niedziela, 14 grudnia 2014

Miasteczko Salem



W Jerusalem zaczynają dziać przerażające rzeczy. Zaczynają masowo umierać dorośli i dzieci, jednak nikt nie spodziewa się o co chodzi naprawdę. Kiedy do miasteczka przybywa Ben pisarz, który w poszukiwaniu inspiracji odwiedza miasto swojego dzieciństwa. Postanawia rozwiązać tę zagadkę, a pomaga mu w tym pewna dziewczyna, ksiądz, lekarz oraz chłopiec. Żaden z nich nie spodziewał się, że najgorsze koszmary rozgrywają się w Miasteczku Salem, który oprócz górującego domu, w którym właściciel zabił swoją rodzinę, a następnie sam odebrał sobie życia, nie ma w sobie nic szczególnego, a dni płyną wręcz sielsko.

Stephen King - król horroru! Tym razem także mnie nie zawiódł.

Chyba nie odkryję nic nowego, jeżeli powiem, że ta powieść jest dla ludzi lubiących poczuć dreszczyk. Nie należę do osób, na których wywiera wrażenie jakiś horror, a przynajmniej jeżeli chodzi o książki. Kiedy zaczynałam przygodę z horrorami ( nie było to dawno, a moje zbiory jeżeli chodzi o ten gatunek są dosyć ubogie i składają się tylko z dzieł Kinga) ta powieść wywarłaby na mnie większe wrażenie. Mimo to, zanim zdałam sobie sprawę z irracjonalności tego co robię, musiałam podnieść wzrok na okno, aby sprawdzić czy przypadkiem nie przypałętał się żaden wampir.

No waśnie - wampiry. To właśnie one są tutaj głównymi elementami fabuły Jest to chyba pierwsza książka, którą czytałam z tymi stworzeniami w roli głównej, ukazująca ciemną stronę wampirów, która pokazuje, że wampiry nie są miłe, nie obracają się wśród ludzi. Na pierwszym planie jest to, jakimi strasznymi stworzeniami są. Sposoby na ich zabicie są w tej książce naprawdę klasyczne. Może kiedy ta powieść została wydana, ten temat był jeszcze świeży i wcale nie tak często powielany. Teraz wszystkie książki o tej tematyce opierają się na złudnym wrażeniu, że wampiry są idealne i żyją wśród ludzi, że spotkanie z tym stworzeniem nie przyniosłoby tragicznych skutków, ba, ucięlibyśmy sobie z nim miłą pogawendkę. Po tej książce widzę, że im starsze tym lepsze. W przypadku "Miasteczka Salem" mamy zabójcze, śmiecionośne i bezduszne istoty. Teraz wampiry iskrzą się w słońcu i wiążą ze śmiertelnikami. Jeżeli jedyna powieść o wampirach jaką czytałeś jest Zmierzch, Pamiętniki Wampirów czy inna nowoczesna i odmóżdżająca powieść, która przez pomyłkę stała się bestsellerem, to jest to kolejny powód, aby sięgnąć po tę powieść.

Chyba nie muszę się rozwodzić na temat stylu pisania Kinga, bo wszyscy doskonale wiemy, czy to z własnego doświadczenia, czy od kogoś, że nie jest to dla wszystkich. Król horroru pisze przyjemnie i ciekawie, ale momentami ciężko. Nie przymula, a akcja cały czas pędzi.

Autor doskonale buduje napięcie. Jakbyśmy od pierwszej strony wspinali się po schodach, aby w końcu dojść do punktu kulminacyjnego. Właśnie w tym momencie doszłam do głównej wady tej powieści. Zakończenie jest bardzo przewidywalne. Byłam zaskoczona śmiercią niektórych osób, ale od początku wiedziałam co stanie się z głównym bohaterem i wampirem, który wywołała wszystkie kłopoty, delikatnie mówiąc. Mamy także kilka stron po ostatecznym rozwiązaniu konfliktu, kiedy bohaterowie jeszcze są czujni, patrzą sobie przez ramię i kiedy emocje powoli opadają. Myślę, że to właśnie ostatnia strona najbardziej pochwyciła mnie za serce. Szkoda, że autor nie dodał jeszcze kilku stron wybiegając w przyszłość, ponieważ jestem ciekawa co stało się z bohaterami, którzy ocaleli i jak poradziło sobie Miasteczko Salem. Jednak, chyba już nigdy nie będzie mi dane dowiedzieć się, co było dalej.

Polecam tę książkę czytelnikom, którzy lubią dreszczyk lub chcą przeczytać coś nowego. Nie dla ludzi o słabych nerwach, choć muszę przyznać, że jest to najmniej przerażająca powieść tego autora. Teraz sprawdzę, jak scenarzyści poradzili sobie z ekranizacją.

1 komentarz:

  1. Mi się podobała, aczkolwiek moim zdaniem King za wcześnie rozwiązał całą tajemnicę :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tu jesteś!
Za każdy kreatywny komentarz z chęcią się zrewanżuję!
Każde miłe słowo mnie motywuje. Konstruktywna krytyka mile widziana! Jestem otwarta na wszelkie propozycje i uwagi.
Twój komentarz wiele dla mnie znaczy!