy. Krótko mówiąc: ktoś umiera, więc wszyscy żywi automatycznie są od razu winni."
Liceum to czas kiedy ostatecznie wkracza się w dorosłość. O ile w gimnazjum jest trudno, liceum to szkoła przetrwania. Pojawiają się prawdziwe problemy. Powinien to być czas nauki i radości. Niektórzy jednak są poniżani. Taką sytuację opisuje Amanda Maciel. Jest to jej obłędnie dobry debiut. Od razu rzuciła się na głęboką wodę. Tą książkę łatwo można było zepsuć. Tym razem tak się nie stało i za wielkie ukłony.

Tease wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Jest lekturą niecodzienną. Losy bohaterów śledzi się z zapartym tchem i można ją swobodnie zinterpretować. Czyta się ją szybko i bardzo przyjemnie. Mam wrażenie, że ta recenzje wyszła za długa. Niestety krócej się nie da. Można by za to dyskutować na temat tej książki bardzo długo, bo może ona wzbudzać kontrowersje. Wiadomo za to jedno - jest bardzo dobra.

9/10
 



Za książkę dziękuję:
 

6 komentarzy:

  1. Masz rację - książka jest świetna i również nie żałuję ani minuty poświęconej na tę historię. W sumie w swojej recenzji zapomniałam o tym wspomnieć, ale również okładka niekoniecznie przypadła mi do gustu. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że książka Ci się spodobała, może i ja się na nią skuszę :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dialog, który przedstawiłaś na początku zwala z nóg. Zbyt dużo jest teraz ciekawych premier, a tak mało czasu na czytanie. Jeszcze trzeba zaległości nadrobić :D

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że książki, w których poruszane są trudne tematy, stały się ostatnio modne - ale ta jest wyjątkowa, bo oparta na autentycznych wydarzeniach, a przez to jest jeszcze bardziej dosadna i brutalna.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozytywna recenzja tej książki ;)
    Kusisz, kusisz! :3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!